"Nie czuły na ból, nie czuły na rozpacz.
Nie czuły na życie, więc czemu czuję coś do ciebie?"
Per. Vincent
Bywają dni słoneczne w których nie da się rozwinąć złej myśli, i ponure w których użalać się nad sobą można godzinami. Najlepiej użalać się nad swą egzystencją gdy za oknem szaleje burzowy wir w niemym tańcu rozpaczy. Niebo przybrało purpurę głębszą niż me włosy, chmury leniwie sunęły po ciemnym niebie. Popełniłem w życiu wiele błędów, ale niektórych nie żałuję. Co byś powiedziała Clary gdybyś dowiedziała się prawdy o mnie? Jak mogłabyś na mnie spojrzeć gdybyś wiedziała jaką rzeź spętałem w przeszłości? Nigdy byś nie spojrzała mi w twarz Clary. W akompaniamencie ciszy skuliłem się przy ścianie rozmyślając o tym co było i jest. Oparłem głowę na dłoniach. Przed oczyma pojawił mi się twój szeroki uśmiech, oczy które dodawały otuchy przy każdym spojrzeniu, jedno butelkowo zielone, a drugie złociste jak złota moneta. Włosy lekko kręcone z włosami w odcieniu ciepłego Carmelu. Malinowe ustka spięte w krzywym i lekko ironicznym uśmieszku. Lekko? Nie wręcz diabelnie ironicznym. Jesteś lekko pedantyczna, choć na co dzień tego nie ukazujesz. Wolisz by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Znienawidziłabyś mnie, a tego bym nie zniósł. Nie potrafię żyć bez twej osoby, ale czy umiałbym z tobą żyć, ze świadomością, że każdy mój ruch może cię skrzywdzić? Jednym ruchem za drugim wykonywałem czynność która zawsze działała na mnie uspokajająco. A mianowicie podrzucałem nóż w powietrzu. Czy warto żyć takim życiem? Wiem jedno. Zachowujesz się czasem jak wielkie dziecko. Jesteś arogancka, próżna, wredna.... szczera, cudowna... Za każdym razem gdy chcę wymienić wszystkie twe wady, na usta cisną mi się zalety. Jesteś szalona, a coś na ten temat wiem. Piorun uderzył za oknem w akompaniamencie głośnego dźwięku, lekko metaliczny, deszczowy zapach rozniósł się zza otwartego okna i wypełnił me płuca. Ciekawe co robisz? Jesteś zdolna nawet latać za piorunami dla zabawy. Albo grasz wpaintball'a. Jesteś tak podoba do mej rodziny, a zarazem tak podobna dla swego kuzyna. Nóż trafił w ścianę gdy me ramię się wyprostowało tak by utkwiło w chabrowej boazerii. Nawet nie wiem czemu go rzuciłem. Nóż. Moja ulubiona broń. Poręczna i idealnie wpasowana w dłoń rączka ułatwia wykonanie wielu czynności. Raczej nie jestem typem osoby która długo użala się nad sobą, a wręcz uwielbiam ryzykowne działania. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do dwóch osób które sprawią że moje rozmyślenia pójdą na bok.
-Kari? Viol? Wam też się nudzi? Świetnie. To co robimy?....
Odpowiedź dla Vinca - idziemy kurwa na Islam!!! xDD
OdpowiedzUsuńA ten cytacik na górze w całości tak bardzi o mnie...no bo nie czuje niby nic i fizycznie i psychicznie ,a jednak coś do KOGOŚ czuje...
a no i mój blog wrócił...
Usuń