Per. Ametyst
Tulsa. W drodze do domu.
Amy. Ona jedyna mnie rozumiała zanim pojawiła się Amber. Ale zaginęła. Jej rodzice zginęli, jak i nasza wychowawczyni... zamordowani. Jedyne co mi pozostał to wspomnienie brązowowłosej. Biegłam szybko do domu. Nie! Kiedy wszystko zaczęło mi się układać. Jutro miałam nawet iść na przesłuchania muzyczne które by zadecydowały o mym przyszłym życiu.
Ale to tylko marzenia... Kiedy dotarłam do domu już go nie było. Cała drżąca i przerażona sprawdziłam czy zamknęłam za sobą drzwi. Nikogo nie ma... spokojnie.
Nie chcesz odkryć prawdy?
Rozległo się w eterze. Kuszące uczucie zawładnęło mym ciałem. Chcę...
Poszukaj..
Ale czego mam szukać? Boże... ze mną coś nie tak. Gadam z głosem w głowie! OMG..... Cały czas miałam wrażenie czyjegoś oddechu na karku. Ale nikogo nie było gdy się odwracałam. Usiadłam na kanapie i przyciągnęłam kolana do siebie. Wdech... i wydech.... wdech... Uff...
Uwierz w siebie U-we-tsi-a-ge-a.
Zamurowało mnie. Ten... głos. Był piękny i delikatny, taki... matczyny i łagodny, był... kobiecy. Chyba zwariowałam. Użyła Czirokeskiego słowa określające ,, córkę"
-Kim jesteś?- Zapytałam samą siebie.- To nie ma sensu.- Odparłam gdy nic nie usłyszałam.
Kimś kto chce ci pomóc.
Szok.
-To... czego mam szukać?
Szukaj tego co było przed tobą ukryte...
-Łał to pomogłaś....- Nagle mnie oświeciło. Jego pokój! Strzeliłam się porządnie w czoło. Ja jestem tak tępa czy mi się zdaje. Szybko wstałam i ruszyłam do jego pokoju. Zaczęłam wyrzucać wszystko z szafek z zaskakującą szybkością.
-Gdzie. To. Jest.- Wysapywałam z każdym lecącym przedmiotem. Nic. Zero. Nie ma.- Szlag niech to trafi!!!- Rzuciłam jego cenną, szklaną repliką samochodu. Był to garbus z 1989. Nie powiem... trochę znam się na tego typu sprawunkach.
Skup się, to proste. Może nie odpowie na twoje wszystkie pytania, ale przynajmniej dowiesz się co tu robisz córko.
Coraz bardziej utożsamiałam się z ów głosem. Może to anioł stróż? Nie wierzę zbytnio w te sprawy, ale kto wie. Prowadzę również dziennik snów i innych paranormalnych zdarzeń. A wiele ich było. Usiadłam na podłodze w siadzie skrzyżnym ułożyłam ręce tak jakbym medytowała, moje palce były w idealnej harmonii. Nauczyłam się tego przez tego pijaka. Bardzo często po jego ... wypadach musiałam sobie radzić ze złością i bólem jaki wytwarzały rany cielesne. Jestem jednością ze światem który otacza mnie wokoło.
Nie zła próba, ale lepiej by ci to wyszło w nocy lub wieczorem i najlepiej gdybyś odkaziła pomieszczenie lawendą.
Kult Czirokezów jest mi bardzo dobrze znany. Kobieta brzmiała tak jakbym była jedną osobą z jaką się spoufalała. Albo... prawie jedyną.
Nie powinnam z tobą rozmawiać.
-Dlaczego.
Dla twego bezpieczeństwa. Twego i świata.
Skupiłam się i jakbym doznała olśnienia. Myśl tokiem jego myślenia....
Nazywam się Andrew Heffer. Mam 35 lat.Gdzie ukryję coś ważnego?
Tam gdzie alkohol!
Nagle otwarłam oczy doznawszy olśnienia. No jasne. Pobiegłam do ściany w jego pokoju. To jedna z jego kryjówek. Wyrwałam tapetę by dostać się do przestronnego sejfu.
-Bingo! - Próbowałam otworzyć zawrotny mechanizm.- Kur... Chłopaku w masce teraz byś się przydał! - Odsunęłam się. Metal. No pewnie! Z tego samego specyficznego metalu stworzono Tytanic. Ten metal nie jest odporny na lód i spadek temperatury, więc... Albo mam szyfr, albo lód. Pobiegłam do lodówki i chciałam chwycić pierwszą lepszą mrożonkę ale nic..... puszki piwa! Wzięłam jak najwięcej do rąk i Pobiegłam do skrytki. Jeny. Wszystkie butelki wstrząsnęłam i szybko otwarłam celując w zamek. Zimna ciecz pod ciśnieniem rozsadziła zamek który upadł z trzaskiem na podłogę. Ups. porysowałam panele mówi się trudno i płynie się dalej... Nagle zapragnęłam wyciągnąć coś jeszcze od tajemniczej mówczyni.
-Jak to świata?
Zrozumiesz w swoim czasie.
-A dlaczego mojego?
Zrozumiesz w swoim czasie...
-Nic z ciebie nie wyciągnę?
Nie.
-Pff...- Prychnęłam przeglądając stare i niektóre pożółkłe papiery.- Co to jest!- Chwyciłam za jeden. Akt urodzenia. Mój. Nazwisko i imię zamazane, data.... zamazana..... jedyne co widniało. To moje imię. Tak i... imię jakiegoś chłopaka zakreślone w kółko. Eden. Co? Kim jest ten Eden? Mój puls przyśpieszył gdy usłyszałam za sobą głos chłopaka.
- Uważaj idzie tu.- Odwróciłam się. Był to ów tercet. Chłopak w pomarańczowym swetrze z czarną ... maską? Chłopak w pomarańczowych goglach i bandance i ten z białą maską. Nie próbowali mnie skrzywdzić. Chłopak w białej masce powiedział tylko zanim uciekli.
-Uważaj na siebie....
----------
Zamurowało mnie. Stałam tak z plikiem dokumentów w ręku sparaliżowana. Aż nie przylazł on. Pierwsze co to obrzucił mnie obelgami na dzień dobry, choć to już późne południe. Jednak kiedy zauważył co trzymam w dłoni to go zamurowało.
-Ty suko.... Nie masz prawa.... wiedzieć.- Uniosłam dokumenty nad siebie. Przeczytałam dopiero jeden i nie chciałam stracić reszty.
-Nie masz nade mną władzy.- Mój głos był ciężki i stanowczy. Mroził krew w żyłach. Cofnął się.
-Córka szatana....- Powtarzał jak mantrę. Trząsł się. Był pijany w słup, ale... po raz pierwszy nie odważył się podejść i mnie uderzyć.- Wynoś się!- No jeszcze czego.... Może mnie z krzyżem będzie gonić.- Wynoś!- Krzyknął wyrzucając za drzwi wszystkie moje rzeczy. Ubrania, kosmetyki... wszystko poza meblami, nawet plakaty zdzierał ze ścian. Wszystko. Przerażona poleciałam za rzeczami chwytając w locie gitarę która nie miałaby przyjemnej randki z asfaltem. Zaraz potem zamknął drzwi i krzyczał.
-Nie powinienem cię wtedy przygarniać! Przeklęty ten który mi czteroletnią maszkarę podrzucił pod drzwi! Zgiń! Przepadnij!- Zamknął je. Płacząc zbierałąm wszystko i wlokłam się przez ulicę obładowana wszystkim. Dotarłam do przystanku autobusowego i tam upadłam. Leżałam na ławce ledwo dychając. Straciłam dom. Właśnie zostałam wyrzucona z domu. Wtem nagle....


Tylko marzenia? Don't let your dreams be dreams! Do it! Just do it xD! (Czy jak to tam leciało xD) no i co "wtem nagle"? Polsacie dlaczego mi to zrobiłaś ;-; no i tera będę się zastanawiać co "wtem nagle" x'D
OdpowiedzUsuńI dobrze pobudzam twe (tęczowe i lamorożcowe xD) komórki do myślenia xD
OdpowiedzUsuń1."Wtem właśnie..." "ktoś do mnie podszedł" i dalej nie mam pomysłu xD
OdpowiedzUsuń2.Fajny rozdział ^^
Ami... Jedyna myśląca istota.... Wiem że fajny xD
OdpowiedzUsuń"Wtem nagle..." stał się Violsat XD
OdpowiedzUsuńXD
UsuńNie! Nie pobudzisz moich komórek do myślenia!
OdpowiedzUsuń