wtorek, 17 listopada 2015
Rozdz.7 Masakra. Widzę duchy 0.0
Sala przyjęć powoli pustoszała, Cała dzieciarnia się zwinęła, nie nie wiadomo gdzie. I dobrze, działały mi na system. Ciekawość mnie zmogła i podeszłam pod scenę zobaczyć co takiego fascynującego jest w tych maszynach. Pewnie technologia, ale dzieci widzą tyko to że TO MÓWI. Małolaty są takie ograniczone...... To co zobaczyłam odniosło odwrotny efekt moich pierwotnych zamiarów. Zamiast Chicki stała tam blondynka o fiołkowych ludzkich oczach. Miała na sobie strój tegóż animatrona i fartuszek z napisem Let's Eat. Głaskała swoją babeczkę która podrygiwała jej energicznie w ręce. Obok niej stał fioletowo włosy chłopak z uszami królika o szkarłatnych oczach. Stroił czerwoną gitarę, i był tym zafascynowany. Na jego szyi widniała czarna muszka. Obok nich dla dokończenia tego siedział chłopak o brązowych włosach, z czarną muszką i kapelusikiem. Bawił się mikrofonem. Spojrzał na mnie niebieskimi oczyma, jakby z nadzieją. Mrugnęłam ale ta fatamorgana nie zniknęła. Czy może być jeszcze bardziej paranormalnie? Poprzysięgłam sobie że nigdy już nie odpowiem na wołania z za światów. To... taka moja przypadłość. Moja babcia widziała duchy i mówiła że to przeskakuje z pokolenia na pokolenie. Supi nie ? Babcia oczywiście ze strony mamy, bo ze strony taty wszyscy są normalni. No Scott ma się fajnie nie? Jest normalny, no.... może poza swoim uzależnieniem od telefonów i tego typu urządzeń komunikacji. A co ja zaklinaczka duchów? Nagle na scenie pojawiła się blond wersja Freddiego. Patrzał wprost na mnie. Widzę że jest lekko podniszczony przez lata, ale blask w jego oczach nie zniknął.
-Ty nas widzisz, takimi jakimi jesteśmy naprawdę....- Wskazał na mnie palcem.
-N..n..nie.- Wydukałam z wielką gulą w gardle. Zawsze pod presją nie myślę i gadam co mi ślina na język naniesie.
-Czujesz magię tego miejsca...- Nie chcę go słuchać, napięcie się odwróciłam i ruszyłam do drzwi.
-Nie wstydź się tego jak cię obdarował los.-To nie złoty wypowiedział. Powiedział to Bonnie. Skąd to wiem? Nie mam bladego pojęcia. Jego głos sprawił że serce mi mocniej zabiło, a ton był jakby.... czuły, tęskny.... Zakryłam spłakane oczy i biegiem ruszyłam do wyjścia. Serce mi ścisnęło się na myśl o tym że to mógł być ktoś kogo znam. Wiem.... że to był Bonnie, nie wiem skąd ale to on.
-------------------------------Time Skip-------------------------------------------------------------------------------
Biegłam bez tchu, aż nie zamknęły się za mną drzwi mojego mieszkania. Jeżeli jeszcze raz jakaś zbłąkana dusza poprosi mnie o pomoc to sfiksuję. Jak to babcia świętej pamięci określiła? ,,Masz pomóc przechodzić zbłąkanym duszą na tamtą stronę'' Już lecę! Fajne jest to że potrafię je wzywać. Ale no bez jakiś seansy czy coś, tak.... po prostu.Przez cały dzień nudziłam się jak mops, urządziłam sobie dzień lenia. To rysowałam, to czytałam, to pisałam w notatniku..... aż w końcu runęłam na kanapę. Zasnęłam, słuchając muzyki. Obudziłam się o 21:30 No co jak co ale ja geniusz militarny zapomniałam nastawić budzika. Zjadłam kolację, o ile płatki z mlekiem i oranżadę XD można nazwać kolacją. Ubrałam się w mundur i sprintem rzuciłam się do salonu. Siedziała tam......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)



Em... No... ten... TY ZJEBANANY POLSACIE! XD
OdpowiedzUsuńPłatki z mlekiem i oranżadą? MOJA ORANŻADKA!
Wywnioskowując z informacji z ostatniego zdania... Siedzi tam kobieta XD (genjusz!)
I to będzie... Jam XD
BO MI ZAJE*AŁAŚ ORANŻADĘ! (weź się ogarnij -_-)
A tak na serio to nie wiem kto XD
No to proste to będzie...Polsat XD i ona powie...Polsat XD
OdpowiedzUsuńEhem... Natti Zje Banany XD Tak to chyba nie było nie XD
OdpowiedzUsuńNo wiem XD
Usuń