niedziela, 6 grudnia 2015

Wydarte ze wspomnień - 3 - Lekcja współpracy

Kiedy wszyscy zaczynają na ciebie liczyć, czujesz strach, przed tym, aby ich nie zawieźć...


Per Vanessy - gdzieś przed ucieczką Violet

- Słyszysz coś? - zwróciłam się do siostry.
- Tylko jego śmiech - wzdrygnęła się.
Usiadłam pod drzwiami. Kiedy ten koszmar się skończy? Wraz z Violet mamy przeczucie, że w każdej chwili możemy zostać wywalone z domu na zbity pysk. Ojciec od zawsze nas nienawidził. Jego ulubieńcem był za to mój bliźniak. Kate natomiast traktował neutralnie. A co najciekawsze - żadne z nas nie wie, dlaczego tak jest.
- Ej, też to słyszysz? - Viol wskazała na sufit.
Zachowałyśmy ciszę. Z góry dobiegał jakiś hałas.
- Słuchaj, ja to sprawdzę, a ty zostań tu. Jeżeli dowiesz się czegoś ciekawego to do mnie przyjdź - ruszyłam w stronę schodów.
- Nie ma sprawy - ponownie zaczęła podsłuchiwać ojca.
Poszłam na górę, otworzyłam drzwi do mojego i Vincenta pokoju...
- To jego wina! - siostra jakby na komendę stanęła na baczność, a scyzoryk Vina schowała za plecami.
- No chyba nie wierzysz jej?! - w dłoni brata zauważyłam przytulankę, nie kogo innego jak Kate.
- Nie ważne kto zaczął, oddajecie - wyciągnęłam w ich kierunku ręce.
Vincent niechętnie oddał własność naszej siostrzyczki. Ona jednak nie chciała dać za wygraną.
- No już, szkoda czasu - ponowiłam prośbę.
Nic nie powiedziawszy rzuciła scyzorykiem o ziemię, a zaraz po tym wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
- O co znowu poszło? - podniosłam własność Vincenta.
- Przyszła tutaj, zaczęliśmy sobie przygadywać... - usiadł na swoim łóżku i schował twarz w dłoniach.
Obejrzałam dokładnie scyzoryk. Heh... zepsuty. Wyjęłam spod swojego łóżka skrzynkę. Nie była znowu jakaś gigantyczna, ale jej zawartość za to - jak najbardziej przydatna.
- Orient - rzuciłam do niego mój ulubiony nóż, po czym delikatnie się uśmiechnęłam.
Złapał go bez większego wysiłku, a chwilę później miałam w ręku jego broń.
- To nie miała być wymiana - wepchnęłam skrzynkę spowrotem na swoje miejsce.
- Wiem, lecz pomyślałem, że tak będzie milej - lekko się uśmiechnął.
- Gdybyś się jeszcze tak rozumiał z Kate - usiadłam obok niego.
- Ale jej się nie da zrozumieć!
- Można, ale to wymaga cierpliwości, której oboje nie posiadacie. Ja i tak nie jestem lepsza, ale jakimś cudem mi się to udaje.
- Van...
- Słuchaj, ojciec coś kombinuje. Lada dzień może zabraknąć i mnie, i Violet. Ty nie możesz ciągle się kłócić z Kate, bo nie dacie rady. To wszystko jest dla waszego dobra.
- Wiesz, co ona mi powiedziała?
- No niby co?
- Że bez ciebie jestem kompletnym zerem, że nie umiem nic osiągnąć sam, że nie umiem nic zrobić... a najgorsze w tym wszystkim jest to, że ma całkowitą rację - westchnął.
- Nie bierz tego do siebie, bo to ty mi zawsze pomagasz.
- Ty wszystko planujesz.
- Dlatego tworzymy doskonały duet - zaśmiałam się.
W tym samym momencie drzwi się otworzyły. Stała w nich Kate. Krystaliczne łzy spływały po jej policzkach, a twarz pogrążona była w smutku.
- M-mogę? - wydusiła z siebie.
- Wchodź - powiedziałam za Vincenta.
Weszła niepewnym krokiem i na nas spojrzała.
- J-ja...
- Nic się nie stało - podszedł do niej, a ręką starł jej łzy.
- S-serio? - patrzyła na niego zaszklonymi oczami.
- Nie, na żarty - zaśmiał się, a Kate rzuciła się mu na szyję.
Nie można ukryć, Vinc był zdziwiony, ale po chwili się uśmiechnął i odwzajemnił uścisk.
- I tak powinno być zawsze - zachichotałam.
Akurat w tym momencie do pokoju weszła Violet. Kaszlnęła, a Kate odsunęła się trochę od brata.
- Najnowsze wieści brzmią następująco - zwróciła się do mnie. - Najpierw wywali mnie, a zaraz po tym ciebie.
- Ehh, czyli tak jak myślałyśmy.
- Ej, ale chyba nie dacie za wygraną? - Vincent patrzył na mnie przerażonym wzrokiem.
- Przecież nie mamy szans, żeby z nim wygrać!
- Vanessa...
- Wolisz zobaczyć moją krew na ścianie?! - warknęłam i wzięłam głęboki oddech.
- No nie...
- No więc właśnie dlatego, macie się dogadywać. To jest bardzo ważne.
- Dobrze. Postaramy się... - westchnął.
- Przetrwać - dokończyła za niego Kate, po czym zachichotała.
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- I tak macie trzymać.




6 komentarzy:

  1. Zajebisty x3 na serio troszku czas akcji w rozdziałach jest pomieszany xD ale doczytać się można więc dobrze jest xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzeństwo w komplecie XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Narazie.., XD pamiętasz nasz plan XD trzeba się zabezpieczyć ...

    OdpowiedzUsuń