Kev: *Dzwoni do Viol. Za 35 razem odbiera xD*
Viol: Elo!
Kev:Gdzie ty kurwa jesteś?
Viol: Czekaj... Kari jak właśnie nazywało się to co zrównałyśmy z ziemią?
K:Buzafeszt... Czy coś...
Kev:Nie mów mi że znów jesteś za granicą...
Viol: Eee... Nie.. To tylko nowa knajpa na times square... Bayo
Kev: *Viol się rozłączyła a zfrustrowany blondyn rzuca telefonem o ziemię* Kur... Muszę załatwić kolejny to już... 345 xD
Gdy Viol widzi go z inną...
Viol: *Podchodzi do nie znajomej* TAMTEN ISLAMISTA KAZAŁ PRZEKAZAĆ TĘ AKTÒWKĘ I KONDELCJE. *Odociąga Kevina na bok*
Viol:Kto to?
Kev: Dopiero ją poznałem!
Viol: *Trzyma pilota z czeronym guzikiem* lubisz ją?
Kev:No...*Viol naciska guzik* co ty robisz?!
Viol:To tylko bomba dymna... Wyluzuj... Nie skrzywdziłabym nikogo... Ehh...
Kev:*Przytula Violet* Stwierdzam że jesteś w miarę norpalna. *Cmoknęła go w policzek*
xD xD xD ( Ah ta kreatywność xD )
OdpowiedzUsuńNie skrzywdziłabym tak od razu...
OdpowiedzUsuńKev: Co?
Nicz, nicz xD
Twoja wyobraźnia czasami mnie przeraża XDDDD
OdpowiedzUsuń