Usiedliśmy w salonie.
- To jaka była twoja reakcja Carmel na wieści o nowej szkole?- Zapytał zmieniając temat.
- Zaraz jaka szkoła ?!
- Ups. Ty jej nie powiedziałaś?
- Niby kiedy ? Dopiero co ze szpitala wróciła.
- O co chodzi?
- Eee, o taką zwykłą szkołę...
- Gdyby chodziło o zwykłą szkołę nie ukrywała byś tego...
- Oh... Dobrze... Idziesz do szkoły z internatem...
- I ?
- Cholera... Czasem kiedy patrzę na ciebie, wydaje mi się że patrzę w lustro.
- Kto chce tosta ?- Zapytał wujek.
- Z dżemem?
- Tak z twoim ulubionym.- Momentalnie moje oczy pokryły się rubinową czerwienią.
- Czasem... - Dokańcza mama.
- To kiedy idę do szkoły ?
- Miałaś iść od razu po wyjściu ze szpitala... Ale jest już ciemno więc jutro z rana.
Dokończyłam tosta. Wspięłam się po schodach na górę. Lulu już nie okupuje schodów... Poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie sukienkę. Na moim ciele widniały blizny po operacji... Wzięłam mydło o zapachu truskawek. Kiedy umyłam całe ciało przyszła pora na włosy... Jestem ciekawa kto mnie tak w szpitalu uczesał. Bo z tego co pamiętam w dniu mojej śmierci kiedy ciągnęłam swoje ciało po ziemi niezłe kołtuny mi się zrobiły i nie jeden liść zakręcił się w moich włosach... Sięgnęłam po bananowy szampon... Lubie zapach owoców... Dziwne kiedy wróciłam do domu nikt się nie zdziwił moim widokiem... Jakby wiedzieli że sama przyjdę... Może dlatego Plush została przed szpitalem...
Spojrzałam na moje fioletowe pasemka. Jedyne co mi zostało po ojcu. Zaraz... Czy to oznacza... Dobra Carmel spokój... Zapytasz się mamy... Przecież to że masz te pasemka nie oznacza że...
Skończyłam mycie włosów. Owinęłam się czerwonym ręcznikiem. I tak samo owinęłam włosy. Podeszłam do lustra. Chwyciłam szczoteczkę i wycisnęłam pastę. Tak też owocowa... Patrząc się na swoje odbicie zaniepokoił mnie fakt. Że co jakiś czas moje widoczne oko zmieniało kolor ze złotego na czerwony. A mój nastój się nie zmieniał. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi. I tak właściwie co mi się w lewe oko stało? Kiedy skończyłam myć zęby otworzyłam drzwi. Wtedy z łazienki wyleciała chmura ciepłego powietrza. No jak w saunie. Cholera ale zimno... Podbiegłam do pokoju i jak najszybciej ubrałam piżamę. Podniosłam mojego pluszaczka z podłogi i przytuliłam się do niego.
Wtuliłam się w kołderkę. Była to fioletowa pościel pokryta białymi gwiazdkami.
Kiedy oczy zaczęły mi się zamykać poczułam że ktoś siedzi mi na nogach. To Freddy ! Dziwne czy on nigdy się nie zestarzeje... Wygląda jak wtedy kiedy go dostałam.
- Pewnie tęskniłeś...
Freddy zwinął się w kłębuszek i zasnął. Jestem ciekawa czy uda mi się zasnąć.
Z dołu dobiegały kłótnie o to jak ukarać wujka. Ale o dziwo jest mi obojętne co się z nim stanie.
- To jaka była twoja reakcja Carmel na wieści o nowej szkole?- Zapytał zmieniając temat.
- Zaraz jaka szkoła ?!
- Ups. Ty jej nie powiedziałaś?
- Niby kiedy ? Dopiero co ze szpitala wróciła.
- O co chodzi?
- Eee, o taką zwykłą szkołę...
- Gdyby chodziło o zwykłą szkołę nie ukrywała byś tego...
- Oh... Dobrze... Idziesz do szkoły z internatem...
- I ?
- Cholera... Czasem kiedy patrzę na ciebie, wydaje mi się że patrzę w lustro.
- Kto chce tosta ?- Zapytał wujek.
- Z dżemem?
- Tak z twoim ulubionym.- Momentalnie moje oczy pokryły się rubinową czerwienią.
- Czasem... - Dokańcza mama.
- To kiedy idę do szkoły ?
- Miałaś iść od razu po wyjściu ze szpitala... Ale jest już ciemno więc jutro z rana.
Dokończyłam tosta. Wspięłam się po schodach na górę. Lulu już nie okupuje schodów... Poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie sukienkę. Na moim ciele widniały blizny po operacji... Wzięłam mydło o zapachu truskawek. Kiedy umyłam całe ciało przyszła pora na włosy... Jestem ciekawa kto mnie tak w szpitalu uczesał. Bo z tego co pamiętam w dniu mojej śmierci kiedy ciągnęłam swoje ciało po ziemi niezłe kołtuny mi się zrobiły i nie jeden liść zakręcił się w moich włosach... Sięgnęłam po bananowy szampon... Lubie zapach owoców... Dziwne kiedy wróciłam do domu nikt się nie zdziwił moim widokiem... Jakby wiedzieli że sama przyjdę... Może dlatego Plush została przed szpitalem...
Spojrzałam na moje fioletowe pasemka. Jedyne co mi zostało po ojcu. Zaraz... Czy to oznacza... Dobra Carmel spokój... Zapytasz się mamy... Przecież to że masz te pasemka nie oznacza że...
Skończyłam mycie włosów. Owinęłam się czerwonym ręcznikiem. I tak samo owinęłam włosy. Podeszłam do lustra. Chwyciłam szczoteczkę i wycisnęłam pastę. Tak też owocowa... Patrząc się na swoje odbicie zaniepokoił mnie fakt. Że co jakiś czas moje widoczne oko zmieniało kolor ze złotego na czerwony. A mój nastój się nie zmieniał. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi. I tak właściwie co mi się w lewe oko stało? Kiedy skończyłam myć zęby otworzyłam drzwi. Wtedy z łazienki wyleciała chmura ciepłego powietrza. No jak w saunie. Cholera ale zimno... Podbiegłam do pokoju i jak najszybciej ubrałam piżamę. Podniosłam mojego pluszaczka z podłogi i przytuliłam się do niego.
Wtuliłam się w kołderkę. Była to fioletowa pościel pokryta białymi gwiazdkami.
Kiedy oczy zaczęły mi się zamykać poczułam że ktoś siedzi mi na nogach. To Freddy ! Dziwne czy on nigdy się nie zestarzeje... Wygląda jak wtedy kiedy go dostałam.
- Pewnie tęskniłeś...
Freddy zwinął się w kłębuszek i zasnął. Jestem ciekawa czy uda mi się zasnąć.
Z dołu dobiegały kłótnie o to jak ukarać wujka. Ale o dziwo jest mi obojętne co się z nim stanie.


XD bo najlepiej mieć gdzieś wujka i pójść spać xD
OdpowiedzUsuńZagwarantuję um odpiowiednią karę.... Hehehe
OdpowiedzUsuń