poniedziałek, 5 października 2015

Creepypasta|Dziewczyny z dwóch światów.- Rozdz.5

Per. Narratora Kiedy Jeff i banda powiadomili innych, lekcje w szkole naszych bohaterek się skończyły wraz z pierwszym dźwiękiem dzwonka dziewczyny znalazły się na zewnątrz. Nie wiedziały że są obserwowane. Luce rozpoczęła rozmowę. - Zozo co się dzieje? Od rana jesteś jakaś przymulona. Nie poznaję cię. -Wiesz... to może po prostu dlatego że wszystko mnie boli.- Mruknęła czarnowłosa. Luce chwyciła ją mocno za rękę i pociągnęła w kierunku płotu i terenu prywatnego. Wokół nich las roztaczał swe sosnowe objęcia. Wędrowały przez bór aż do wyrwy w płocie. Gdy znalazły się za nim ruszyły na przód drogą. Luce zerwała tabliczkę z napisem: Teren prywatny, wstęp wzbroniony. -Tsaa.. to naprawcie w końcu ten płot debile.-Powiedziała po czym zaniosła się śmiechem, Zoe spojrzała na nią z pod przymrużonych powiek.- Dobra Zo. Powiedz mi. Jakieś problemy w domu? No o co ci biega? -Nie.- Zaprzeczyła szybkim ruchem głowy. Dotarły na polanę która kończyła się nagłym zapadliskiem. U dołu klifu wiłą się wąska rzeczka. Kończyła się i rozpoczynała wodospadem. U źródła rosły polne kwiaty, a drzewa uginały się w dół ujścia rzeki. Z klifu roztaczał się piękny widok na niknące w oddali połacie lasu i samotne domki. Luce nie zwracała uwagi na ten piękny krajobraz, interesowała ją sytuacja w której znalazła się Zoe. -No pooooooowiedz miiiiii.- Wydłużała litery by zmusić Zoe do wyznań. -No.... coś dziwnego się ze mną dzieje. - Wyciągnęła swój nieodłączny notes i długopis. I zaczęła coś pisać. - Słyszę eee... głosy w głowie.- Zoe była w bardzo niekomfortowej sytuacji. Co jeśli powie Luce prawdę a ta jej nie uwierzy? Czy kiedykolwiek komuś jeszcze zaufa? Zawsze były we trzy Violet, Ona i Luce. Niestety Viol..... Jakby to delikatnie ująć wyjechała. I została tylko z jedną przyjaciółką od serca. Ale Luce była sprytna. Wiedziała jak zmusić przyjaciółkę do rozmowy. Wyrwała jej szybkim ruchem długopis z ręki, jak i notes. -Ej!- Zoe próbowała odebrać swoją własność przyjaciółce. Tam zapisywała swoje uczucia w formie wierszy i piosenek. Zawsze miała artystyczne pociągi. - Oddaj!- Co dziwne te słowo nie rozległo się w eterze, rozległo się w umysłach innych. Luce stanęła jak wryta. -Nie.- Po czym zaczęła się wspinać na drzewo. Uznała bowiem że z wysokości łatwiej jej będzie zatrzymać własność prywatną przyjaciółki. Jill odeszła od drzewa, w pierwszej chwili pomyślała że jej kryjówka została wykryta. Po chwili zrozumiała że była w błędzie. Inni obserwowali tę scenę w milczeniu ze swych kryjówek. Czekali cierpliwie aż córka diabła zostanie sama. Co miało za nie długo nastąpić. Luce zaczęła na głos czytać jedną z notatek Zoe. -No popatrz..... Nowa zapewne fenomenalna piosenka! Warto ją przeczytać na głos by łatwiej zrozumieć. -Tylko spróbuj....- Warknęła jej Zoe w odpowiedzi. Ale ta już zaczęła czytać. /W koło raz po raz, stoję w miejscu, mija czas Nienawiść tym co mam, mą agonią karuzela ta I znów zgubiłam się, widzę ciemność, nie wiem już Jak kraty złamać te, jak wydostać się - i Prześlizguję się, przez szczeliny, w których dni To co najwyżej ból i paraliż wspomnień, powiedz mi Kim mogłabym dziś być, a kim jestem? Gubię się! Już nie wiem jak i gdzie, chcę wydostać się ...../ Zoe w końcu wyrwała jej zeszyt i z nie zadowoloną miną fuknęła na przyjaciółkę. -Dość. -Oki doki.- Luce nie widziała w tym problemu. Zoe obrażona na przyjaciółkę ruszyła w stronę wyrwy w płocie. - Ale Zoe ! - Luce nie zdążyła ruszyć za nią kiedy ta zniknęła jej z widnokręgu. Luce została sama wśród piękna natury. No ... przynajmniej myślała że sama........

3 komentarze:

  1. Rozdział supcio. Jakoś podeszło mi to opowiadanie do gustu choć najpierw sądziłam że creepypasty to nie to. Ale jestem mile zaskoczona. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Aw :3 Smile dog na obrazku taki swett :3 (Wiem jestem Chorą Poje*ką bo zwykły Smile dog był tyż sweet :3)

    OdpowiedzUsuń