,, Świat jest tak mały że nie można w nim żyć samemu.
Nikt nie jest samotną wyspą. Zawsze można do kogoś się zwrócić"
Per. Delia
15 Grudnia, czas oceaniczny
Godz. 12:43
-To... możesz zacząć wyjaśniać. -Odparłam podirytowana.
-Nie tutaj...-Odparła rozglądając się na boki.
-Dlacze...-Nie skończyłam bo wskazała na małe białe urządzenia. Kamery. Pewnie, to wyjaśnia sprawę tabletu bo rudy raczej we Flappy Bird'a nie grał.- Chyba że chcesz by te dwa półgłówki ruszyły mózgownicami i pokazali jak sprawnie umieją używać opcji nagrywania.-Westchnęłam i czekałam aż wyprowadzi mnie za zasięg aparatury kamer. W powietrzu unosił się lekki zapach pizzy, świetnie. Jeszcze kurde zgłodnieję, znowu. Ręka ścierpła mi w bez ruchu. Niebo na zewnątrz budynku przybrało odcień morskiego błękitu, chmury były tak białe jak śnieg z nich sypiący. Wiatr łagodnie muskał mi włosy. Jak na zimową porę temperatura mała wakacyjny nastrój. Zauważyłam że Violet nie pofatygowała się nawet po kurtkę by ukryć przynależność do grona stróży. Rozłożyła ręce tak jakby śnieg był zbawieniem, albo... Miała już dość siedzenia w budynku. Złoto fioletowa grzywka spadała jej na oczy. Wyraz jej twarzy zmienił się na radosny. Policzki naturalnie zaróżowiały z zimna. Różowawy pons również przykrył me lica.
-Tu nas nie usłyszą.-Odparła spinając grzywkę na bok srebrną spinką w kształcie księżyca.
-To zaczynaj..-Mruknęłam delikatniej.
-Jak zapewne wiesz kiedyś doszło tu do morderstwa 6 osób...
-Coś mi się obiło o uszy- Po cichu mruknęłam.- Ale... myślałam że pięciu...
-Nie. Sześcioro.- Odparła całkiem poważnie tak jakby ta sprawa ją martwiła. Spojrzała w bok nie obecnym wzrokiem.-Od tamtego dnia te roboty... Chcą nas..-Pokazała gestem ścięcie głowy.
-Kapuje...
-Jeśli chcesz się dowiedzieć co się z nim stało musisz ...
-Wiem-Przerwałam jej gestem dłoni.-Wiem co zrobić. Zaprowadź mnie do biura swego szefa....
-Mogę wejść z tobą. Jak mnie zobaczy- Albo mój scyzoryk... Pomyślała.- To cię przyjmie do grona stróży.
Per.Annika
-Gdzie ona do cholery jest?! - Warknęłam omal nie ciskając telefonem w Ellie. Fllyn'ówna uchyliła się zgrabne pod torem lotu urządzenia.
-Anii uspokój się.
-Zamknij się Ellie.- Warknęłam moją typową wymówkę. Spojrzała na mnie z pod przymrużonych powiek.- Gdzie Dellia jest...- Napisałam do niej już 40 sms'a i 46 razy próbowałam się do niej dodzwonić. Ale oczywiście nie pomyślała o włączeniu telefonu!
-Spokojnie...
-Spokojnie?! Już od godziny czekamy w tej kafejce, a ja nie mam zamiaru tu zakwitnąć.- Nagle usłyszałyśmy otwieranie drzwi kawiarenki i charakterystyczny starodawny dzwonek. Do środka wbiegła rozradowana dziewczyna, zaczęła się rozglądać na wszystkie strony a nas nie zauważyła. Spojrzałam na Ellie, Dziewczyna przekręciła głowę tak jakby chciała się upewnić czy to naprawdę Della do nas idzie. Ellie miała włosy koloru pomiędzy... bielą a złotem. Oczy lekko morskie. Fllynowie tak mają takie oczy.. ale jej babka jest elementalem morza. Czymś co można nazwać Selkie. Kiedy Della przysiadła się naprzeciw nas i kelnerka odebrała jej zamówienie na Karmelową Latte, uderzyłam w stół.
-Co tak długo.- Półkrzykiem wyraziłam swą frustrację. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną mym wybuchem.
-Ja... miałam coś do załatwienia.- Kręciła na palcu jeden ze swych loków. Tik.
-To znaczy?- Wyręczyła mnie pytaniem Ellie.
-Ellie, Ann. Od dzisiejszego wieczora pracuję jako stróż nocny we Freddy Feazbears Pizza.- Omal nie wyplułam mojego Espresso , którego łyka właśnie zaczerpnęłam.
-Ty się dobrze czujesz?
-Mi się wydaje że raczej ona dobrze się czuje..- Zaczęła Ellie.
-Zamknij się Ell.- Odparłyśmy niemal równocześnie.
-Ty wiesz że tam zaginęły dzieci?- Odparłam patrząc na przyjaciółkę jak na nie normalną.
-Wiem. Ale...- Spojrzała na nas z pytaniem czy może nam zaufać. Uśmiechnęłam się do niej ponaglająco. Po czym zarzuciłam swe brązowe włosy do tyłu. Ellie która zawsze miała wymalowanego banana na twarzy nie musiała się nawet wysilać.
-Tata zaginął...- Odparła ze smutkiem. Takiego wyznania się nie spodziewałam... Bardzo dobrze wiedziałam że teraz trzeba jej pocieszenia. Szepnęłam do Anniki żeby iść z Dellą i jakoś ją pocieszyć. Obie jakimś cudem wyciągnęłyśmy do parku i jej innych ulubionych miejsc, a nim puściłyśmy ją do domu zmusiłyśmy ją do obietnicy że jeżeli będzie potrzebować pomocy, albo jak pojawią się Valaya to ma po nas zadzwonić.


Super rozdział ^^ to w flappy bird'a czy jak to tam się nazywało można jeszcze grać xD? Czekam na nexta *-*
OdpowiedzUsuńJak widać można -,- Lulu.... Mam do cb ważne pytanie w związku z zad z angola i Mikiem XD Zakumasz o co biega...
OdpowiedzUsuńSory ja się tylko pytałam to nie miało być chamskie czy coś ;-; coś myślę, że nie zakumam xD
OdpowiedzUsuńUwierz.... Zakumasz. Jak ja skumałam to ty też xD
OdpowiedzUsuń