sobota, 9 stycznia 2016

Fioletowy żywot~3 5:59 ?!

Chica złapała mnie rękę i zaprowadziła mnie w kierunku biura mojego taty.
-O nie, ja do biura nie idę.- Warknęłam po czym puściłam jej rękę.
- Spokojnie my nie idziemy do twojego ojca...
- To niby gdzie?...
Chica ponownie złapała mnie za rękę i zaprowadziła mnie do małego pokoiku. Było tam pełno pająków i kurzu ale dało się przeżyć.
- Poczekaj tu.-Powiedziała Chica wychodząc z pokoju.
Po 2 minutach czekania byłam tak śpiąca że zasnęłam.
~~~~~~~~ 5:59~~~~~~~
-Carmel obuć się !- wrzasnęła Chica.
- Emm co ... Zaraz która godzina ?!
-Około 5:59.
-5:59 ! O nie muszę wrócić do domu przed tatą.
Wstałam i wybiegłam nie czekając na Chice. Biegnąć miałam wrażenie że pizzeria zamieniła się w labirynt bez końca. Po chwili zobaczyłam mojego tatę który chyba już wiedział że jestem w pizzeri. Fakt zapomniałam że mama została w domu ! Dobra nie mam czasu na takie rzeczy ! Zaraz ojciec mnie zobaczy! Kiedy już  straciłam nadzieje na przeżycie zobaczyłam jakąś postać wyciągającą rękę przez otwarte wętyle. No cóż pozwolę sobie pomóc. Podałam rękę tajemniczej postaci a on/ona mnie wciągną/wciągnęła na górę. Kiedy już byłam w wętylach  mogłam przyjrzeć się postaci. Był to blondyn  gdzieś o 3 lata staszy. Miał turkusowe  oczy i  zaczepistą bluzę w kolorze zielonym ( XD).
- Witaj mam na imię Jake.- Przedstawił się.
- Hej jestem...
- Tak wiem Carmel córka mordercy i szefa mojego ojca.-Powiedział przerywając mi.
- Czyli twoim ojcem jest?
- Mike Schmidt .
- Heh.
- Co w tym śmiesznego ?
- A pytałeś się twojego ojca co robi podczas warty kiedy musi iść do WC ?
-  Serio ty też o tym już wiesz ?
-  Nom tak.
- A wiesz że twój ojciec...
- Tak, zauważyłam jak wrócił z pacy cały żółty i mokry. ( nie pytajcie XD )
- Choć musisz zdążyć przed ojcem do domu !
Jake pociągnął mnie w stronę wyjścia kiedy nagle  z okna było widać mojego tatę wchodzącego do auta.
- No nie, spóźniłam się !
-  Wiesz jak się czuje święty Miki kiedy wchodzi kominem ?
-  Co to ma wspólnego z... ?
- Zobaczysz.
Już mieliśmy wychodzić kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Więc postanowiłam się odwrócić...
Zobaczyłam osobę której Jake widzieć by nie chciał.
-  Carmel idziesz ?!
- Jake idzie tu twój tata...
- Co?!!!
Tata Jake złapał  go za ramię i zaciągną ( uprowadził ) do swojego biura.
- Carmel biegnij do Domu, i wejdź na dach...
Pomyślałam że to troszku dziwne bo poco na dach ale ja planu nie miałam to mogę mu zaufać.
Kiedy biegłam ludzie których mijałam  patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Nie rozumiem  o co im chodzi... Kiedy spojrzałam na swoje buty zauważyłam że znowu wdepnęłam w krew. Czyli nic nowego zawsze mi się to zdarza... Po kilku minutach udało mi się dogonić tatę, a nawet go przegonić. Dziwne co ja taka szybka, em nieważne...  Dobiegłam do domu i  jakoś wdrapałam się na dach. A na dachu tylko stare dekoracje po świętach. I ten mikołaj opierający się o komin... No nie mam wejść kominem?! Chyba muszę sobie sama na to pytanie odpowiedzieć. Zauważyłam że tata juz parkuje w garażu. Okej noto HOP !!!
Rozdziały nie będą  takie długie ponieważ emm... nwm czemu

4 komentarze:

  1. Super rozdział ^^ serio XD? Wchodzenie kominem? Nie wpadłabym na to XD ekstra pomysł xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh dobrze że było wtedy już ciepło bo nie miałabym ochoty zostać żywą pochodnią XD

      Usuń
    2. XD taka darmowa pochodnia xD

      Usuń
  2. Jeeeej pochodnie! (Czy tylko mi to przypomina Tucima i palenie ludzi?) [Nie tylko tobie złotko] { Ja nie rozumiem... czemu nikt mnie nie uświadomi.... CO JA TU ROBIĘ? HALO JESTEM NOWA!}(Nie chce mi się ciebie pytać kim jesteś więc...)

    OdpowiedzUsuń