sobota, 20 lutego 2016

Laleczka- Rozdz.2 Łzy i fatamorgana wspomnień...




Kiedy się obudziłam uczucie że mnie ktoś obserwuje nasiliło się. Zaczęłam się miotać i szarpać, ale moje ręce były przywiązane do szarej tafli metalowego stołu. Z mych oczu pociekły łzy. Gdzie ja jestem? Co się dzieje? Czemu nic nie pamiętam? Nagle poczułam mocny ból z tyłu czaszki. Oczy zaszły mi mgłą, a do uszu dobiegł czyiś głos.
-Jeszcze nie czas....
Znalazłam się sama w nicości. Stałam tam a w koło biel. Usłyszałam delikatny dźwięk pozytywki. Podążyłam w tamtym kierunku. Czułam się tak jakbym chodziła w kółko. W oddali mignęła mi pewna postać. Stał do mnie placami. Była to dziewczynka o długich, czarnych włosach.
-Hallo?-  Zapytałam a mój głos  zdawała  się brzmieć przestrzennie. Tak jakbym trzymała mikrofon i do niego mówiła. Postać drgnęła i powoli siadała w nicości w miarę jak ja przybliżałam się do niej. Podeszłam  do niej na wysokość jej głowy. Miała ona ją pochyloną i trzymała w ręku pozytywkę. Nie widziałam jej twarzy. Potrząsnęłam ramieniem dziecka.
-Hej. Mała co ty tu robisz?- Nagle zrozumiałam  że nie znajdujemy się w tym białym... pomieszczeniu? Był to plac zabaw. Straszny plac zbaw. Była tam huśtawka, piaskownica w której siedziało dziecko i stara zardzewiała  huśtawka z której odłaziła farba całymi odłamkami. Nie wspomnę o monstrum przypominającym drabinki. Stalowe pręty powykrzywiane na wszystkie strony świata. W koło cisza i mrok. Nikogo nigdzie nie ma. Tylko mała, biedna, samotna dziewczynka. Zdawała się mnie nie słyszeć. Bawiła się swą pozytywką które wytwarzała cudowną melodię.
-Dziewczynko słyszysz mnie?- Zapytałam.
-Ona cię nie słyszy.... to tylko wspomnienie.- Rozległ się za mną. Odwróciłam się napięcie by spojrzeć w twarz czy... może raczej w maskę kukiełki. Kukiełka. Czy może raczej Istota miła czarne oczy z perłowym punkcikiem lecz nie wywoływała u mnie lęku. Co najdziwniejsze co chwilę na jej miejscu stała czarnowłosa dziewczyna o oczach tak szmaragdowym że liście przy tym to marna imitacja zieleni. Była ubrana na czarno biało z oczu ciekły po jej twarzy fiołkowe łzy opatulając szkarłatne lica. Kiedy stawał się dziewczyną na jej szyi wisiał naszyjnik o wisiorku z okręgiem i turkusem po środku. I... plamą szkarłatnej cieczy w okolicach brzucha. Nagle została kukiełką tak jakby nigdy nie była człowiekiem. Długie czarne ramiona  opatulone białymi pasami zaopatrzone były w trzy długie szpony. Maska była bielsza niż śnieg. 
-K..kim jesteś....- Cofnęłam się w tył by po chwili załapać że zaraz wpadnę na dziecko. Jednak stało się coś dziwnego przeniknęłam przez dziecko tak jakbym była duchem.
-Nie bój się Gino. Jestem Marionetka. Przyszłam pomóc ci odnaleźć wspomnienie... nie musisz się mnie obawiać.- Chwilowy strach minął.
-Jakich wspomnień? O co ty chodzi? Kim ty jesteś? Kim ja jestem?!- Spanikowałam. Kukiełka poruszała się z gracją, po chwili przyuważyłam że ona lewituje. Dotknęła mojego czoła jednym ze swych długich palców. Cały strach i frustracja wyparowały, a zamiast nich pojawiło się uczucie lekkości i spokoju. Westchnęłam. - Co się dzieje? 
-Patrz...
Sceneria się zmieniła i patrzałam jak czarnowłosa dziewczyna. Miała włosy które delikatnie się skręcały w długim kucyku. Oczy jej świeciły. Przetarłam oczy. To chyba .... ja. Mogłam mieć... góra 12 lat.... ale ja chyba wtedy byłam w.... poprawczaku, tak? Czy... nie pamiętam.
-Gina?- Ja wyjęłam czarny rapier i skierował go w stronę przybyszki. Była to dziewczyna o fiołkowych oczach jaki i włosach. Głowa zaczęła mnie boleć. Viol....? Za nią stał chłopak o takich samych oczach i włosach. Ja... go znam?
-To moja wina... przepraszam. - Naglę aż zgięłam się z bólu. Coś mnie sparaliżowało. Wspomnienie się rozmazało w błysku światła który powoli pochłaniał kukiełkę. Która wyciągnęła w moją stronę rękę krzycząc.
-Nie jeszcze nie teraz.....- Jej głos się rozmazał a ja obudziłam się wisząc przypięta łańcuchem do ściany...

***

Wisiałam tak jakąś godzinę tak że wszystkie mięśnie mi zwiotczały. Przez szparę w drzwiach przypominających ścianę wylatywały pierwsze promienie światła. Zaczęłam się miotać. Łańcuch boleśnie ranił moje nadgarstki. Nagle drzwi stanęły otworem. Ten uśmiech...
-Vincent...- Wychrypiałam z obolałym gardłem. Chłopak podszedł do mnie zobaczyłam co wywołało ból w owej wizji. W moim ramieniu tkwił scyzoryk. Łzy spadały z mych oczu niczym groch. Dławiłam się własnymi łzami.- Przestań....- Chłopak trzymał coś w ręku. Był to nóż. Zamknęłam oczy.
- Nie martw się nic ci nie zrobię...- Otwarłam je nagle. Z jego ręki wypadł nóż. Co?-Nie mógłbym.- Tyle myśli mi mknęło przez umysł.
-Dlaczego?- Zapytałam.
-Powinienem cię zabić, bo jeśli ja tego nie zrobię on zrobi to dwa razy brutalniej.
-On?- Spojrzał na mnie. I powiedział imię i nazwisko którego nie słyszałam od czasu pożaru.
-Evan Purple. - Wzdrygnęłam się na dźwięk tego imienia i nazwiska.
-Nie zadzierać z rodziną Purple...- Mruknęłam pod nosem.- Co mam robić?- Zapytałam. Chłopak wyciągnął coś z składzika.
-Kiedyś zrobiłem coś strasznego czas zapłacić za grzechy.- Podniósł nóż i rzucił nim prosto w mój brzuch.- Przepraszam....- Nie rozumiem... Z moich oczu poleciały łzy. Wiedziałam że nóż utkwił w miejscu gdzie nie znajduje się żaden ważny organ i rana nie zagraża mojemu życiu. Jednak oczy zaszły mi mgłą. Ostatnie co zobaczyłam to jak chłopak zakłada mi na twarz jakąś maskę. Potem odpłynęłam zapominając powoli o wszystkim....


Heh odzyskałam kompa! I co? Co myślicie o narodzinach nowego animatronika, tak jak zapowiadałam Lulu ^^

3 komentarze:

  1. Jej~
    Supcio~
    Sory...łeb mnie boli ._. Nic więcej nie napiszę ._.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam Another... Kurczem To straszne... Zawsze mam dziwne uczucie po obejrzeniu jakiegoś anime... Typu w Another miałam tak bo cała klasa mogła umrzeć oprócz akurat tej dziewczyny która umarła ;-;

    OdpowiedzUsuń