poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Mój pierwszy w życiu One Shot pt. Carmelka

Siedziałam przy łóżku szpitalnym, trzymając chorą za rękę. Z tego co zrozumiałam lekarz miał zaraz przynieść wyniki czy coś takiego... Patrzałam na swe odbicie w kafelkach na podłodze, złotooka dziewczynka zerkała na mnie z ciekawością. Po chwili do sali wkroczył tęgi i łysy męrzczyzna, i spojżał na mnie ze wspóczuciem. Nie musi udawać...nie obchodzi go mój los, ważne bym tylko szybko stąd znikła. Ale... To znaczy że wynik wyszedł pozytywny. Puściłam rękę Erliki i spojżałam wrogo a zarazem wyczekująco na ordynatora oddziału. Ten westchnął. - Twoja mama choruje na bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę. Żeby ratować jej życie musi przejść operację i wymagać będzie stałej interwęcji szpitala.- Czyli decyzja podjęta. Zostaje na stałe pod opieką taty, ale on pracuje... Co ja mam wtedy robić ? Może na noc zostanę u jtórejś z cioć ? Ostatni raz spojżałam na Erlikę i zeskoczyłam z krzesełka. Wychodząc przed szpital nuciłam jedną z mych ulubionych piosenek Grandę Moniki Brodki. Po jakimś czasie pod szpital podjechało złote Volvo, wyszedł z niego fioletowowłosy męrzczyzna, i zaczął penetrować plac swymi fiołkowymi oczami w poszukiwaniu mnie. Coś wewnątrz mnie się ożywiło, podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego objęcia, po chwili już wirowałam w powietrzu piszcząc i krzycząc z radości. -Moja mała Carmelka... -Tatusiu, tatusiu postaw mnie na ziemię.- Zrobił co powiedziałam, po chwil oboje byliśmy w aucie ijechaliśmy do domu. Nuciłam teraz dla odmiany Angel of darkness. Tata mówił coś o jakiś psychicznych zdolnościach, i że nauczy mnie panowania nad nimi.... Jeżeli sam je opanuje XD. Mówił też coć o tym że będę się uczyć też u cioci Violet. Może i mam 4 i pół lat, ale nie jestem głupia! Zawsze się wyróżniałam zachowaniem, charakterem. A nawet zainteresowaniami! Kryminały, zabójstwa, horrory, psychopaci, broń, sztuki walki...To mnie pociąga! Jedno jest pewne! Chyba nie będę się nudzić.... Macie to @$@$#$#@!#$#. Mnie się to niezbyt podoba (bo to ty napisałaś... i trochę Aura... trza było mi dać) Jeśli chcecie z tych One Shotów opowiadania to napiszcie pod waszym wytypowanym. ( Będzie tego więcej?)Tak i dam ci coś napisać (Jeeej...)

Macie narazie rysunki 4 bloggerów...

Otóż reszty jeszcze nie skończyłam ale skończę.... (Jak skończę pisać swoje opowiadania) To będzie masakra.... zapewne sama jadka, krew, magia, cierpienie, horrory i kryminał. ?(Bingo! A na jednym nie pozostanę...) ((Już się boję...)) ( Bo cieńka jesteś) Ej nie kłócić się tu przyszłyśmy!!!
Oto koffana Carmel!!!
Tochi.... my wersion
Kuzyneczka Zuza!!!
I...Fanka Fnafa!!! Bez obrazy mama jeszcze inne szkice ale je dodam jak już ukońcZę. Przepraszam jak kogoś uraziłam swym brakiem talętu...

niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdz.7 Wiesz.... Mogę z tobą zamieszkać ?

Per:Arte. Na korytarzu spotkałam Shadow i Phone Guy'a. -Arte... bo mam pewną sprawę.-Phone polazł do biura, a ja zostałam sama z Shadow. -Co się dzieje Shan ?- Czarnowłosa wyglądała na zaniepokojoną. -Bo... widzisz...-Przerwała. -Jeremy przestał być taką ciotą?- No co, nadzieję można mieć zawsze. -Nie,choć szkoda. Ja ... mam pewien malutki, problem...- ONA i problemy? Ja chyba śnię,problemy mogą mieć inni ale nie Shan. Problem .... mam na przykład ja bo moje życie to szkoła przetrwania!!! No.. właściwie bez przesady, do pewnego momentu było dobrze. BYŁO. -O co biega? -Mogę na jakiś czas się u ciebie zatrzymać? -No spoczi, ale... co z twoim obecnym mieszkaniem? -Wynajmowałam.-Odparła.- Jutro wyburzają, przyjadę ze swoimi gratami po 19:00, Oks?- Nie czekając na odpowiedz, stwierdziła że się zgadzam i już chciała sobie pójść. - Czekaj.Krzyknęłam za nią.- A co z nocą zmianą?- Jprd. Nie chcę stracić pracy już po pierwszym dniu, to by była masakra... -O to się nie martw, nasze zmiany się wymieniają. Wypadło na to że następną zmianę masz jutro ze mną, w dzień. Niech chłopcy sami zawracają sobie d*upy tymi psychicznymi, morderczymi i tępymi robotami w nocy, bo ja na razie mam zamiar się wyspać. Dozo!- I poszła. ************************************************************************************************************* W domu opadłam na kanapę wykończona. - K*rwa ta robota to totalny r*zpierdol dla mózgu.-Stwierdziłam gadając do swojego króliczka Arelii, który kręcił się po klatce. Kupiłam go w drodze, ale o ile mnie pamięć nie myli Shadow ma alergię na króliczą sierść.- Cóż króliczku chyba trzeba ci znaleźć nowy dom. Szczerze jestem zadowolona, z Shadow nigdy nie jest nudno. Sorcia, ale wybieram ją nie ciebie.- Tak gadam do królika, co ze mną nie tak? Za niedługo, będę trzymać go na rękach i mruczeć dobrze Generale Kicuśiu XD. No bo szczerze trochę samotna tu jestem. Zresztą mam dwa wolne pokoje i jedną wolną garderobę... Bosz chyba za duży dom kupiłam. Pojechałam do wypożyczalni filmów i wyporzyczyłam kilka horrorów, ech... rozerwę się. dobra... Poszłam spać ( ja też czasem muszę ). Obudziłam się około 12:00, poszłam do sklepu muzycznego, księgarni i kupiłam pare szpargałów. Potem coś zjadłam i znów nie mając nic do roboty, poszłam spać.

Nocna eskapada...

Ostrzegam odwala mi .... No ... Jakieś dwie lub trzy godziny temu byłam na koncercie Grzegorza Hyrzego i powiem jedno.... Wiła kiła i mogiła !!! Było zbyt głośno za dużo efektów specjalnych i wykonanie od niechcenia... Zawiodłam się... Nie tyko na nim ! Bo...bo..bo foxy nie chce wyjść z szafy !!! Wołam go a on mówi że nie wyjdzie bo mu sie nie chce... A potem mówi że mnie nie obchodzi że on się kiedyś w tej szafie zabije... A Vinc zajebał mi nó... Heh na szczęście tępy XDD. I jeszcze pisiąt groszy debil.... No nic to do 1 Am. A Toch kurtka mać powiedz goldenowi że nie będę z nim już urządzać wieczorów karaoke.... Pozdrawiam was pojeby pospofnafolite.... I uwaga drzewo leci!!!! No...no ...no ..i SMACZNEGO!!!!

sobota, 29 sierpnia 2015

Magiczna skrzynka !

Nie wiem czy ktoś zauwarzył (poza Carmel,Charms i Vi XD) że w prawym górnym rogu stwożyliśmy magiczną skrzynkę konwersacji. To się profesionalnie nazywa chat. No.... Tak na wikipedii pisali XDD.

piątek, 28 sierpnia 2015

Carmelowy post :3


Hej tutaj Carmel ... i kilka zdjęć
To ja :3 I mam do was
pytanko jak Vincent wymyślił moje imię ?!?!?!

Trochę o Charms (Charmlottie Blake)

    Cześć. Nazywam się Charms Blake. Od niedawna tworzę bloga razem z Violet i Carmel. Uprzedzając wasze pytanie - nie, nie jestem w żaden sposób spokrewniona z Vincentem. W żaden. Właściwie jedyna rodzina jaką pamiętam (i do której, tak na marginesie, rzadko się przyznaję) to Fritz. Jest moim kuzynem. Ale nie podejrzewajcie, że mamy JAKIEKOLWIEK wspólne cechy.
    Mam rude włosy, prawie czerwone, z innego powodu. Czasami mam blond. Wiem, od czego to zależy, ale na razie milczę... Co by tu jeszcze? Ach, no tak. Jestem robotem. Tak, yay, kochane androidy i w ogóle... Nie no, tak na serio to nie. Nie cieszę się, z tego, że przeszczepili mi szkielet na ultrametal. Że mam w sobie twardy dysk zamiast mózgu (owszem, nie mam mózgu, hm...) i rdzeń zamiast serca. Ale jakoś się żyje. Moją główną mocą jest elektryczność, ale panuję też po części nad zmianą emocji w najbliższym otoczeniu, grawitacją, teleportacją... Ogólnie nad większością rzeczy, która w jakiś magiczny sposób łączy się z iskierkami. MAGIA... Dlatego oprócz Metal Girl, Charms i tak dalej, możecie mówić na mnie Iskierka. Żeby nie było - Morderczyni mówiła mi, że wam o mnie opowiadała co nie co i że macie jako takie pojęcie, że dołączam to tej blogowej rodzinki, chociaż z więzów krwi jestem tylko spokrewniona z tym idiotą (tak, Fritz, to było o tobie). Cóż, lajf is brutal...
    Jeśli chcecie wiedzieć o mnie coś z charakteru to przede wszystkim: jestem introwertykiem, co oznacza że lubię siedzieć w samotności, rozmyślać nad sensem istnienia i takie tam rzeczy... Uwielbiam moje notesy, w których bazgrzę byle co, chociaż właściwie więcej w nich piszę niż rysuję. Mam fazę na punkcie FNAFa i Percy'ego Jacksona. Jak chyba wszyscy tutaj. Ale... jakby co, to nie jestem wybuchowa, "crazy" i w ogóle nic z tych rzeczy. Czasami piszę dziwnie, ale to jeszcze nic nie znaczy. Więc, prawdopodobnie, będziecie mieć ze mną ciężkie bloggerowe życie, że tak się wyrażę. To by było chyba na tyle z mojej strony. Pod spodem dodaję kilka moich zdjęć, tak dla poznania, i jeden mój rysunek Vincenta - rysowałam kiedy mi się nudziło, więc nie zwracajcie uwagi na jakość. Oks, Charms się żegna i idzie ćpać samotność i pieczarki, czyli to, co zawsze. Bye...
Ps. Widzicie ten bałagan w komentarzach? Tak, to moja wina. Przyznaję i zwracam honor - wybaczcie.
Pps. Największe przeprosiny dla Mario netki. Właściwie innych nawet nie mam za co przepraszać, tylko ją (no, innych może za moją głupotę, ale po prostu moje dane na dysku trochę się zcrashowały). Nadstawiam mój metalowy łeb do chłosty patelnią (jak genialnie zaproponował Vinc) i kulturalnie, grzecznie, cicho i dyskretnie się odpierniczam. Jak w komentarzach mnie poprosili. Dzięki za tego kopa w metalowy tyłek, a teraz już naprawdę się żegnam. Bye.
To Vinc. :3 Nie jest zeskanowane, zrobiłam temu zdjęcie. Nie przerysowałam z fanarta, paczałam tylko na komiksy...

środa, 26 sierpnia 2015

Zanim zakminię.....

Witka! Zanim zakminie jak wsadzić plik muzyczny na bloggera ( bądz jak zrobić filmik XD help). Narazie wstawiam kilka moich rysunków z koloni... nie miałam neta. więc wyglądają, jak wyglądają XD.
iii........ Arte i Vinc XDD....

wtorek, 25 sierpnia 2015

Z okazji 1000 wyświetleń !

Dobiliśmy 1000 !!! Jesteście wspaniali!!! Koffane Fioletowe iluminateły czytelniczki i koffani czytelnicy piszcie co checie bym wam z tej okazji zrobiła wiecie.... rysunki, czy cuś tam innego. Bądźcie kreatywni, pozdro Morderczyni i Carmel ( chyba XD )

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Witam

Witam jestem Carmel ( córka Vincenta ) :3

Kolejne WTF ????

Przy wszystkich tych artach robiłam to co bunny.
Ciekawe co by Geslerowa powiedziała....
Ja na to idę do kina jak wyjdzie , a wy? XDD
Orginal foxy wersion.
Wiosenne porządki... Vincent chyba trochę się spóźniłeś....
Nie pomyliliście gier przypadkiem?
Freddy coś ty brał???
Hańba ci !!!
A jebnij se XD
No coments..
dum, dum DUM!!!
Rodzinny wypad na miasto i mały wypadek...
Ha ! Geiii....
PHONE GUY????!!!
Przyznać się rodzinka!!! Kto mi nastawił budzik po nocce, na szóstą w niedzielę !!!
Na koniec.... Vincent!!! Kolega do nas przyszedł !!! No koffani... czas kończyć tego posta. Muszę naostrzyć noże, to żegnam tosty na drogę!!!

niedziela, 23 sierpnia 2015

Z okazji ponad 500 wejść !!!!

Ludziska, nigdy nie miałam tylu wejść ( Vincent to moje zostaw !!!). Wygrała ze skanerem w drukarce!!!! Buja! i jako że jestem totalnym bez talęciem udostępniam jeden ze swych( nie pokolorowanych jeszcze ) rysunków !!!
Brawa dla mnie ! wielkiej Violet iluminateła Vereniki Purple pierwszej !!! XDD TOSTY.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Ludzie zawiodłam się na was!!!!

Chodzi mi oczywiście o osoby udostępniające grafikę np.
No bo co to kurna jest??? Albo to...
Skąd tam łódka????
????
A propo naszej rodzinki.... ktoś ją zna????
Ale jak??? On tańczyć przecierz nie umie????
To niby jest Violet.... Ale ja nic o tym nie wiem!!!!
Wiedziałam!!!! Jesteśmy iluminatełami!!!
To też Violet z internetu czyli... to tak wygląda moja miła wersja?
Cholera!!! Jestem tylko o 1 rok młodsza!!! Widzicie różnicę???
A na koniec byście rzygali tęczą ( Fanka XD ), cukrem, weną i tostami. Vincent i Domi inna wersja!!!1

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdz.6 Vincent atakuje moje tosty.

Per.Artemida: Przy wejściu do biura zobaczyłam że Jeremy pilnuje drzwi a Mike kamer. Postanowiłam zabawić się w Foxiego. Specjalnie ciężko stawiałam kroki by przypominały chud maszyny. -Ej Mike co to było ?- Fritzgerald się chyba tego o nie spodziewa. -Pewnie Foxy. - Mike chyba podłapał o co biega. Jeremy ma cykora, jak zwykle.. wiem ! Wyskoczę z telefonem i głośnym Buuu ! I zrobię selfie. Tak też zrobiłam. Jeremy zemdlał no cóż nie ma dnia by się nie wyjebał albo by nie zemdlał. Chojrak tchórzliwy pies go przezywaliśmy. - Może zadzwonić po karetkę ? Z nim nigdy nic nie wiadomo. - Eee... Nie, wyliże się.- Stwierdził Mike. - No dobra skoro tak twierdzisz... Teraz ja sprawdzam kamery a Mike próbuje ocucić Mr. Cykora..Była 3:59. - Wstawaj śpiąca królewno, już rano teletubisie już dawno leciały. - Chica po lewej , Bon... Eeee Toy bunny po prawej.- Bon Bon do mnie mrugnęła, jakby czychanie na nasze życie ją bawiło. -M...m...Mike? Jakie teletubisie ?- Wymamrotał nie przytomny Jeremy.- Widziałem ducha znowu... - Duch zrobił ci Selfie i wstawił na fejsa. O Shadow i Fritz dali lajka. - * czwany uśmieszek *. - Mike! Chyba za mocno walnąłem się w głowę !!!- On wygląda jakby miał zaraz zawału dostać. Mike położył mi rękę na ramieniu. - Nie. Arte przeżyła.... Jako jedyna.- Po chwili jakby sobie przypomniał że stoję obok. - Eee... Nie chciałem.... Nie ważne.... - W porządku, pogodziłam się.... Tak jakby..- Odparłam. Około 5:00 przypełzła po suficie Mangle. Wyciągnęłam śniadaniówkę. - Teraz będziesz jeść ?- Zapytał zszokowany jeszcze Jeremy. - Bingo 1000 punktów dla blondyna boidudka. - Puścił moją uwagę mimo uszu. Było mi zimno więc założyłam swoją czarną rockową kurtkę z kapturem i go założyłam. Otwarłam śniadaniówkę. Mmm.... Tosty. Usłyszałam kroki, ktoś naciągnął mi kaptur na oczy. Usłyszałam szelest i wymacałam pustą śniadaniówkę. - Zabiję! Kto mi zapitolił tosty !!!- Przede mną śmiał się Mike, a Jeremisia nie lubi sera topionego. Więc to mogła być tylko jedna osoba. - No co za tostojad.....- Usłyszałam za plecami śmiech Purple Guya zetrę mu ten uśmieszek z mordy. Vinc naśmiewał się z nowej czyli... Nie wie że to ja ! Oj, zemsta będzie słodka, Vincent pożałujesz !!! Grzebałam w torebce zapalczywie aż nie znalazłam tego czego szukałam. - Foxy po prawej.- Odparł Mike, odruchowo zamknęłam drzwi.- Ar.... To znaczy .... Czemu nie pilnujesz drzwi ?- pewnie zobaczył co mam w w ręku i chce zobaczyć show.
- Bo mam zamiar zrobić coś innego...- Odwróciłam się do Purple Guya z igłą w ręku i uśmiechem wariatki na twarzy. Fioletowowłosy jak mała dziewczynka patrząca na horror. - Oddaj moje tosty.- Jakie szczęście że nie wpierniczył wszystkich naraz. Z pięciu zostały dwa, ale zawsze coś.Zjadłam je od razu. - Heh, nie źle go załatwiłaś.- Jeremy poklepał mnie po ramienu, po czym się wzdrygnął jakbym go prądem kopnęła. Heh każdemu się takie wypadki zdarzają. -Która jest ?- Spytałam Mika. A Vincent nadal siedział cicho i spiekł buraka. - Około 5:59.- Odpowiedział.- Nareszcie. -Foxy po prawej..- Nie dokończyłam bo wybiła szósta i wrócił na miejsce. - Koniec twojej pierwszej zmiany !!!- Oznajmił Mike.- A ty co tak cicho siedzisz ?- Zapytał Vincenta, ten wzruszył ramionami. - A ty jakbyś się czuł gdyby wykiwała cię dziewczyna której nawet nie znasz.- Przerwałam mu. - Ty mnie nie znasz ? Przyjrzyj się lepiej fioletowy ośle. - A co jak cię nie kojarzę ???- Matko co za osioł. - Boshe chodzisz do szkoły dla głąbów czy tak masz od urodzenia ?? - Arte... To naprawdę ty ? - Acha no przecież mówię. Pożegnałam się zmyłam plamę z sukienki zdjęłam kaptur bo Vincent mi nie wierzył. I poszłam...... Oświadczam wszem i wobec że telefon mnie nie lubi i przeoraszam za błędy.

środa, 12 sierpnia 2015

A oto link.

Obiecałam link do nowego bloga a i oto i on: http://fnafzagubionawspomnieniach.blogspot.com Pozdrawiam was wszystkich a... Vincent też kazał pozdrowić.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdz.5 Baloniarz łagodzi sytuację.

Per:Artemida Ktoś nerwowo pociągnął mnie za ramię, upadłam na plecy. Chwyciłam się za nie. Na twarzach anmatroników widziałam przerażenie. Chica wydukała Złoty. Nade mną górował Feazbear czyli Golden Freddy. Cholera na kafkę chyba nie przylazł XD. - Kim jesteś i skąd to masz! - Pomachał mi przed nosem zdjęciem z dzieciństwa. Gdybym miała piłkę do metalu.... To nie ręczę za siebię. -Zraniłaś ją.- Pisnęła Mangle, spostrzegawczość... -Vixen, nie mieszaj się? - O pan ten tu się za szefa uważa no,no.Wrócił do mnie i zaczął targać za włosy. Zginę...przynajmniej spotkam rodziców w niebie. -Hi, Hi- Usłyszałam Wkurw*ający głosik, animatrony przepuściły małego pękatego chłopca, ubranego w koszulę w paski. Z czapeczką na głowie i tabliczką Ballons w ręku. - Marionette mówi byś zostawiła panią Artemis w spokoju. -Skąd.. znasz skrót od mojego imienia ?- Zapytałam zupełnie ignorując tę złotą kupę szmelcu z transformers. -Jak byłem mały i... jeszcze żyłem to zostałem napadnięty na ulicy przez, chuliganów a pani ich przepędziła.- Faktycznie... było coś takiego, i ...to było meeega dziwne. -No coś pamiętam. -Pani tak fajnie błyszczała i pani włosy się unosiły, a oczy błyszczały.- Tssa... i może jeszcze byłam w wielkim trójkącie bo jestem Iluminatełem ? -Skąd masz to zdjęcie?- Złoty przerwał sielankę, i uderzył mnie z największą siłą jaką mu Matka ( Marionettka XD)Dała. -Z dzieciństwa ty Kretynie miałam 10 lat jestem w środku.- Spojrzał na zdjęcie, i myślał. Co mu zapewne z trudem przychodziło. Typowy król Julian XD. -Faktycznie...- Zamruczał, a Freddy walnął Face Palma no i prawilnie. A skurwiel balonek się na to lampił. No cou wściekła jezdem. Jego wzrok złagodniał.- Przepraszam.- Po czym odszedł. Niom raczej ma za co, bez siniaków się nie obejdzie o złamaniach już nie wspomnę. -Złoty dba o bezpieczeństwo wszystkich.... po swojemu.- Mruknął Freddy jakby to od dzieciństwa widział bo... może widział? Przypominają trochę braci, sama nie wiem jak , no... może przez te oczy. Oboje mają błękitne oczęta XD. -Wszystko w porządku?- Zmartwiła się Pico/Tochi (to dla cb)- Opatrzyć cię? - Nie trzeba już się.... wyleczyłam.- Tak jestem dziwadłem. -Człowiek tak szybko się nie regeneruje.- Zauważyła Bon Bon. -Cóż jestem inna.- Miałam dalej prowadzić tę rozmowę gdy nagle zadzwonił mi telefon:
Now I will tell you what I've done for you 50 thousand tears I've cried Screaming, deceiving and bleeding for you And you still won't hear me (Going under) Don't want your hand this time I'll save myself Maybe I'll wake up for once Not tormented daily defeated by you Just when I thought I'd reached the bottom I'm dying again - Ale kto to śpiewa, też chcę taki talent...-Odparła Bon Bon.- I chcę chwyty na gitarę. -No... Ja I'm going under (going under) Drowning in you (drowning in you) I'm falling forever (falling forever) I've got to break through I'm going under -Odbierz. To Mike.- Odparła Lisiasty podając mi telefon. Odebrałam: A: Hallo? M: Co się stało, gdzie jesteś ? A: Na obchodach, a co tęskniłeś? M: Martwiłem się. Czemu nie powiedziałaś gdzie idziesz? A: No bo byś mnie na pewno, pierwszego dnia puścił.* Z ironią * Masz Walkie Talkie, pamiętasz? M: No... Racja. Jeremy już jest. A: A ty pewnie chcesz zobaczyć minę tego strachajły jak mnie zobaczy, co? M: Bingo! Wracaj. A: Ok. - Muszę już iść.- Powiedziałam robotom.- Mam tylko pytanie... czemu mnie nie zaatakowaliście? Podobno nocą jesteście agresywni. - No bo przy tobie jest inaczej, jesteś inna niż wszyscy.- Powiedział Toy freddy ( Fredryk ) -Dzięki za przypomnienie...- Mruknęłam. -I ty pierwsza przed nami nie uciekałaś, tylko stanęłaś z nami oko w oko.- Odparł Boniacz. -Przyjdę jutro chyba.... jesteście dziećmi prawda?- Na początku już to zauważyłam.- Pokiwali na zgodę. Ruszyłam w stronę biura. Była 2:00 jeszcze 4 h. Witam wszystkich oto kolejny rozdzialik, piosenka u góry to :Evanescence - Going Under, zwana piosenką shadow bunnego.Pozdrawiam wsszystkich czytelników bloga i niech tost będzie z wami!!!

czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdz.3 To ty jesteś ta nowa ?

Na początku przepraszam że zapomniałam o rozdz. 3
Per.Shadow: Siedziałam z Fritzem przed monitorami. Nuuudddy! Ktoś zapukał do drzwi. Tfu! - Otwórz.-Poleciłam Fritzowi -Sama sobie otwórz.- Warknął -Nie mam zamiaru. -Ja tym bardziej.- Bosz jaki on wkurzający - Sama sobie otwarłam. - W biurze nastała nie zręczna cisza. W drzwiach stała dziewczyna, miała na sobie piękny strój, wszystko psuły te tenisówki. -Arte....-Zaczął Fritz.-Ty...żyjesz-Przerwał. Zerwałam się z krzesełka i przytuliłam zaskoczoną Artemidę, ze łzami w oczach. -Arte.... Tęskniłam, nigdy więcej nie wyjeżdżaj. -Nie mama zamiaru. - Oddała uścisk.- I tak żyję. -Ale jak? -Bosz.... Idioto nie dręcz jej pytaniami. Pewnie ma ciężkie przeżycia, tak jak ja z tobą.....-Końcówkę powiedziałam szeptem -Słyszałem to!- Fuknął. -Nie kłóćcie się.- Odparła z naciskiem Artemida. Wtedy do biura wszedł Mike z zestawem chińskim, potknął się im wszystko wyleciało na Artemidę. -Wiesz ty co!?- Fuknęła na niego wściekła, ale Mike stał sparaliżowany.- Te Schmidt wyglądasz jakbyś ducha zobaczył.- Podśmiewała się z niego.- To.....- Zwróciła się do mnie.- Gdzie ten głupi mundur?- Spojrzała na swoją upapraną sukienkę.- Przyda się. -Tam wisi.- Wtrąciła się Fritz. Spojrzałam na niego wzrokiem w stylu ,, ona mnie pytała ,, , uśmiechnął się tryumfalnie. -O widzę że trafiłam na trzecią wojnę światową.- Odparł Phone Guy wchodząc. -Tak. - Odparł będący dotychczas cicho Mike. Artemida westchnęła wzięła strój i poszła do damskiej się przebrać. Taaa... Wiem jak to jest. Ale przynajmniej nie jestem już jedyną dziewczyną w grupie.

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdz.4 Uwaga Roboty chcą nas zabić ! Chyba.....

Per.Artemida: Kiedy Phone Guy, Fritz i Shadow wyszli zostałam sama z Mikiem, który już się otrząsnął. Zaczął mi tłumaczyć co i jak, wspomniał też o tym, że razem z nami dyżur ma Jeremy który się spóźni. Wpadnie też Vincent który oddała wartę nowej.(Coś mi mówi że o mnie chodzi XD) Pierwsza noc zapowiada się ciekawie. Mike dała mi latarkę i walkie talkie. -...... i najważniejsze strzeż się animatroników.- Kończył ups... połowy jego ,,kreatywnej,, wypowiedzi nie słuchałam. -Czemu?- Zapytałam z miną niewiniątka. -Bo spróbują cię zabić.- Odparł spokojnie -O robi się coraz ciekawiej.- Odparłam. Mam jakieś dziwne przeczucie że nie powinno mnie tu być, że powinnam być w innym pomieszczeniu tej pizzerii. Odkryć jej tajemnicę, wiecie takie geny.- Ehmm... Mike zaraz wrócę.- Bez słowa więcej wybiegłam z biura ochrony, coś tam mówił ale go nie słuchałam. *********************************************************************************************** Biegłam korytarzem który, według mapy prowadził do głównego pomieszczenia pizzerii. Słyszałam przyciszone głosy. Wyjrzałam zza rogu to.... Toysowe animatroniki ? Co, że jak? To one mówią ? Wow. -Podobno jest nowy strażnik.- Zaczęła Toy Chicka -To prawda Pico, ale to strażniczka nie strażnik.-Toy Chicka ma na imię Pico? Hmm... Ok. -A co Bon Bon widziałaś ją?- Bon Bon? A to ciekawe... podsłuchiwanie to najlepszy sposób na zdobywanie informacji, chwila ja tego nie powiedziałam....;P -Nie ale słyszałam jej rozmowę z Mikiem.- Opowiedziała Bon Bon. -A słyszałaś jacy strażnicy maja wartę, tej nocy ?- Zapytała osoba która się przez ten cały czas nie odzywała. Czyli Toy Freddy. -Tak. Mike, Jeremy i ta nowa.- Wyrecytowała Bon Bon. Ta nowa ma imię, pomyślałam. -Jak się ta nowa nazywa?-Zapytała Pico, nareszcie pytanie z sensem. -Mówili na nią Arte, Artemis i Artemida. To pewnie ksywka. Pisnęłam jak głupia bo dopiero się kapłam że mówili o mnie. -Ale mam jeszcze jedną wiadomość.- Bon Bon kontynuowała.- Zobaczyć jak daję radę nowa przyjdzie Vincent.- Ostatnie zdanie wypowiedziała bardzo cicho, ledwo dosłyszałam. Pico warknęła. Lekko cofnęłam się do tyłu, trafiłam na metal. Odwróciłam się. Spojrzałam w tył. Foxy. Pisnęłam głośniej, Toysy zamilkły. -Foxy, co się dzieje?- Zapytał nowy dziewczęcy głos. Mangle. On wpatrywał się we mnie wnikliwie, inteligentnie. -Foxy.....-Szepnęłam dotykając połyskującego metalu nogi lisa. Wyciągnął w moją stronę rękę i drugą z hakiem. Krzyknęłam. -Foxy!- Krzyknął Old Freddy, a skąd on tu....Nie dokończyłam rozmyślań bo Foxy mnie podniósł, zarzucił sobie przez ramię. Kopałam go czując uderzenia o metal, krzyczałam. -Puść....mnie....now....teraz...!!!!!!- Upuścił mnie na krzesło, bardzo delikatnie tak jakbym była ze szkła. Animatroniki zarówno Toy'sowe jaki i Oldy przyglądały mi się z ciekawością. Brakowało tylko Marionetki i Golden Freddi'ego. Pamiętam go z dzieciństwa. -Freddy to bez sensu, tylko ją straszymy.- Odparła Bon Bon do Olda. -Ona nie rozumie nas, chyba.- Poparł Bon Bon Bunny. -Ciekawe ma włosy, takie błyszczące i miękkie.- Chwaliła Chica. -Popieram bo w kwestii mody zawsze miałaś gust.- Podkreśliła Mangle. -Nie rozmawiajmy teraz o takich sprawach.- Przerwała Bon Bon. -Ona jest strażniczką, on jest dla niej zagrożeniem bo jej nie zna.-Odpowiedziała Mangle. - Ej nie krzywdźmy jej jak na osobę która mnie zobaczyła nie uciekała w popłochu jak inni. Jest... całkiem mądra.- Odezwała się Foxy. -Co proszę?!- Odparowały Chica i Pico.- Czy my się nie przesłyszałyśmy, gdzie się podział twardy samotnik ? -Ja tego nie powtórzę.- Warknął ,, Kapitan ,, Foxy. Wtedy przestałam ich słuchać. Wygrzebałam z kieszeni spodni dwa zdjęcia, te z dzieciństwa i zdjęcie moje i rodziny. Schowałam to pierwsze, a w rękach przewracałam zdjęcie rodzinne. Spojrzałam na siostrę, pięciolatkę która tydzień temu zakończyła życie. Płakałam. Animatroniki przerwały kłótnię. -Ej, nie płacz nie przez ciebie się kłócimy.- Odparła Pico. -Ona cię nie rozumie, Pico.- Powiedział Toy Freddy. Położył jej rękę na ramieniu czy są parą? A co mnie to.... -Kto to jest?- Spytała Chicka i z daleka wskazała na Hestię. -Moja siostra...-Powiedziałam ze łzami w oczach. -Wrócisz do niej z rana, przytulisz ją.- Odparła Mangle. -Nie...,mogę, nie.- Rozkleiłam się -Czekaj...ty nas rozumiesz?- Spytał Foxy. -A jak myślisz?- Warknęłam. Głaskałam to mamę to siostrę po głowie, przez chwilę miałam zwidy że stoi obok robotów i się uśmiecha mówiąc ,, Zaufaj im..... ,, i .... zniknęła !? -Wrócisz do nich.- Powiedział Bunny. -Nie, Wy.... nic nie rozumiecie...- Pokręciłam głową.- Zginęli zanim tu przyjechałam, nie mam nikogo dla kogo mogę żyć....- Wzdrygnęli się. -A przyjaciele?- Zapytała Mangle. -Tylko dla nich.-Odparłam. -A... A.. Ale jak?- Chica płakała. Roboty mogą płakać ? To nie są zwyczajne roboty.... -Zamordowani na moich oczach, zostałam oszczędzona, wręcz uprzedzona że do spłonie po mordzie. To nie sprawiedliwe że oni zginęli a ja miałam czas by wziąć rzeczy i uciec. -IS NOT FAIR.....- Mruknął Freddy.- Nic nie jest Fair. -Przykro mi że poruszyliśmy ten temat.- Odparł Bunny. Wtedy właśnie się wszystko zawaliło, z kieszeni wypadło mi drugie zdjęcie wierzchem do góry..........

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdz.2 Nocna strażniczka

Per.Artemis: Za dwie godziny mam być w pizzerii. Ubrałam Ateńską sukienkę koloru szaro-białego, brązowe tenisówki i przewiązałam rozpuszczone włosy szarą przepaską. Dotarłam na miejsce prawie godzinę przed czasem. Poszłam zamówić pizzę, gdy z nią wróciłam oglądałam aimatroniki. Zostało pół godziny do pracy, poszłam do marionetki, niegdyś jednego z moich ulubionych aimatroników. Zawsze wydawała mi się inna, inteligentna. Jakieś dzieci plątały jej sznurki, ofuknęłam je. Strażnik stał do nas tyłem, co on nie widzi, że dzieci chcą ją zepsuć? Co on śpi czy jak?Wściekła podeszłam do niego, urządzę mu taką awanturę że... szkoda gadać! -Ej ty! Nie widzisz że dzieciaki próbują rozwalić marionetkę! Czy twoja praca nie polega na pilnowaniu całego tego harmidru i.....- Miałam krzyczeć jeszcze głośniej, ale strażnik się odwrócił.-I..Phone Guy?- Przede mną stał Scott i miał łogroomne (xD) oczy. Przetarł je ze dwa razy. -Arte....czy to naprawdę ty?- Zapytał nie dowierzając. -Nie jestem jej złą siostrą bliźniaczką.- Spojrzał na mnie zszokowany.- No raczej ja, kretynie.- Walnęłam go w ramię. -A ty nie spłonęłaś ?- Zapytał. Byłam zszokowana. -Nie, ale skąd ty to...?- Odpowiedział od razu. -W telewizji, w gazetach wszyscy wiedzą że Ariadna Heroes, pisarka zginęła. -Głupie pismaki! Wyczują pismo nosem. -Dobrze że nic ci nie jest. Za 15 min. kończę zmianę, to może poszlibyśmy razem z innymi do cafe baru? -Sorry ale wtedy zaczynam. -Nie mówisz poważnie.- Spojrzał na mnie, czy wyglądam tak jakbym żartowała?-Jednak mówisz.... - Tak.- Odparłam -Świetnie, mundur jest w gabinecie ochrony. -Zaprowadzisz mnie? -Ok.- Krótko zakończył rozmowę.