poniedziałek, 7 grudnia 2015

Cienie przyszłości- Rozdz.5 Witaj... Wśród swoich...

...Ramię pręż, słabość krusz i nie zawiedź w potrzebie
Podaj swą pomocną dłoń tym co liczą na ciebie, zmieniaj świat
zawsze bądź sprawiedliwy i odważny. Śmiało zwalczaj wszelkie
zło niech twym bratem będzie każdy....


Per. Atena

To... Była ciocia Karina! Nie widziałam jej odkąd skończyłam 6 lat. Jest to szczupła kobieta, o diabelskim spojrzeniu w którym świecą fioletowe iskierki. Ma brązowe włosy w których kwitną fioletowe pasemka. A i jeszcze wujek Scott... on był czy może jest zabawny. Bram zdawała się przechodzić do innego świata i wyrastała z gęstwiny jak z niczego. Była złota i cudnie błyszczała. Obrastał pięknymi zielonymi pnączami i kwiatami o różnych kolorach.
-Wchodzisz czy mamy czekać do świtu?- Zapytała z tym swoim uśmieszkiem.
-Nio, ciebie też miło widzieć.- Po chwili dodałam.- Ciociu.
-Wbijaj na chatę ty moje bez talencie. - Zawsze się tak droczyłyśmy. Więc ufnie poszłam za nią. Po chwili jednak się zorientowałam że przecież jestem w przebraniu.
-Jak ty mnie rozpoznałaś?- Nawet nie przeszłam przez bramę tylko stanęłam w miejscu.
-Ateno... tylko ty potrafisz tak łatwo wyślizgnąć się z miasta...- Po chwili Karina dodała.- Oczywiście jak cię uczyliśmy.
-Ahm.- Weszłam bez zbędnych pytać. Za bramą znajdowały się piękne domki letniskowe z jednym wielkim po środku. Nade mną wisiał szyld ,,Obóz Wodospady Cienia''. Ciocia poprowadziła mnie wgłąb jasnej ścieżki.
-Wszyscy ciebie oczekują.- Zaczęła.- Jestem ordynatorem... obozu.- Ostatni wyraz wypowiedziała z nie chęcią. Jakby był nie na miejscu.- Zrozumiesz wkrótce...- Znów przerwała tak jakby bała się że ktoś ją nagrywa, czy nawet kontroluje. Weszłyśmy do głównego domku, zaprowadziła mnie do dolnych jego części. No i kto by się spodziewał... prowadziła mnie do piwnicy! Hol był obstawiony panelami... po co w piwnicy panele??? Wygląda to bardziej na...Tajne przejście! No pewnie, ale ja głupia jestem... Gdy wreszcie zeszłyśmy na pewny poziom zobaczyłam... Ogromne, nowoczesne i tajne centrum treningowe które widziałam tylko na propagandach.
-Ale to... Baza Rebeliantów!!!
-Bingo młoda.- Oznajmiła.- Choć powinnaś dołączyć do grupy nowicjuszy.
-A co z..- Wskazałam na bluzkę z plamami krwi.
-Nikomu tu to nie przeszkadza uwierz, ale... lepiej zdejmij to coś co ukrywa co włosy.- Po czym dodała po cichu myśląc że nie dosłyszę.- Po tylu latach chcę zobaczyć postęp genu...
-Heh.- Zdjęłam czapkę z głowy.- A wracając do tematu.... czemu mnie obserwowaliście?!
-A czemu zakradałaś się do baz wroga i kradłaś broń choć zwalali to na rebeliantów?
-Dobra... nie mam więcej pytań. A co z resztą cioć... i wujkiem.
-Brawo wyeksponowałaś go na końcu. XD
-Heh... A gdzie zostawić bagaże?- Dopiero teraz weszłyśmy do ogromnego, nowoczesnego pomieszczenia, w którym było mnóstwo ludzi. Jedni o kolorowych włosach, inni o zwykłych a jeszcze inni.... uwierzcie różnie. Zszokowało mnie dziewczynka w zaplamionej krwią sukience. Słyszałam że rebelianci szkolą swoje dzieci od niemowlęctwa ale no bez jaj...
- Uwaga!-Krzyknęła i wszyscy zwrócili się w naszą stronę.- Powitajcie naszą nową zdobycz! Oto Atena!
-Hola, hola ,,zdobycz,,? Nie pozwalaj sobie...
-Masz charakterek po rodzicach...- Mruknęła.-Moja krew.
-No w zasadzie....
-Cichaj.
-Witamy cię Ateno i witamy innych nowicjuszy!- Karina zaprowadziła mnie do wielkiej auli gdzie gnieździły się tłumy. Na estradzie stało 6 osób. Dziewczyna o zielonych oczach i rudych włosach, a obok chłopak podobny do niej jak lustrzane odbicie. Z tym że miał fioletowe włosy i fiołkowe oczy prawie... jak ja. Obok nich stała młodsza od nich dziewczynka o złotych oczach i karmelowych włosach. A także dziewczyna o brązowych włosach i karmazynowych oczach, przedostatni był chłopak o jasnych włosach i ciemnoniebieskich oczach. Z kolei ostatnia dziewczyna z brązowymi włosami i lekkim przebiciem fioletowych pasemek. Ona zabrała głos, a wszyscy słuchali jej tak jak Kariny.
-Nazywam się Cordy i jestem drugą z przywódców tego oddziału rebeliantów.- Nie użyła słowa obóz...
-Podzielcie się na dwie grupy.- Głos zabrała ruda a ciocia zaczęła do nich dołączać.- Na prawo ci są tu po raz pierwszy. A na lewo ci co po raz kolejny.- Poszłam na prawo.- Ci z lewej! Wiecie gdzie iść, znajdźcie swoich mentorów.-Wyszli, w tłumie mojej grupy mignęły mi długie różowe włosy... to nie możliwe...
-Podzielcie się na nadzwyczajnych czyli tych z genem i normalnych.- Podzieliliśmy się.
-Świetnie!- Odparł blondyn.- To teraz ci zwyczajni idą z Lulu która zaraz wróci i opowie o naszym celu.- Zza kurtyny wyszła dziewczyna o długich niebieskich włosach.
-Z mną!- Poganiała ich raperem.
-Wy wszyscy którzy nie wiedzą co tu robią na lewo.- Przeszłam tylko ja i... różowo włosa... To... Riley! Rzuciła mi się w objęcia. Ludzie patrzeli na nas jak na debilki.
-Świetnie!- Krzyknęła Karina.- Więc Wszyscy idą z Sakura a Atena i Riley zostają... Właśnie na was liczyłam...

6 komentarzy:

  1. Jeżeli chciałaś tam wrzucić Matthewa, to mały błąd w jego wyglądzie. On nie ma fiołkowych oczu >.<
    Prawe zielone, lewe niebieskie (lubię utrudniać ludziom życie).
    Ale tak ogólnie to dobrze mi się czytało. Pozdrawiam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, prawe niebieskie, a lewe zielone. Potter mnie wprowadziła w błąd (Wrrr...)

      Usuń
  2. Pubiem błędy ^^ i zobaczysz... Skomplikuje im te relacje rodzinne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział *-* sory..więcej nie napiszę, bo nie mam dzisiaj sił na myślenie co napisać xD

    OdpowiedzUsuń