czwartek, 29 października 2015
Wybrana- Rozdz.2 Herbaciane powitanie....
per.Clarissa/
To będzie dłuuugi wieczór. Pomyślałam wkładając słuchawki do uszu. Melodia Little pretty psycho rozgrzała mnie jak herbata zaparzana przeze mnie. Znalazłam tylko malinową i melisę z pomarańczą. Zaparzyłam Scottowi i Karinie malinową, a sobie melisę. Czułam zmianę nastroju, zaproszeni goście wypełnili salon co było słychać przez przebijający się ponad piosenkę gwar rozmów. Podgłośniłam muzykę i ruszyłam do salonu z tacką i z herbatkami. Czas wziąć byka za rogi. Moje kroki zmieniły się w taneczny rytm. Wiem że będę jak piąte koło u wozu. Nikt mnie tu nie zna! Przekroczyłam próg salonu zatracając się w swoim świecie i w dźwiękach melodii. Nagle zderzyłam się z czymś i siła zderzenia zwaliła mnie z nóg szklanki zbiły się na podłodze rozlewając brązową ciecz na panelach. Nagle ktoś pochwycił mnie w talli i uratował przed spotkaniem z podłożem. Spojrzałam na swojego wybawcę. Był to na bank jeden z przyjaciół mojego nie myślącego kuzyna. Fioletowo włosy chłopak o fiołkowych oczach. Ten kolor na pewno był naturalny, pasował do niego w prost idealnie. Włosy miał lekko przydługawe i związane w kucyk fioletową gumką. Zapewne lubi fioletowy bo koszulę też ma tego koloru, i błękitne jeansy. Mimowolnie się zarumieniłam. Nie wiem sama dlaczego. W sposób jaki mnie podtrzymywał był nazbyt naturalny. Pomógł mi stanąć na nogi, otrzepałam się z nie widzialnego kurzu.
-Gdzie tak szybko lecisz co?- Zapytał z uśmiechem, a ja mimowolnie się zaśmiałam.
-Tak po prostu chciałam zbadać grunt pod nogami XD.-Oznajmiałam z nutą sarkazmu.- Po za tym dziękuję ci ee.....
-Vincent, ale mów mi Vinc. A ty jak się nazywasz?
-Clarissa, ale mów mi Clary.- Oznajmiłam spokojnie, po chwili przyuważyłam że WSZYSTKIE patrzały są zwrócone na mnie. No jakże by inaczej! Pochyliłam się nad szczątkami kubków i zaczęłam zbierać większe kawałki.- Sorry za naczynia, odkupię ci.- Oznajmiałam sięgając po zmiatek i szufelkę.
-E tam! Jak mi okulary zbiłaś to tak nie rozpaczałaś.- Posłałam mu nienawistne spojrzenie. Chwyciłam poduszkę i rzuciłam mu nią w twarz.-Ej.- Pokazałam mu język i poszłam wyrzucić szczątki kubków. Po czym usiadłam na kanapie obok Kariny, zaczęła mnie wszystkim przedstawiać. Rudy, piegowaty chłopak z dziecinnym uśmiechem to Fritz, Fioletowo włosy którego już poznałam to kuzyn Kariny Vincent, ździebko strachliwy i ciotowaty XD (5 razy się wyrąbał XD) blondyn to Jeremy. Brunet o lekko chamskim charakterze to Mike. A blondyn o fiołkowych oczach to Kevin. Cóż może być nawet ciekawie......
Per. Vincent/
Czy to możliwe żeby ktoś miał takie magiczne oczy? Jedno zielone niczym szmaragd, czy ktoś może mieć tak zielone oczy? A drugie złote, jak dorodna, zdrowa, złota pszenica na polu. Brązowe loki otulające delikatną twarzyczkę, delikatne linie ust, i piękny kształt nosa. Normalnie anioł. I to z jaką gracją się zachowywała. Kiedy usiadła na kanapie, przyłapałem się na gapieniu się na nią. Lekko speszony odwróciłem wzrok.
-To.... Kim jesteś Clary?- Zapytał Mike z chamskim typowym dla jego osoby, uśmiechem.
-Z zawodu czy czemu tu jestem?- Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Lepiej z nią nie zadzieraj.- Szepnął mu Scott na ucho.
-Czemu tu jesteś.- Dokończył Jeremy.
-Przyjechałam do swojego kuzyna, którego nie widziałam przez pół roku.- Spojrzeliśmy na nią jak na wariatkę.- No co?- Zapytała.- Powiedziałam coś nie tak?
-Czekaj, czekaj....-Odparłem.-Scott to twój kuzyn?-Wszyscy na nią patrzeli.
-No. A czego się spodziewaliście?-Zapytał telefoniarz.
-No nie wiem.....-Odparł Fritz.-Przyjaciółki z dzieciństwa? Opowiadałeś dużo, ZBYT DUŻO. Jak zwykle się rozgadałeś.
-Opowiadałeś o mnie?!-Zapytała Clary nie zbyt zadowolona. Nawet jak się złości to ślicznie wygląda. O kurde o czym ja myślę.....
-Tylko o tym jak demolowałaś wszystko dookoła w dzieciństwie.-Jeżeli miałbym się z kimś mierzyć na wzrok mordercy to tylko z nią.- I o twoim usposobieniu.-Oznajmił powoli dobierając słowa.
-Pff...-Dziewczyna wbiła się w oparcie kanapy.
-I opowiadałeś o tym jaki z niej dobry pseudo detektyw.-Dodał Kevin.
-Dlaczego pseudo?-Zapytała lekko podirytowana.
-O twoim kuzynie można wiele powiedzieć, ale nie zawsze to co mówi jest prawdą.......
-Nie prawda.-Zaprzeczył Phone Guy, za co oberwał kuksańca w bok od Kariny. Na twarzy Clary pojawił się uśmiech za nad to pewnej siebie postury. Każdy kto ma choć trochę komórek mózgowych, zauważy że ta dziewczyna jest zanadto inteligentna.
-Zaraz się przekonamy......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)




Zaisty rozdział ^^ tia... Bardzo kreatywny komentarz :v
OdpowiedzUsuńDaje ci 6/5 gwiazdek :3
OdpowiedzUsuńAha ok ^^ Jak widać coś się tu kroi XD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekałam na ten rozdział. Świetny jest! Vinc ma złe myśli; -;
OdpowiedzUsuńNi ma złych (bardzo) myśli XD
OdpowiedzUsuń