Konkretnie biuro, w którym był Jake ?! Bawił się przy animatronikach. Kiedy przechodził obok Foxy'ego, on złapał go za rękę. I zaczął się śmiać. Wiecie tak po piracku. Drzwi otworzyły się, a ja wybiegłam z pokoju. Ślady zniknęły... Po chwili zobaczyłam kolejne ślady... Scenariusz się tu powtarza wchodzę do pokoju, siadam na krześle i czekam.
Moim oczom ukazała się Plush. Była wtedy w moim wieku... Po chwili obok Plusch staje jakaś kobieta. Po sposobie jaki na nią patrzyła można było wywnioskować że to jej mama. Tyle że nie mówi na nią Plush, tylko Mariett. Pierwszy raz widziałam Plusch znaczy Mariett tak szczęśliwą.
Drzwi się otwierają... Wychodzę i idę dalej... Korytarz dobiegł końca... Ślady prowadzą w ścianę.
Co ja duch ze przez ścianę mam przeniknąć?! Opieram się o znaną nam już ścianę i wpadam do pokoju. To nie była ściana... Tylko hologram... Szłam więc dalej... Ślady zakończyły się przy wielkich przezroczystych drzwiach. Otworzyłam je i weszłam. Kolejne czerwone krzesło...
Więc usiadłam. Tym razem pojawił się tata. W chwili śmierci... A w cieniu stałam ja...
Bezsilnie próbowałam zatrzymać krwotok. Usłyszałam jego ostatnie słowa, i cisza. Po chwili drzwi się otworzyły.
- O nie, ja nie wyjdę póki nie wyjaśni mi ktoś co ja tu robię ?! I czemu pokazujecie mi sceny z przeszłości?!
Odpowiedziała mi cisza. Poczułam czyiś dotyk na ramieniu. Odwróciłam się, ale nikogo nie zauważyłam. Pewnie mam usiąść. Więc to zrobiłam. Tym razem zobaczyłam siebie.


Mogę w roboczych ci napisać o co comon z bunnym i Clary ale potem to usuń bo zepsujesz innym zabawę... #.#
OdpowiedzUsuńJuż zmieniłam... :3 Ah ta moja głupota...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle mam pomysła... O Lessie leci!
OdpowiedzUsuń