piątek, 30 października 2015
Życzenia na Halloween
czwartek, 29 października 2015
Wybrana- Rozdz.2 Herbaciane powitanie....
per.Clarissa/
To będzie dłuuugi wieczór. Pomyślałam wkładając słuchawki do uszu. Melodia Little pretty psycho rozgrzała mnie jak herbata zaparzana przeze mnie. Znalazłam tylko malinową i melisę z pomarańczą. Zaparzyłam Scottowi i Karinie malinową, a sobie melisę. Czułam zmianę nastroju, zaproszeni goście wypełnili salon co było słychać przez przebijający się ponad piosenkę gwar rozmów. Podgłośniłam muzykę i ruszyłam do salonu z tacką i z herbatkami. Czas wziąć byka za rogi. Moje kroki zmieniły się w taneczny rytm. Wiem że będę jak piąte koło u wozu. Nikt mnie tu nie zna! Przekroczyłam próg salonu zatracając się w swoim świecie i w dźwiękach melodii. Nagle zderzyłam się z czymś i siła zderzenia zwaliła mnie z nóg szklanki zbiły się na podłodze rozlewając brązową ciecz na panelach. Nagle ktoś pochwycił mnie w talli i uratował przed spotkaniem z podłożem. Spojrzałam na swojego wybawcę. Był to na bank jeden z przyjaciół mojego nie myślącego kuzyna. Fioletowo włosy chłopak o fiołkowych oczach. Ten kolor na pewno był naturalny, pasował do niego w prost idealnie. Włosy miał lekko przydługawe i związane w kucyk fioletową gumką. Zapewne lubi fioletowy bo koszulę też ma tego koloru, i błękitne jeansy. Mimowolnie się zarumieniłam. Nie wiem sama dlaczego. W sposób jaki mnie podtrzymywał był nazbyt naturalny. Pomógł mi stanąć na nogi, otrzepałam się z nie widzialnego kurzu.
-Gdzie tak szybko lecisz co?- Zapytał z uśmiechem, a ja mimowolnie się zaśmiałam.
-Tak po prostu chciałam zbadać grunt pod nogami XD.-Oznajmiałam z nutą sarkazmu.- Po za tym dziękuję ci ee.....
-Vincent, ale mów mi Vinc. A ty jak się nazywasz?
-Clarissa, ale mów mi Clary.- Oznajmiłam spokojnie, po chwili przyuważyłam że WSZYSTKIE patrzały są zwrócone na mnie. No jakże by inaczej! Pochyliłam się nad szczątkami kubków i zaczęłam zbierać większe kawałki.- Sorry za naczynia, odkupię ci.- Oznajmiałam sięgając po zmiatek i szufelkę.
-E tam! Jak mi okulary zbiłaś to tak nie rozpaczałaś.- Posłałam mu nienawistne spojrzenie. Chwyciłam poduszkę i rzuciłam mu nią w twarz.-Ej.- Pokazałam mu język i poszłam wyrzucić szczątki kubków. Po czym usiadłam na kanapie obok Kariny, zaczęła mnie wszystkim przedstawiać. Rudy, piegowaty chłopak z dziecinnym uśmiechem to Fritz, Fioletowo włosy którego już poznałam to kuzyn Kariny Vincent, ździebko strachliwy i ciotowaty XD (5 razy się wyrąbał XD) blondyn to Jeremy. Brunet o lekko chamskim charakterze to Mike. A blondyn o fiołkowych oczach to Kevin. Cóż może być nawet ciekawie......
Per. Vincent/
Czy to możliwe żeby ktoś miał takie magiczne oczy? Jedno zielone niczym szmaragd, czy ktoś może mieć tak zielone oczy? A drugie złote, jak dorodna, zdrowa, złota pszenica na polu. Brązowe loki otulające delikatną twarzyczkę, delikatne linie ust, i piękny kształt nosa. Normalnie anioł. I to z jaką gracją się zachowywała. Kiedy usiadła na kanapie, przyłapałem się na gapieniu się na nią. Lekko speszony odwróciłem wzrok.
-To.... Kim jesteś Clary?- Zapytał Mike z chamskim typowym dla jego osoby, uśmiechem.
-Z zawodu czy czemu tu jestem?- Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Lepiej z nią nie zadzieraj.- Szepnął mu Scott na ucho.
-Czemu tu jesteś.- Dokończył Jeremy.
-Przyjechałam do swojego kuzyna, którego nie widziałam przez pół roku.- Spojrzeliśmy na nią jak na wariatkę.- No co?- Zapytała.- Powiedziałam coś nie tak?
-Czekaj, czekaj....-Odparłem.-Scott to twój kuzyn?-Wszyscy na nią patrzeli.
-No. A czego się spodziewaliście?-Zapytał telefoniarz.
-No nie wiem.....-Odparł Fritz.-Przyjaciółki z dzieciństwa? Opowiadałeś dużo, ZBYT DUŻO. Jak zwykle się rozgadałeś.
-Opowiadałeś o mnie?!-Zapytała Clary nie zbyt zadowolona. Nawet jak się złości to ślicznie wygląda. O kurde o czym ja myślę.....
-Tylko o tym jak demolowałaś wszystko dookoła w dzieciństwie.-Jeżeli miałbym się z kimś mierzyć na wzrok mordercy to tylko z nią.- I o twoim usposobieniu.-Oznajmił powoli dobierając słowa.
-Pff...-Dziewczyna wbiła się w oparcie kanapy.
-I opowiadałeś o tym jaki z niej dobry pseudo detektyw.-Dodał Kevin.
-Dlaczego pseudo?-Zapytała lekko podirytowana.
-O twoim kuzynie można wiele powiedzieć, ale nie zawsze to co mówi jest prawdą.......
-Nie prawda.-Zaprzeczył Phone Guy, za co oberwał kuksańca w bok od Kariny. Na twarzy Clary pojawił się uśmiech za nad to pewnej siebie postury. Każdy kto ma choć trochę komórek mózgowych, zauważy że ta dziewczyna jest zanadto inteligentna.
-Zaraz się przekonamy......
niedziela, 25 października 2015
wybrana- rozdz.1 Scott ma dziewczynę?!
W salonie siedziała moja przyjaciółka z dzieciństwa, Karina. Jest to dziewczyna o srebrnych oczętach, brązowych włosach z fioletowymi pasemkami i Lekko nienaturalnym, szerokim uśmiechu. Ubrana była w białą, lekko bufiastą bluzkę z odsłoniętymi ramionami. Rękawy były z przeźroczystego muślinu. Na nogach ukochane brązowe tenisówki i rurkowate jeansy. Zadowolona z siebie trzymała nogi na stole, przeglądając play listę w telefonie mojego kuzyna. Wow. Zazwyczaj Scottie nie daje nikomu swojego telefonu. Kiedyś się ze mną o niego pobił XD. Stłukłam mu okulary i miałam szlaban. Postanowiłam zainteresować Kari swoją osobą i rozpocząć rozmowę. Stanęłam nad nią i zmierzwiłam jej włosy poczym zakryłam jej oczy.
-Ej! Scott daruj sobie....- Zachichotałam, rozbawiona jej nie mocą.
-Pudło.- Rzekłam zmieniając głos.
-Emmm....... Clary?- Puściłam jej oczy i przeskoczyłam oparcie kanapy, siadając na fotelu, na przeciwko.
-Bingo.-Oznajmiłam.
-Ile to już....- Zapytała marszcząc brwi.
-Półtora roku.- Do salonu wparował Scott i usiadł koło Kariny. Mimowolnie zaczęłam zwracać uwagę na szczegóły. Lekki rumieniec na policzkach, trzymanie się za ręce i ukradkowe spojrzenia. Cóż taka moja natura, zawsze widzę szczegóły. Wyczuwam zapachy, mam lepszy wzrok i słuch niż jakikolwiek człowiek. Powiedźmy szczerze. Jestem inna, a w zimę to już katorga. W inne pory roku umiem nad tym w miarę panować. Ale w zimę nie.
-Dobra.... Któreś z was ma mi coś do powiedzenia?- Zapytałam łagodnym głosem skrywają swoje emocje. Powaga przejęła nade mną kontrolę.
-A czemu niby tak twierdzisz?- Zapytał mój kuzyn wyraźnie zaniepokojony. Jego oczy poszły na prawo, czyli kłamie. Już miałam wygłosić przemówienie poparte moją obserwacją, ale Kari mi przerwała. Ponad to zauważyłam, że nie jestem w szkole.
-Scottie jej nie oszukasz, przecież wiesz, że w dedukcji jest nie zastąpiona.- Odparła spokojnie Karina.- Od jakiegoś... roku jesteśmy razem.- W spokoju czekała na moją reakcję. Mój mózg powoli analizował fakty. Zawsze tę parkę pchało do siebie. Scott postanowił zmienić temat.
-Wiesz.... zaprosiłem kilku znajomych z pracy.
-Pracy?- Podniosłam jedną brew. - Kiedy ty znalazłeś stałą pracę?-Zapytałam.
-No już miesiąc pracuję w....- Wskazałam mu ręką by nie kończył. Sama skończę.
-To twoje buty i mundur roboczy?- Spytałam wskazując na rzeczy bezwładnie mięte na podłodze w holu.
-Tak.-Oznajmił tak jakby dopiero co zauważył jak traktuje ubiór roboczy.
-Hmh.... po podeszwach stwierdzam, że są lekko zdarte czyli podłoga w tej lokacji jest kafelkowana. Drobinki żużlu dowodzą że parking nie jest asfaltowy. Plama z.... -Powąchałam koszulę.- Z sosu do pizzy. Na spodniach plama po cieście. Więc pracujesz w...... Pizzerii. A dokładniej w Pizza Feazbears Bar.-Oznajmiłam tryumfalnie.
-Brawo.-Klasnął w dłonie.-Jesteś w tym coraz lepsza. Nie jesteś zła że zaprosiłem kumpli?- Zapytał tak jakbym miała coś do powiedzenia.
-Nie.- Usłyszałam kroki na ganku. Nie mam zamiaru być obiektem zainteresowań osób których nawet nie znam.- Chcecie ee.... herbaty? Zrobię!- Szybkim ruchem pomknęłam do kuchni....
Wybrana- Prolog
Jesienne powietrze otaczało mą wątłą posturę wokoło. Uwielbiam tańczyć w liściach! Ogółem jestem trochę dziecinna. Nie przedstawiłam się. Nazywam się Clarissa Cawthon i jestem smukłą i dość wysoką brunetką. Mam dziwne oczy. Jedno złote a drugie zielone. Dziś zaczął się mój miesięczny urlop. Szkoda. Bardzo lubię swoją pracę. Kryminalne zagadki to maja pasja. W ręku trzymałam paczuszkę z prezentem dla kuzyna. Scott, mój kuzyn mieszka dwie ulice stąd. W prawdzie nie ma dziś urodzin, ale nie widziałam go pół roku. I przegapiłam jego urodziny! Nie wiem czemu mnie zaprosił. Ale penie ma jakiś ważny powód. Czarnym glanem kopnęłam lecący liść. Jak byliśmy mali ja i Scottie zawsze rzucaliśmy się w kupki liści, urządzaliśmy zawody w zbieraniu kasztanów i inne takie. Teraz już jesteśmy dorośli, Scott jest o dwa lata starszy ode mnie i o wiele bardziej ułożony. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę jego domu. Ciekawe.... co on znów wykombinował.
------------------------------------------Time Skip-------------------------------------------------------------
Stanęłam pod masywnymi machoniowymi drzwiami. Delikatnie zapukałam, a gdy odpowiedziała mi cisza zadzwoniłam. Usłyszałam jak ktoś przebija się przez inne części domu i staje przy drzwiach. Drzwi stanęły otworem a stał w nich czarnowłosy chłopak z zielonymi oczami i w okularach z zielonymi oprawkami.
-Clary! Jak miło cię widzieć! Wejdź proszę!- Ten się nie zmienił...... gada i gada. Zmierzwił mi włosy ręką.
-Ej no! Nie pozwalaj sobie telefoniarzu.- Oznajmiłam ze śmiechem wchodząć do środka. Zdjęłam płaszcz i obuwie, po czym weszłam do salonu. Była tam.....
New opko: Wybrana...... ( o czym będzie)
Clarissa Cawthon jest kuzynką Scotta Cawthona znanego jako Phone Guy. To nazwisko jej ojca który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej matka zostawiła go rok wcześniej wyjeżdżając na wyjazd firmowy również zaginęła. Clary studiuje kryminologię, później zostaje przydzielona do N.C.I.S. Zostaje najlepszą agentką, ale po czasie dostaje cały miesiąc urlopu. Co ma w tym czasie robić? Postanawia pomóc kuzynowi w robocie i zatrudnia się jako nocny stróż. A co jeśli to ona jest zagubionym elementem w historii pizzerii która ją tak bardzo pasjonuje? Czy zaginięcie jej rodziców jest jakoś powiązane z pizzerią? Czy to normalne że ma..... dar? Czemu ją to ciekawi? I czemu tak interesuje ją fioletowo włosy chłopak?
czwartek, 15 października 2015
Władczyni cienia- Rozdz.6 Nie rozmawiam z tobą.....
Lekko przymrużyłam oczy z poirytowania gdy uświadomiłam sobie co kukiełka zrobiła.
-Nie ładnie usypiać kogoś wbrew jego woli.- Skarciłam ją jak matka dziecko. Po wydostaniu się z pudełka rozejrzałam się po pokoju. Ściany były szare. Słaby kolor jak na radosną pizzerię. Pomiędzy dwoma czerwonymi pasami, znajdowała się czarno czerwona szachownica. Podłoga składała się z białych kafelków. Wokół music boxa w którym się przez feralną podróż znajdowałam,położyli balony i prezenciki co wyglądało całkiem ładnie.
-Ja chciałam się tylko upewnić.....- Oznajmiła wymijająco patrząc w podłogę i bawiąc się sznurkiem uwiązanym do ręki.
-O co upewnić.- Zapytałam niepewnie, sama nie wiedząc czy chcę poznać odpowiedź. Z natury jestem introwertykiem, no właściwie wszystko na to na razie wskazywało. Zawsze skrywałam uczucia aż do momenty gdy byłam sama gdzie mogłam wydać ciche westchnienie i wziąć się w garść. W moim życiu nie było miejsca na uczucia. Jestem odmieńcem, pół cieniem. Powinnam być zimna i oschła a nie uczuciowa.
-Czy to na pewno ty..... jesteś wybraną.- Wybraną? To nie wystarczy już że jestem inna? Ech.... jakie to przeznaczenie wymagające. Zawsze rodzice mówili mi że jestem ostatnią z naszego gatunku i powinnam być traktowana jak księżniczka. No ale niestety nie mieli jak to uczynić. Zawsze dostawałam to co chciałam choć nie byłam wymagająca.
-Wybraną do czego, lub dlaczego?- Zapytałam podchwytliwie. Nie mam zamiaru wplątywać się w jakąś aferę. Jeszcze inni zauważą jakim jestem odmieńcem. Ach jakie to życie jest trudne i złożone. Zwłaszcza dla samotniczki, której ów życie ulega tak gwałtownej zmianie.
-Wybraną ze względu na swoją inność i ze względu na swoje moce.- Oznajmiła niepewnie.- Jesteś władczynią cienia, panującą nad mrokiem.
-Nie rozumiem.- Czuję się taka zagubiona.
-Zrozumiesz w swoim czasie.- Stwierdziła nie zrażona mą niekompetencją.- Nigdy cię nie zastanawiało kim są osoby otaczające cię?- Ma rację. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Np. kim są strażnicy, jaka jest historia dzieci..... i Marionetki.
-No trochę.....- Odrzekłam nie śmiało osuwając się do pudełka i chowając głowę w kolana.
-Ja też zostałam zabita przez.... niego..... ale ja nie zostałam animatronikiem jak widzisz tylko kukiełką. Od tam tego czasu pomagam innych. Miałam zaledwie 19 lat.- Smutne. Czy los tylko dla nas musiał być tak okrutny? Ale dlaczego akurat dla nas? Tego nikt nie wie......
-Wydajesz się dużo młodsza.- Oznajmiłam. Na to wskazywało jej zachowanie. Choć co ja mam powiedzieć? Jestem nijaka.... Świata poza pizzerią nie widziałam, a jeśli chodzi o ludzi. To tylko z dziećmi czasem rozmawiałam.
-Życie nauczyło mnie że nie można popełniać błędów innych, i zatracić się w nudnej rzeczywistości.- Bardzo optymistyczne nastawienie.
-Wyjaśnij mi więc kilka kwesti..... Czemu ten fioletowy to zrobił? Czemu mam złote pasemko? Co to Seatle? I gdzie inni?- Zalałam ją lawiną pytań.
-Zawsze jesteś taka ciekawska?- Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Nie wiem zazwyczaj siedzę cicho w koncie, w cieniu. Nie zbyt wielu mam przyjaciół.... a właściwie to prawie wcale nie mam...- Oparłam podziwiając aksamitną tkaninę podszycia pudełka.
-A ten Golden Freddy?- Dobrze wiedziałam o kogo chodzi. Ale nadal nie widzę ich jako robotów.
-Poznałam go .... wtedy.- Oznajmiłam wzdrygnąwszy się na myśl o tam tej chwili.- Wydał mi się inny od wszystkich, jako jedyny próbował się bronić.
-To fakt. Jego zdolności są zaskakujące.- Potwierdziła ruszając białą główką, przy czym jej czarne włosy zawirowały w przód i w tył. Zastanawiam się czy kiedykolwiek zdjęła maskę.
-Zdolności? Co przez to rozumiesz?- Zapytałam nieśmiało.
-Potrafi się teleportować i naginać innych do swojej woli. Można go nazwać urodzonym przywódcą. Jest inny niż inne animatroniki. Zazwyczaj jest w postaci niematerialnej.- Głowa zabolała mnie od jej słowotoku. Używa bardzo trudnego słownictwa, i czasem trudno mi rozszyfrować co to znaczy.
-W jakiej postaci?- Zaryzykowałam pytanie.
-Pół ducha, pół robota.- Oznajmiła ze spokojem.
-Dobra..... Ale co ja mam do tego?- Zapytałam lekko zmieniając temat na swoją korzyść.
-Nie wyszkolona jesteś niestabilna, niebezpieczna dla innych.- To dokładnie zrozumiałam. Coś we mnie się zagotowało. Że niby ja groźna dla innych? No chyba nie.
-CZYLI UWAŻASZ ŻE JA JESTEM TYKAJĄCĄ BOMBĄ?- Wybuchłam. Marionetka umilkła.
-Możesz być potencjalnym celem dla wroga, bądź nawet wykorzystana jako broń.- Ja? Broń? Ale ja nic nie potrafię.
-Potrafisz znacznie więcej niż zdołasz sobie wyobrazić....- Już jej nie słuchałam, ruszyłam przed siebie. Kiedy usłyszałam protest kukiełki, wyciągnęłam rękę a cień pod jej nogami uczynił tak samo. Potknęła się i leżała jak długa. Już mnie nie próbowała zatrzymać.....
sobota, 10 października 2015
Szpecjał!
Już 7390 wyświetleń !!! Jesteście wspaniali!!! A to dla was :3
Proszę o prawdziwą ocenę mojego (braku) talentu.
środa, 7 października 2015
Zawieszam!!!
Opka: Fioletowa, kłopotliwa bez imienna dziewczyna i
Creepypasta|Dziewczyny z dwuch śwatów.
To drugie znajdziecie na wattpadzie polecam
czytać! Wznawiam Mścicielkę, Carmelkę, i spooki.
Ta ostatnia jest ściśle związana z marionetką!
Niech fnaf nie umiera!!!
Cudaśna grafika
Karina.
Carmel w przyszłości.....
Carmel obecnie
Violet
Kate i Violet
Violet i Carmel
Violet w ukryciu w Grecji
Zuza.
Vincent
Victoria.
Vanessa
/I to chyba wszyscy (poza rodzicami) Nie? Famyly Adams normalnie....
Creepypasta|Dziewczyny z dwóch światów.- Rozdz.6
Per. Slender
Kiedy się teleportowałem do innych creepypast, zobaczyłem ( Autorka- Sama nie wiem jak XD) córkę Lucyfera z wściekłością kopiącą kamienie w stronę klifu. Całą frustrację wkładała w to zajęcie co widać było po daleko siężności tych strzałów.
-Szkoda że cię nie było, była tu kłótnia żywcem z serialu szkoła XD.- Mruknął Jeffrey czając się jak łowca który oczekuje na niemoc swej ofiary. Moją to perfekcyjnie wyćwiczone.
-Łapać ją?- Spytała Jill również w pozycji do ataku.
-Tak.- Ruszyli, ale dziewczyna nie była taka bezbronna na jaką wyglądała. Dysharmonia to jej żywioł. Usłyszała szelest za sobą i ze zwinnością jaguara podcięła Jeffowi nogi. Obezwładniła Jill i powaliła Proxy. Gdyby nie to że Sally się na nią rzuciła, Ben nie miał by jak jej obezwładnić. Zemdlała kopnięta paroma woltami i została zabrana przez Ticci Tobiego.
-Załatwione papciu.- Oznajmił z ironią w głosie Masky.
-Zmywamy się? -Zapytał Eyeless Jack.
-Tak.- Teleportowałem wszystkich do willi. A potem kazałem umieścić naszego ,,gościa,, w wolnym pokoju, a sam teleportowałem się do biura. Biuro to zbiór trzech pokoi połączonych jednym wyjściem. Pokój mieszkalny, izolatka i główne pomieszczenie typowo biurowe. Oparłem się o krzesło przy biurku. Nareszcie odrobina spokoju. ( Autorka- Ależ się zmęczył... tylko nam tu nie zemdlej....XD) Trzeba jeszcze znaleźć tą drugą.
-------------------------------------------------Time Skip-----------------------------------------------
Ktoś zapukał do hebanowych drzwi.
-Wejść.- Oznajmiłem spokojnie. No i święty spokój się skończył.... Do środka wślizgnęła się Laughting Jill. Stanęła przed biurkiem i po chwili z typowym dla swej osoby uśmiechem zaczęła mówić.
- Zanim się zjawiłeś była tam jeszcze jedna dziewczyna która... Miała dość nie zwykłe zdolności. Taka czarnowłosa.
-Wiecie o niej coś więcej?- Zapytałem.
-Tylko tyle że nazywa się Zoe czy.... jakoś. Lekko się posprzeczała z diablicą. - Po chwili dodała.- Była strasznie spięta i marudna. Powinna się uśmiechnąć to dobrze by jej zrobiło. Marudziła że coś ją boli.
-Dobrze że chociaż jedna osoba była tak miła by mi to przekazać.-Mruknąłem- Możesz odejść.- Dziewczyna wyszła a ja pogrążyłem się znów w rozmyślaniach. Jej przemiana się zaczęła, trzeba ją znaleźć, i to jak najszybciej........
wtorek, 6 października 2015
Violet- Szkoła ?...... Czy trening XD
Zabrali nas do jakiegoś ośrodka szkoleniowego.
No soł macz szkoły mi normalnie brakowało!
Chwała bogu że wy o tym pamiętacie!
Przydzielili nam pokoje w internacie.
Wyglądało to tak. Jedem ogromniasty apartament
trzypiętrowy. A jedno piętro podzielone na pokoje
mieszkalne. Mój był czarno fioletowy z pięknymi
zdobieniami. Czuudny. Opisze go kiedy idziej.
Co mnie NAPRAWDĘ URADOWAŁO nad biórkiem
wisiał plan lekcji. SERIO. Załamka *Face palm levl. Hardcore*
Pierwsza lekcja historia agencji.... Eeee..ok
a jakie mam mieć pomoce naukowe? Podr. Śladami historii?
Walić to ! Poszłam wąskim korytarzem z torebką z:
Fonem,piórnikiem,nożem itp. I poszukiwałam
sali nr.41 nomalnie gimba XD. Co później ? Chór?
Weszłam do klasy i zajęłam wolne miejsce z
tyłu sali. Do klasy weszła belferka. Grubiutka kobitka
z wyblakłymi blond loczkami. Widać że farbowana.
-Witam nowe twarze! Zapewne myślicie że tonudny
przedmiot ale będziemy tu omawiać bitwy M.I 9.
Oraz jego budowę. Wiecie że M.I.9 to tyko jeden ze sztabów?
M.I.6 i M.I.87 (the bite XD) to główni
doeodzący.-Nuuuuudyyyyy zdycham....- Prowadzę
ròwnież historię broni.- Tudzież mnie zainteresowała...
Hętnie się pouczę tego przedmiotu... I tak minął cały
dzień przedmioty były zabujcze XD Dowiedziałam
się że trening jutro, a dziś mamy jeszcze wolne.
Smuteg. Ale no trudno... W pokoiku rzuciłam
się na miękkie posłne. Nanoc. ( jest dzień)
Tylko godzinke mamo......
poniedziałek, 5 października 2015
Creepypasta|Dziewczyny z dwóch światów.- Rozdz.5
Per. Narratora
Kiedy Jeff i banda powiadomili innych, lekcje w szkole naszych bohaterek się skończyły wraz z pierwszym dźwiękiem dzwonka dziewczyny znalazły się na zewnątrz. Nie wiedziały że są obserwowane. Luce rozpoczęła rozmowę.
- Zozo co się dzieje? Od rana jesteś jakaś przymulona. Nie poznaję cię.
-Wiesz... to może po prostu dlatego że wszystko mnie boli.- Mruknęła czarnowłosa. Luce chwyciła ją mocno za rękę i pociągnęła w kierunku płotu i terenu prywatnego. Wokół nich las roztaczał swe sosnowe objęcia. Wędrowały przez bór aż do wyrwy w płocie. Gdy znalazły się za nim ruszyły na przód drogą. Luce zerwała tabliczkę z napisem: Teren prywatny, wstęp wzbroniony.
-Tsaa.. to naprawcie w końcu ten płot debile.-Powiedziała po czym zaniosła się śmiechem, Zoe spojrzała na nią z pod przymrużonych powiek.- Dobra Zo. Powiedz mi. Jakieś problemy w domu? No o co ci biega?
-Nie.- Zaprzeczyła szybkim ruchem głowy. Dotarły na polanę która kończyła się nagłym zapadliskiem. U dołu klifu wiłą się wąska rzeczka. Kończyła się i rozpoczynała wodospadem. U źródła rosły polne kwiaty, a drzewa uginały się w dół ujścia rzeki. Z klifu roztaczał się piękny widok na niknące w oddali połacie lasu i samotne domki. Luce nie zwracała uwagi na ten piękny krajobraz, interesowała ją sytuacja w której znalazła się Zoe.
-No pooooooowiedz miiiiii.- Wydłużała litery by zmusić Zoe do wyznań.
-No.... coś dziwnego się ze mną dzieje. - Wyciągnęła swój nieodłączny notes i długopis. I zaczęła coś pisać. - Słyszę eee... głosy w głowie.- Zoe była w bardzo niekomfortowej sytuacji. Co jeśli powie Luce prawdę a ta jej nie uwierzy? Czy kiedykolwiek komuś jeszcze zaufa? Zawsze były we trzy Violet, Ona i Luce. Niestety Viol..... Jakby to delikatnie ująć wyjechała. I została tylko z jedną przyjaciółką od serca. Ale Luce była sprytna. Wiedziała jak zmusić przyjaciółkę do rozmowy. Wyrwała jej szybkim ruchem długopis z ręki, jak i notes.
-Ej!- Zoe próbowała odebrać swoją własność przyjaciółce. Tam zapisywała swoje uczucia w formie wierszy i piosenek. Zawsze miała artystyczne pociągi. - Oddaj!- Co dziwne te słowo nie rozległo się w eterze, rozległo się w umysłach innych. Luce stanęła jak wryta.
-Nie.- Po czym zaczęła się wspinać na drzewo. Uznała bowiem że z wysokości łatwiej jej będzie zatrzymać własność prywatną przyjaciółki. Jill odeszła od drzewa, w pierwszej chwili pomyślała że jej kryjówka została wykryta. Po chwili zrozumiała że była w błędzie. Inni obserwowali tę scenę w milczeniu ze swych kryjówek. Czekali cierpliwie aż córka diabła zostanie sama. Co miało za nie długo nastąpić. Luce zaczęła na głos czytać jedną z notatek Zoe.
-No popatrz..... Nowa zapewne fenomenalna piosenka! Warto ją przeczytać na głos by łatwiej zrozumieć.
-Tylko spróbuj....- Warknęła jej Zoe w odpowiedzi. Ale ta już zaczęła czytać.
/W koło raz po raz, stoję w miejscu, mija czas
Nienawiść tym co mam, mą agonią karuzela ta
I znów zgubiłam się, widzę ciemność, nie wiem już
Jak kraty złamać te, jak wydostać się - i
Prześlizguję się, przez szczeliny, w których dni
To co najwyżej ból i paraliż wspomnień, powiedz mi
Kim mogłabym dziś być, a kim jestem? Gubię się!
Już nie wiem jak i gdzie, chcę wydostać się ...../
Zoe w końcu wyrwała jej zeszyt i z nie zadowoloną miną fuknęła na przyjaciółkę.
-Dość.
-Oki doki.- Luce nie widziała w tym problemu. Zoe obrażona na przyjaciółkę ruszyła w stronę wyrwy w płocie. - Ale Zoe ! - Luce nie zdążyła ruszyć za nią kiedy ta zniknęła jej z widnokręgu. Luce została sama wśród piękna natury. No ... przynajmniej myślała że sama........
sobota, 3 października 2015
Violet- Tajna agentka.....
Kto mnie uratował WBREW MOJEJ WOLI??? No ba że ta cała Laurene i jej pachołki. Boże czy ty to widzisz? Już nawet samemu z siedziby mafii nie można uciec. Co może mi jeszcze pluskwę podłożyli, hę? Taka ciemnooka i brązowowłosa podeszła do mnie.
-Pomogę ci to rozwiązać....
-Spóźniony reflex.- Pokazałam jej rozwiązane sznurki. Chyba się obraziła bo założyła ręce w geście obrazy.
-Moja propozycja jest nadal aktualna.-Oznajmiła Lauren.- Oferujemy wszystko nawet zakwaterowanie.- Już miałam bardzo dosadnie powiedzieć jej co o tym myślę gdy do głowy wpadł mi pewien pomysł.
-A zemstę oferujecie? Lub profesionalne szkolenie?- Jeśli mnie wyszkolą to kto wie czy nie będę lepsza od własnego ojca w te klocki.
-Wiem o co ci chodzi i zgadzam się.- Oznajmiła Lauren. Nagle przypomniałam sobie o dziewczynach. To one były przy mnie w tych trudnych czasach.
-A co z innymi dziewczynami?- Zapytałam. Lauren się uśmiechnęła.
-Wiedziałam że się o to spytasz. Otóż one się zgodziły.
- Świetnie. A co z tym tutaj.- Pokazałam na szefuńcia tej zgrai.
-On?- Zapytała Lauren.- To Lucas. Jeden z podwładnych szefa mafii.
-Jeden z podwładnych? Ziom chyba na podwyżkę nie masz co liczyć XD.
-Czyli się zgadzasz?
-Pod kilkoma warunkami....- Ta co chciała mnie rozwiązać krzyknęła.
-No jakie ma księżniczka jeszcze wymagania? Jesteś równie głupia i irytująca co mój kuzyn. A jego poziom inteligencji przekracza -300.
-Widać to u was dziedziczne.- Parsknęłam.- A moje wymagania są takie. Lepiej sobie zapisz: Wszelaka broń jaką se zażyczę, Wi-fi i wszelaka elektronika, Mam być lepiej wyszkolona niż CAŁA MOJA RODZINKA. (A zwłaszcza Vincent, bo chcemy mu dopiec)Mam działać pod przykrywą i chcę pod koniec szkolenia zostać przeniesiona do oddziału miejskiego w którym aktualnie będzie mieszkać moja rodzinka.
-Zgoda.- Westchnęła Lauren. Epicko chyba właśnie zostałam super agentką no taką morderczynią.
-Ej ale to taka morderczyni, nie?
-A co fioletowa farbka boi się zabijać?- Zapytała ta dziewczyna. Czy to normalne że cały jej oddział siedzi cicho a ona tę mordkę otwiera?
-Właśnie w tym problem że nie.
-Między innymi do tego cię zwerbowaliśmy. Potrzebny nam doświadczony morderca.- Mój uśmiech się powiększył. Zapowiada się epicka zabawa.
piątek, 2 października 2015
Violet- Sam na sam z szefem mafii......
Rainbow, Luna, Charms i Ja NATYCHMIAST opuściłyśmy ten lokal. Bosz. Pierw Banda rudego u nas w mieście, potem ten Ronin a na koniec Mafia. To może od razu CAŁĄ rodzinkę sproszę i Putina na dokładkę co? Wiecie no nie za bardzo mi się chce XD. Wczoraj Vsn wysłała mi sms o treści: Gdzie moje shurikeny, siekiera Kate i Limitowana kolekcja noży Vinca?!!! No oczywiście że ja je mam ^^. I oczywiście że napisałam że nic na ten temat nie wiem XD. Myślałam że ten dzień nie może być gorszy. Oj jak bardzo się myliłam. Luna wyszła na spacer(czytaj na polowanie). Ej kto to powiedział? (Ja).... Rainbow zamknęła się w pokoju i poszła spać. A Charms uparła się że zaraz wróci bo idzie do jakiegoś swojego kumpla i jego siostry. Mówiła że on chyba mnie zna. Moja mina wyglądała tak:
Masakra postanowiłam wyjść w miasto. Co mnie do tego podkusiło? Grecka architektura!!! Tak! Jaki to był błąd... podczas drogi ktoś mnie zaskoczył z tyłu obezwładnił ( Kogo ty oszukujesz przecież nadal miałaś broń w ręku tyko czekałaś na okazję.) Słuchaj! Nie wiem kim jesteś ale nie mów mi co było a co nie! No ludzie ale bez jaj tyle osób w koło a tu człowieka napadają w biały dzień. I NAGLE NIKT TEGO NIE WIDZI. No rzenadix no XD. Zaciągnęli mnie do ciężarówki.( Ciesz się że nie do bagażnika). I zawieźli ... A bo ja wiem gdzie?!! (W pole XD). Pokarz się ty głosie w mojej głowie!!! ( Jestem Eris a nie głos) No zawiązali mi oczy i zaprowadzili do jakiegoś budynku. Ciepnęli mną ( Dosłownie) o podłogę taj jak jeńcem. Ktoś rozwiązał mi oczy. Byłam w ciemnym pomieszczeniu oświetlonym tylko pochodniami po bokach.( Moje klimaty)Tak mrocznie łuuu... Wiesz co Eris chyba mamy coś wspólnego. ( O to na pewno XD) Chyba się polubimy. Na końcu pomieszczenia na taki kurtka tronie jakby siedział szefuncio tego spisku.
-Czekaliśmy na ciebie Violet Purple.
-Świetnie ale na przyszłość się umówcie co? Mam napięty grafik. Mogłabym was wkręcić pomiędzy ROZWALENIE TEJ WASZEJ GŁUPIEJ MAFII A SPOTKANIU RODZINNYM. Obie sobie równe jeśli chodzi o zagrożenie życia.
-Czyli zdajesz sobie sprawę ze swojego położenia.- Zapytał
-No jak widać na załączonym obrazku.- Oznajmiłam chamsko. Gościu przegiął i chyba nie zdaje sobie sprawy z WŁASNEGO POŁOŻENIA.
-Chcemy abyś się przyłączyła do naszej mafii.
-A jakiej? Korpus? Banda Rudego? Mafia z Beatką?- Chyba go zdenerwowałam....
- Do łopatki...
-A myślałam że gorszej nazwy nie da się wymyślić.- Oznajmiłam, przerywając mu pasjonujący wywód.- Chyba ci się coś pomyliło, tobie i tej twojej Lauren. Co wy sobie myślicie hę? Co ja morderczyni do wynajęcia? Lol. Żal mi was.- Wiem jedno sama bym się uwolniła gdyby nie.....
czwartek, 1 października 2015
Creepypasta|Dziewczyny z dwóch światów.- Rozdz.4
Per. Jeff
Świetnie! Szukamy jakiś dwóch dziewczyn, z czego o jednej nic nie wiemy. Fenomenalne po południe, nie?Podzieliliśmy się na kilka oddziałów. Spoko. Przecież to tylko 14 liceum, i nie mnie przyszło niańczyć Sally! Tym razem. Poza tym nie pozwolono nam zrobić rozróby. Szkoda. Tyle tu uśmiechniętych osób którym mógłbym upiększyć twarze.... Jestem w ,,grupie,, z Eyeless Jackiem i z Jill Laughting. Odhaczyliśmy już jedno liceum. Jedno z 14 record, nie?
-Chodźcie pod okna, nie będę tu stać do świąt.-Powiedziała Jill. Podążyliśmy za nią i zaglądaliśmy z klasy do klasy. Czemu jeszcze nie zadźgali twórcy szkoły? O to jest pytanie.
-Szkoła to takie głupie miejsce. Ja osobiście nic nie pamiętam z czasów swojej edukacji.-Mruknąłem.
-To widać na co dzień.- Oznajmiła Jill pokazując mi język. Zaglądaliśmy do ostatniej sali, muzycznej. Ble! Zero prawdziwej muzyki tylko jakieś syfonie (Autorka-Ta jego inteligencja XD. Błąd specjalny.) i zero normalnej muzyki.
-Jest tam?- Spytał nasz niewidomy przyjaciel.
-Tak. Ej Jeff ona ma chyba podobne zdanie o szkole co ty.- Powiedziała Jill. Faktycznie. Diablica zasypywała czarnowłosą dziewczynę liścikami a ta pisała jakiś tekst na luźnej kartce papieru. To chyba nie był temat lekcji. Na jednej z kartek wysłanych do czarnowłosej było napisane:
S.Z.K.O.Ł.A- Specjalny zakład karno opiekuńczy łączący analfabetów.
Po chwili karteczka trafiła do plecaka czarnowłosej. Nagle nauczyciel krzyknął z drugiego końca sali.
-Zdaje się że Zoe napisała znacznie bogatszą notatkę niż inni a Lucinda ją wspomagała liścikami.
-Oczywiście panie psorku, ale moja Zozo ma kreatywniejsze zajęcie niż pana nudna lekcja.-Odparła bezwstydnie córka diabła.
-Więc proszę oświeć nas Zoe co robisz?
-Eee.... Piszę?- Oznajmiła czarnowłosa nonszanlancko. Nauczyciel wyrwał jej kartkę.
-Widzę że skomponowałaś sama piosenkę, może będziesz tak miła i nam ją zaprezentujesz?- W duchu nabijałem się z nauczyciela który według miny dwóch dziewczyn był obgadywany i owinięty wokół palca przez dziewczyny. Obserwowaliśmy tę maskaradę w milczeniu. Dziewczyna wzięła gitarę i zaczęła grać i śpiewać
Hush now, drift off to sleep
Reality, a memory
Don't be scared of what you find
Yeah, it's all just in your mind
Monsters that live inside
Your head at night, they are all right
Cause they can never compare
To the ones that live outside
[Chorus]
So dream, dream, dream your dream
Cause when you awake, your nightmare awaits
So dream, dream, dream your dream
Cause when you awake, your nightmare awaits
It's a fantasy, they'll be seeing you soon
Nowhere left to go, terrors keep breaking through
So dream, dream, dream your dream
Cause when you awake, your nightmare will become the truth
[Verse 2]
There's no escape, the veil is raised
Every mistake visible
But only for one more breath
The last one you might have left
[Chorus]
[Bridge]
The ticking clock breaks the spell with every beat
Illusion or not, you are safe now, so dream
So dream your dream!
-Trzeba powiadomić Slendera, że je znaleźliśmy.- Pokiwaliśmy wszyscy głowami na znak zgody.
LBA od Olgi
1.Fioletowy :3 ( A poza tym: czarny,czerwony i
niebieski)
2.Takie jakie opisuję w moich opowiadaniach i te z
creepypasty.V:Ale ona już ma moce... Viol:Zamknij się...
3.Wszystkie (Springuś <3)
4.Cieszę jak głupia. Zryte psycho.
5.Brak danych...
6.Obecność, Niezgodna, Więźeń labiryntu itp..
7.Chamstwo.
8.Spadaj z mojego pola podrzędny gitarzysto
albo Vinca zawołam. Czrkaj.... *Wyjmuje nóż*
Sama se poradzę....
9.Kuszące.... Zastanowie się narazie JESZCZE żyj...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







































