- Na sprawdziany... A co myślałaś...
- Nie pytaj... Aha i nie mów przy mnie o szkolnych rzeczach...
- Tak bo chcesz się sama dowiedzieć, czyli dokładnie robisz to co by twój ojciec chciał..
- Ostatnio wydaje mi się że czytacie mi w myślach...
Lekcja dobiegła końca. Przebrałam się w mundurek i czas na kolejna lekcje...
Powolnym krokiem podeszłam do klasy. Błagam by tym razem nie mieli na celu nas zabić...
Wszyscy wbiegli do klasy... Zajęli swoje miejsca. Fuck ! Jedyne miejsce które jest wolne jest od razu przy biurku nauczyciela... Zajęłam miejsce. Czemu tu nie można zabijać innych? Przecież i tak co chwilkę ktoś ginie...
-Hej słyszeliście że mamy nową nauczycielkę?
- Podobno jest z rodziny tej nowej...- Z rodziny tej nowej? Może jest tu jeszcze jakaś inna nowa? Rozejrzałam się przez ramię po sali. Jakby to miało mi w czymś pomóc....Dzwonek. Co ja bym dała za taki łuk... ciocia Violet uczyła mnie jak się takim cackiem posługiwać... ehh... mówi się trudno...Hmm ciekawe... jeśli to z mojej rodziny to kto to może być.... mama? Nie... chociaż... wątpię. Wujek? Kategoryczne nie! Balkonik by tu godziny nie wytrzymał... Ciocia Karina? Ciocia Vanessa? Ciocia Violet? Rany... tyle wyborów... Za dużo tego! Nagle zamknięte dotychczas drzwi prawie wyleciały z zawiasów z czymś w stylu 'z buta wjeżdżam' a w nich stała...Ciocia Violet! Fiołkowe czy mierzyły wzrokiem wszystkie osoby w klasie których głosy ucichły nagle wraz z przybyciem nauczycielki. Złote pasemka przecinały je w pionie i tliły się na końcówkach. Słyszałam tylko za mną teksty w stylu 'Wow...' albo 'Będzie nas uczyć jedna z fioletowych...' No... brawo geniusze.
Per. Viol.
Dzieci. Jak ja cholernie nie znoszę małych opryskliwych bachorów. Oczywiście w nadmiarze. Tutaj widzę najmłodsza jest Carmel... Więc mam nadzieję że inni się przy niej nie zgubią. Rzuciłam z głośnym łupnięciem dziennikiem o biurko. I oparłam się o nie dłońmi. I spojrzałam na nich wzrokiem wygłodniałego wilka.
-Witajcie mali terroryści.- Już zaczęli recytować przydługawe 'Dzieeeeeńdooobryyy' Ale ich powstrzymałam ruchem doni.- A co ja w przedszkolu jakimś? - Usiadłam na stole wywalając nogi na przód. - Zanim zaczniemy lekcję i tę część w ' Co będziemy robić na lekcjach' kilka ogłoszeń parafialnych! Wasza jakże egoistyczna, wredna i irytująca dyrektorka idzie na.... nazwijmy to długim L4.- Carmel tylko na mnie spojrzała i po cichu mruknęła.
-Ciociu... coś ty znów zrobiła....- Odpowiednie słowo to porządek ale cóż....
-Chcecie wiedzieć dlaczego?- Nagle zgłosił się jakiś rudzieleć z ostatniej ławki. Piegus, morskie oczy. Gdyby nie one to bym mogła go do chłopaka Vanessy porównać! Rudzielec w klasie czy to zbieg okoliczności? Powiedzcie jeszcze że kujon! Nie lubię kujonów a kozioł ofiarny by się przydał....
-Pszę pani... ale lekcja nam mija...- Spojrzałam na niego z pod byka... sam się podłożył! Już go lubię XD
-Ja tu kurna żadnej pani nie widzę. Jestem Violet. I tylko Violet. No... najwyżej tożsamość pełna to... Violet Laurel Purple, ale to ci do życia nie jest potrzebne, hę?
-Nie... pani Violet.- Odpowiedział.
-Co ja kurna mówiłam o Pani?! Nie chce mi się obecnie cię karać... No ale wracając do tematu. Mamy dwie godziny, bo... jakiś nauczyciel się nie zjawił... he he jak przykro... To znaczy... nie żebym miała z tym coś wspólnego.....
-Violet opowiedz nam o swojej rodzinie.- Odezwał się ktoś z z tyłu.
-Nie! O historii. Tak jak w programie... - Zaczął Rudy swą farsę..... No to ma przesrane....
-Młody do... dyrki i nie obchodzi mnie że jej nie ma....- Chłopak wstał a Carmel powiedział na głos.
-Ciesz się że do dyrektorki... a nie z moją ciocią w cztery oczy na 5 minut... po minucie nie było by co z ciebie zbierać...- Cała klasa w śmiech, a policzki rudego były czerwieńsze niż jego włosy! Magic XD.
- No... skoro prawie wszystkie sprawy ogarnięte przechodzimy do lekcji. Widzicie te debilne księgi z epoki kamienia łupanego przed sobą? Robimy kopiec!- Połowa miła na ryju takie....Wut? Carmel wyszła pierwsza i ciepnęła książkę na środek klasy. A za nią powoli inni.- No dalej! Chcecie się uczyć z książek? Rany... Na moich lekcjach będziecie tak wyuczeni że nawet nie musicie w pokojach kuć. A i jeszcze jedno.. u mnie nie ma sprawdzianów, chyba że na specjalne życzenie ... kartkówek tak samo... jedynie odpowiedzi... ale to przecież podrobić idzie XD. -Usypał się całkiem ładny kopiec....
-To... co teraz Violet?- Zapytała jakaś różowo włosa? A podobno fioletowe włosy są dziwne...
- Podaliście mi dwa tematy... zaczniemy więc od historii - Buczenie.- Ale tej prawdziwej historii, a nie wygodnej którą wciskają wam podręczniki. Potem... może coś wam zdradzę na tema szkoły... i osób które stąd uciekły...
-Przepraszam Violet... osób? Mówiliśmy tylko o jednej...- Uśmiechnęłam się szeroko. Ale oni są łatwowierni... Dali im się omotać!
-Moja droga... a dlaczego was zabijają? Większość z państwa wiem jaki to kwiatek od spodu była bliska odkrycia sekretów tej szkoły.
-A pani się nie naraża mówiąc takie rzeczy?
-Nie.- Prychnęłam.- To oni mi się narażają nie ja im..... Wracając do tematu! Historia. Jeśli chcecie to możecie notować ale... po cholerę?- Wyciągnęłam nożyk i zaczęłam podrzucać go w powietrzu, zręcznie łapiąc.- Ktoś chce mieć z głowy odpowiedź i wyręczyć mnie w opowiadaniu czy ja mam zacząć?- Cisza.- Czyli ja...
Per. Carmel
Kiedy ciocia Viol zaczęła opowiadać rozsiadłam się wygodnie. Ciekawe jakie zajęcia jeszcze prowadzi... A może Lulu też tu jest! O rany to by było Epickie... (Lulu na dyrektorkę, Viol na wice, Natti na kim tam chce być a Fafik na prezydenta... ciii tej wstawki nie było XD) Ciocia omiotła nas wzrokiem i powiedziała.
-Jeśli ktoś będzie gadał dostanie nożem w dyńkę, Kapishi? - Zapytała parodiując... Moją mamę! A to ci! Gdyby mama wiedziała... (Bo ja lubiem parodiować innych... hueh)
-Tak Violet.- Odparł jakiś chłopak za mną.
-No.- Pod nosem dodała tak żebym tylko ja słyszała.- Nareszcie jakieś normalne miejsce gdzie mogę bezkarnie mordować ludzi co młoda?- Chciałam coś powiedzieć ale Viol zaczęła wykład. Jej mina stał się poważna a oczy błyszczały czernią.Znikł zawadiacki uśmieszek a zastąpiła go głęboka powaga.- Historia Wampirów sięga wielu wieków wstecz.- Wut? Wróć, wróć... Historia czego?!- Jednak wszystkie wampiry mają wspólną wiarę. Nie czczą żadnego Chrystusa, ani matki boskiej. Nawet w księgach zapisano że są one 'Dziećmi' bogini Nocy. Nyks. Owa postać rządzi w zaświatach i ma władzę nad nieboskłonem. Zanim jednak zostanie się wampirem, jest się adeptem. Adepci przechodzą przemianę którą w każdym momencie mogą.... porzucić. Co jest równoznaczne ze śmiercią.
-Violet a jakie są objawy odrzucenia przemiany?- Ktoś odważył się jej przerwać. Ten głos... czyżby. Odwróciłam się Michael? (Tag jestem wredna XD).
-Cóż...Gdy odrzucacie przemianę wasz organizm wywołuje reakcję przez którą płaczecie krwią, kaszlecie krwią i... jesteście tak wyczerpani że powoli umieracie. Między innymi dlatego lepiej zabić was wcześniej. Gdy jesteście adeptami na waszych czołach znajdują się nie wypełnione kolorem półksiężyce.- Każdy zaczął ręką macać czoło w poszukiwaniu ów znaku.- Pojawia się on przy pierwszej pełni, najlepiej w promieniu księżyca. Gdy przejdziecie przemianę na waszych czołach pojawią się tatuaże przedstawiające wasz talent. A półksiężyc się wypełnia szafirowym odcieniem (I po co ja czytałam ten dom nocy...).- Dzwonek.- No. To tyle. Na następnej godzinie omówimy. Dary. Z zaskoczeniem zauważyłam że wszyscy słuchali z ciekawością. Przyznam mnie też to wciągnęło, a ciocia nie potrzebuje nawet pomocy nauczycielskich! Ona po prostu wie co mówić i jak podporządkować sobie innych.
-A Violet. Nie powinna pani sprawdzić obecności?- Zapytała ktoś gdy wychodziliśmy na przerwę. Ciocia ledwo na niego spojrzała i rzuciła nożem który przejechał mu po uchu obdzierając je tak że krwawiło.
- JA TU SIĘ ZDAJE USTALAM REGUŁY NIE PODOBA SIĘ TO WON! - Dana osoba uciekła. Zostałam tylko ja i ciocia. - Jak tam Carmel?- Zapytała z uśmiechem.- Wiesz... ojciec byłby z ciebie dumnny.
-Tsa... mama pewnie też.- Odparłam niemrawo. - Ale... JA NADAL NIE ROZUMIEM POŁOWY Z TEGO CO SIĘ TU DZIEJE!- Warknęłam.
-Eh... powoli zlepiasz dwa do dwóch prawda?- Tak jakby czytała mi w myślach.- Poczekaj... zrozumiesz. - Znów ten chory dzwonek XD. Wszyscy wrócili do klasy.- Rozumiem że wszyscy obecni poza panem rudym. Ups... nie obecność. Wie ktoś jak ta ruda wiewióra się wabi? - Zgłosiła się jakaś blondi.
-Można?
-Wal śmiało.- Oznajmiła ciocia rozwalając się na burku i opierając na nim nogi z dziennikiem i długopisem w ręce.
-On się Frank nazywa...
-Co za zbieg okoliczności... - Mruknęła pod nosem.- Nie dość że rudy piegus to jeszcze imię na F. Fritz normalnie XD- Zaśmiałam się pod nosem.- To... dary. Każdy wampir, nawet jako adept ma jakiś dar. Niektóre utalentowane dziewczęta szkolą się na wyższe kapłanki bogini Nyks. Najbardziej znaną jest Zoe Redbird z Tulsy. Jest... Z ludu Czirokezów. Czyli... jest kuzynką twojej mamy Carmel.- Wszyscy na mnie spojrzeli. Za-je-bi-ście. Znów w centrum uwagi. Dzięki ciociu. Chwila... kolejna ciocia. O kur... nie zmieści się na drzewie genealogicznym. W zasadzie już nikt się nie mieści XD.
-Możliwe...- Mruknęłam a ciocia kontynuowała.
-Dary z tego zakresu to na przykład umiejętność widzenia duchów, moc bursztynu... pojednanie z demonami.- Czy jej oczy znów się na chwilę stały czarne czy mi się zdawało.- I coś z zakresu ... naturalnych. Wyczuwalność wszystkich pięciu żywiołów.
-Pięciu?- Zapytał Michael.
-Tak. Ziemi. Wody. Powietrza. Ognia. I czegoś co spaja nas wszystkich. Ducha. To nasza... dusza. I esencja występująca we wszystkim co żyje. A i jeszcze przewidywanie przyszłości w postaci wizji bądź pisemnie. Zaklinanie koni. Przechodzenie cieniem...- Czy ona spojrzała na Michaela? Czy mi się zdaje.- No. To tylko kilka z tysięcy. Każdy wampir ma kota. Koty to zwierzęta przywiązujące się do swego właściciela. Każdy kot sam sobie wybiera wampira lub adepta.- Dzyń. Co? Tak szybko? Wszyscy byli nie zadowoleni z końca lekcji. Wow coś nowego.- Na następnych zajęciach, powiemy o tak zwanych czerwonych wampirach i wtedy opowiem coś o swojej rodzinie. A i jeszcze będziemy mieć.... gościa. Demonicę.(No ba że Eris ktoś musi zrobić rozpiernicz xD) Do następnych zajęć!- Wszyscy wyszli. -Carmel przyjdź na następnej przerwie. Pogadamy o tym co już ustaliłaś i sprostujemy... nie dogodności. A teraz idę do klasy starszej. Podobno najgorsza w szkole. No to im pokarzemy kto ty jest gorszy. XD- Westchnęłam i wyszłam. Ta szkoła zapewne duuugo tu nie postoi XD.
( Na różowo jak się pewnie domyśliliście pisze Viol. Dzięki ^-^)


Wolę na fioletowo ale cóż.... ważne że wyszło XD
OdpowiedzUsuńChciałam na fioletowo ale kiedy zmieniałam kolor to były buki że tekst raz był różowy a raz fioletowy xD Następnym razem odrazu zacznij na fioletowo to może wtedy się uda xD
UsuńProszę nie piszcie kolorami ;_; teraz przez ten róż zamiast białego widzę lekką zieleń ;_; i oczy bolą ;_; Pff...FAFIK BĘDZIE PREZYDENTEM! ZOBACZYCIE!
OdpowiedzUsuńLulu... Ty dyrektorem... XD
OdpowiedzUsuńTo byłoby ciekawe XD
Usuń*myśli*
OdpowiedzUsuń*dalej myśli*
*and again*
(*facepalm*)
Nati...? Dlaczego tak ciągle myślisz xD?
OdpowiedzUsuńMyśli kim chce być xD
OdpowiedzUsuńLubię myśleć.
OdpowiedzUsuńO niczym ciekawym.
Gra ktoś w LOP'a? XD
(nikt nie ogarnie twoich skrótów.)
Heh xD
A co to xD?
OdpowiedzUsuńLegend Online- Polska XD
UsuńNie znam xD
UsuńHeh XD
UsuńTo ide se sama pograć... Nyeh...