piątek, 18 grudnia 2015

Cienie przyszłości- Rozdz.8 Napięcie...

,, Maski które nosimy miny które robimy to tylko wstępna gra.
A finałem jest zemsta...."


Czas akcji: Po porwaniu

Per.Kevin (szok?)

Wystarczyło spojrzeć na Vi i jej kamienną twarz by wiedzieć gdzie nas ,,prowadzą,,. Ale czy to możliwe że nas odkrył? Przecież perfekcyjnie sfingowaliśmy naszą śmierć, a rodowody dzieci szczelnie ukryliśmy... Nie to musi być coś innego. Oby to było coś innego. Vi nie omieszka pokazać ojcu jak go nienawidzi, ale jest rozsądna będzie starać się opanować w jego obecności. Wprowadzili nas i innych do wielkiej sali. Przesadne ustrojonej w ozdoby. Na środku niczym władca siedział tyran nasz. Violet ścisnęła mą rękę mocniej. W prawdzie Oboje się ubezpieczyliśmy, przebrania jednak nic nie znaczą dla wprawnego oka teko.... szubrawca. Spuściła wzrok w podłogę i przygryzała wargę. Walczyła z sobą i swą bojową częścią osobowości. Jej oczy prawie spowiła mroczna i zawsze dla mnie fascynująca czerń. Powolne kroki nasze i około 32 innych osób w różnym wieku. Wielu z nich było jeszcze w stanie normalnym, bez genu. Drżało. Małe dzieci patrzały zapłakanymi oczami an przód zza swych rodziców. Złudnie myśląc ze są bezpieczni, ale nie wiedzą ze prawdopodobnie nie wyjdą stąd żywi.
-Świetnie!-Krzyknął Evan patrząc na naszą zgraję jak na łup.-Czy to wszyscy z sektora?- Zwrócił się do robotów.
-Tttych tyllko znnaleźliśmy paanie.- Wy bzyczał jeden z kolosalnych maszyn.
-Świetnie.- Zatarł ręce Na jego twarzy pojawił się ogromny psychiczny uśmiech. Vi zacisnęła powieki i hardo spojrzała na niego. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, była jak skała. Ale po chwili pojawiła się na niej chęć zemsty, złość i wściekłość kryta przez tyle lat. Prawie mi się wyrwała, jej dłoń poszybowała po jeden ze swych nie od łącznych noży krytych w różnych miejscach. Ja ją czasem podziwiam, ta kobieta potrafi nawet z gumki do włosów zrobić broń.
-Zapewne nie wiecie czemu tu zostaliście..- Przez chwilę szukała na to określenia.- Przyprowadzeni.
-Nnnie panie.- Odezwała się jakaś zielonooka brunetka. Trzęsła się od stóp do głów, wyglądała na jakieś 21 lat i jako jedyna się odezwała.
-Jak się nazywasz?- Zagrzmiała.
-Mia...panie.- Dodała po namyśle.
-A wiec Mio, dostałem informację ze w waszym sektorze znajduj się rebelianci. A nie chcemy by coś zniszczyło nasze cudowne społeczeństwo prawda?
-Ttak panie.- Wydukała.
-Świetnie! Więc po dobroci czy... po mojemu?- Wszyscy siedzą cicho.- Wspaniale! Więc po mojemu.- Na moje nie szczęście Vi przestała nad sobą panować , jak i zresztą i kilka innych osób.
-A co nam zrobisz?- Zapoytała.- Wyrzucisz na bruk?- Wydała na koniec cichy chichot na znak lekceważenia władcy.
-Właśnie nie jesteśmy twymi pustymi marionetkami!- Krzyknął ktoś w tłumie.
-Zabierzcie wszystkich do pokojów przesłuchań po za... tymi rodzinkami które zabrały głos.- Roboty zaczęły wywlekać ludzi bez uczuć. Do miejsca ich ostatnich tchów.
-Czego ty chcesz?- Krzyknąłem. Nawet ja mam granicę nerwów.  Mężczyzna poszerzył swój już nienaturalny uśmiech.
-Ja?- Zapytał.- Zapobiec Rebelii.-Oznajmił.
-On już taki jest, nic go nie zmieni...- Szepnęła Vi. Ale nie zamierzała się poddać, spojrzała na niego wzrokiem typowym dla swej rodziny. Wzrokiem mordercy.
-Vi..- Szepnąłem.- Nie rób nic głupiego.- Ale Vi już mnie nie słyszała. Na jej miejscu stała Eris.
-I co nam zrobisz? To co ?- Po chwili się jednak opamiętała.
-Nic...- Podszedł do niej.- Ale ktoś ma charakterek.- ujął jej twarz w dłoń i zmusił do patrzenia na siebie. Vi zacisnęła dłonie w pięść.
-Zostaw ja.- Warknąłem, tracąc nad sobą panowanie. (Gen sprawia ze każdy ma demoniczne oczy tylko nie zawsze czarne...)Zignorował mnie.
-Kogoś  mi przypominasz...- Warknęła.- Po kim masz ten charakterek?- Opluła go. Jej oczy stały się całkowicie czarne. Wywrócił ja, i pewnym siebie krokiem ruszył na swój prowizoryczny tron.
-Po ojcu.- Krzyknęła wstając. Gwałtownie się zatrzymał.
-Doprawdy?- Mruknął.
-Heh. Prowadząc taka politykę rodzinną popadniesz w ruinę.- Oznajmiła. W jej ręce tkwił już nóż o kryształowym ostrzu.
- Kim ty jesteś?- Zwrócił się do niej. Jej uśmiech uniósł się wysoko w kącikach jej szczęścia. Zawsze wyobrażała sobie ta sytuację.
-Ja ? Im a Nightmare.- Uniosła na niego swe czarne oczy.- You're Nightmare.
-Każdy koszmar ma imię.- Oznajmił. Ludzie starali się uniknąć konfrontacji i uciekali jak najbliżej drzwi.
-Powinieneś je znać! Zniszczyłeś mi całe dzieciństwo, moje rodzeństwo...ja ... Codziennie musieliśmy sobie radzić w twoim trudnym świecie!  Co dzień trenowałam.. ale ty tego nawet nie widziałeś. Wreszcie popełniłeś błąd próbowałeś się mnie pozbyć ale coś nie pykło.
-To nie możliwe...- Oznajmił jakby zrozumiał.
-Co nie możliwe?- Odparłam.
- Ty... myślałem ze nie żyjesz.
-A? Kevin.- Zwróciła się do mnie.- Chodzi o ten nasz mały spektakl, w którym rzekomo zginęliśmy.
-Violet.- Cofnął się tak jakby jej się bał. Po czym rozkazała.- Łapcie ich.- Nim się zorientowaliśmy trwaliśmy w bez ruchu unieruchomieni przez maszyny.- Kolejne dziecko wraca na łono rodziny. Przyznam ze, jestem zaskoczony. Prze te lata nabrałaś hartu ducha. Może jednak coś z ciebie będzie.


Czas:Teraźniejszy
Per.Atena

-Nie wiem...
-Co nie wiesz?- Zapytała Karina.
-Nie wiem co oni od nich chcą...
-Ona nic nie wie?- Zapytała Matt.
-Nie wie?- Zapytała Carmel.
-Czego nie wiem?- zapytałam.
- Że Evan Purple jest twoim dziadkiem....
-Może jednak da się ciebie znieść.- Odparła Skylar. Po chwili dodała.- Oczywiście jeśli nie nazywasz mnie ruda marchewką.
- Jakoś się do was przyzwyczaję rodzinka...











14 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział :D i nie, nie zszokowałam się na początku xD

    OdpowiedzUsuń
  2. XD poczekaj Van... ja tu dopiero się rozkręcam.. heheheh *psycho smile*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapytam jeszcze raz xD w którym rozdziale ,którego opka "w coś zamieszałaś Karinę"? xD

    -Mario

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jej chodziło o te opko xD a rozdział chyba 3 lub 4 nie pamiętam xD jeżeli dobrze w ogóle myślę xD

      Usuń
    2. Poprawka: 5 rozdział XD

      Usuń
  4. Nio Lulu ma rację...
    E:Wow.
    L:Eris nie bądź wredna...
    Cichać. No i o to z Clary...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow....ja mam rację xD? Hue hue...wiedziałam, że zapomnisz >:D

    OdpowiedzUsuń
  6. *czyta* eeee ja tu nie widze nic wplontowalnowego xD to tylko ja i moje zajebiste spojrzenie xD

    OdpowiedzUsuń
  7. opowiescociemnosci.blogspot.com to mój nowy blog Viol :v

    OdpowiedzUsuń