Chodziłam w kółko aż do momentu kiedy zrobiło mi się nie dobrze. Tak to na pewno nic nie zdziałam! I ja mam być z tych fioletowych ?! Osoba która mnie nie zna na pewno ostatnie co powiedziała to że do tej rodziny należę... Jednak poszukam tej szklanki do utopienia się.
Per. Blue
- Catty twoim zdaniem powinnam z nim pogadać ?
- Emm pytasz się mnie ?
- Znasz inną Catty w tym pokoju ?
- Emm... Nie ?
- No właśnie!
- Posłuchaj mnie uważnie.- Z brzucha dziewczyny wydobywały się dziwne odgłosy.- Jestem głodna! Idę coś zjeść!
- Dzięki za pomoc wiesz...
- Nie ma za co !
Czyli sama to zrobię... Idę do niego!
Per. Jake
Plush kurczowo ściskała zdjęcie jej i siostry. Przed samochodem przejeżdżał pociąg.
- Myślisz że wszystko u niej ok?
- Jasne że tak... Pewnie ma mnóstwo przyjaciół. - Westchnąłem. - Może ma już chłopaka.
- Nie mów że jesteś zazdrosny...
- Ja ? Niby o co?
- No wiesz... Jeszcze niedawno byliście tak blisko, a potem wyjechała.
- Wolę twoją wersję kiedy od John'a nie możesz się oderwać!
- Oh ty!
Pociąg przejechał, szlabany wzniosły się ku górze. Maszyna ruszyła jadąc przed siebie. Fioletowe włosy dziewczyny związane w warkocz migotały w świetle słońca. Wszyscy chcemy poprawić relację z Carmel. Mam nadzieję że ma się dobrze. Po kilku nastu minutach byliśmy na miejscu.
- Wow epicko tu!
- Ja tu widzę tylko zamek otoczony murem...
- Dobra, dobra szukamy mojej siostry !
Chwilę później znaleźliśmy małą osóbkę. Dziewczyna leżała w krzakach róż. Boję się zapytać czemu się tam znalazła... Wytargałem ją , mimo jej niechęci.
- Kim jest ta fioletowa obok ciebie?
- To twoja siostra... - Dziewczyna oparła się o moje ramie, tak jakby broniła się przed upadkiem.
- No to teraz naprawdę mogę mieć depresję!
Mała zaczesała włosy zakrywając bladą twarzyczkę. Złapała mnie za rękę ciągnąc na górę do swojego pokoju. W pokoju siedziała różowo włosa i Sonia?
- Hej siostrzyczko!
- Jake ?! Co ty tu do cholery robisz ?! - Carmel znów straciła równowagę, razem z Sonią.
- Widzę że się przefarbowałaś. To pewnie przez tego twojego dupka, znaczy chłopaka... Jest tu gdzieś?
- Od kilku dni nie żyje, a co ? Nie zmieniaj tematu, co tu robisz ?!
- No wiesz ja przyjechałem do Carmel... Zaraz jak to nie żyje ?!
- Tia... - Mała wczołgała się pod kołdrę.- Przepraszam że też zmienię temat ale byłaś u niego ?
- Czekałam na ciebie...
- Oto zatem jestem...
- O jakiego "niego" ci chodziło?
- No wiesz chodzi o...
- Telefony mają ostre brzegi wiesz.
- O takiego mojego znajomego.- Dokończyłam.
Per. Carmel
Schowałam telefon do kieszeni i szybkim krokiem podbiegłam do drzwi. On znów tu jest. Będzie cierpiał przeze mnie! Lepiej to zakończę, i to już !
- Blue musimy iść, teraz.
Zdziwiona kiwnęła twierdząco głową i dołączyła do mnie. Bez słowa wybiegłyśmy przed budynek. Oczkami wypatrywałam chłopaka. Siedział on z 3 innymi osobami na murku w cieniu. Dwaj bruneci, jeden czerwonowłosy no i ON. Blue chwyciła moją rękę i pewnie ruszyła w jego stronę. Starałam się doganiać ją krokiem i udawać pewność siebie. Którą straciłam 3 sekundy temu. Grupa odwróciła się w naszą stronę. Blue zacisnęła mocno moją rękę i ciągnęła w przód. Jakby przewidziała że się wycofam.
Per. Michael
- Hej Schadow! To nie ta dziewczyna która miała nie żyć?
- Czepiasz się szczegółów stary.-Ściągnąłem słuchawki.
- Załatwimy to za ciebie... Skoro wymiękasz, ale to normalne.
- O czym ty mówisz?
- No wiesz córka znanej rodziny Fioletowych, nikt nie chce mieć ich za wrogów... A po za tym jej ciotka na dyrektorkę, a mama jedną z nauczycielek?
- Jeszcze wam udowodnię...
Dziewczyny stanęły przy nas. Carmel starała się ukryć za Blue.
- Cześć, co takie dziewczynki robią przy nas?- Wyśmiał Erick zakładając zieloną czapkę na czerwone kudły.
Mała dziewczynka puściła przyjaciółkę. I patrząc w dół podeszła do niego.
- Tak szybko się poddajesz? Co z ciebie za morderca ?
- Ze mnie żaden... - Chłopak zdziwiony przyklęknął pod nosem dziewczyny.
- Widzisz tych tam z tyłu? To będą ostatnie osoby które zobaczysz.
Blue ledwo wytrzymywała złość patrząc na tą scenę. Remo i Harry ledwo wytrzymywali śmiech. Rozszerzyli swe uśmiechy. Dziewczyna coś mruczała pod nosem.
- No dalej co mi powiesz? Chyba że już wymiękłaś...
Jednak odpowiedziała dalszym mamrotaniem pod nosem. Podróbka Miku kopnęła Ericka.
- Nie umiesz dobierać sobie przeciwników ?
- Właśnie Erick nie zadziera się z silniejszymi!- Wykrzyczał Remo kontynuując śmiech.
Wszyscy spojrzeliśmy na dziewczynę.
- Silniejszą osobę, tak ?- Spojrzała na swoje ręce.- Dobry żart... Przeszła opok chłopaka. Jej oczy zakryła czerwona warstwa koloru. Stanęła przede mną. Odgarnęła włosy na bok osłaniając kark.
- To dowód na to że nie jestem silna.- Spojrzała w lewo jakby zastanawiała się czy to co robi jest słuszne. Z powrotem przeniosła wzrok na mnie i chyba z całej siły przywaliła mi z łokcia w brzuch.- A to dowód na to że- Odwróciła się w stronę reszty.- nie jestem zawsze tą samą osobą.
Podbiegła do koleżanki. Chwyciła ją za rękę i zniknęła za murami szkoły.
- Co tu się stało?
- Sam nie wiem...
- Hej bolało?
- Coś ty!- Skłamałem, bolało i to jak. Taka mała a jednak silna.
" Nie zawsze tą samą osobą", co to miało znaczyć?




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz