,, Wiedzę można zdobyć ale, mądrości się nigdy nie nauczysz..."
Per. Atena
Świetnie! Ale za cholerę nadal nic nie wiem.
-Dobra.... To że jesteśmy rodzinką jeszcze może ogarnę, ale wszystko inne nie koniecznie.- Odparłam pewna siebie. Opierając się o ścianę pomieszczenia.
-Jeżeli masz jakieś pytania to jedziesz...- Odparł Matt tak jakby go to nie wiele obchodziło. Na moją twarz wpełznął chamski uśmiech.
-No dobra...- Odparłam kwaśno.
-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł ją pytać...- Odparła Ciocia Cordy, ale za późno. Zaczęłam wymieniać.
-Co to za miejsce? Czemu mama kazał mi tu przybyć? Jak duża jest nasza rodzinka? Co to Nadnaturalni? Czemu nie przeprowadzimy ataku na wroga? Czego oni chcą od moich rodziców? Kim ty jesteś?- Tu wskazała na blondyna.- Jak to nasz dziadek? Macie tu fajną broń? Jest tu centrum treningowe? Będę się tu uczyć? Jak wyjaśnić to wszystko? I...- Spojrzałam na Carmel która trzymała w ręku pluszowego misia. Aww Sweet to mały Golden Freddy XD. Ale ta mała gada do niego jak do człowieka XD. Oke...- Czemu ona gada z misiem? Czemu ta cała Skura wyszła gdy mówiliście o naszej rodzinie? Czemu przez całe moje życie to przede mną ukrywano? A i jeszcze co do cholery stało się z pizzerią? A animatroniki?
-Dobra... To faktycznie był zły pomysł.- Mruknęła Skylar przerzucając na bok grzywkę.
-Więcej ci pytań twój nader dociekliwy mózg nie dał?- Zapytał Matt.
-Pozwoliliście jej zadawać pytania to wasza sprawa.- Mruknął blondynek. Jego oczy zmieniały kolor jak w kalejdoskopie. Plushia pokazała mu język.
- No to po kolei... To miejsce to baza rebeliantów, jak jeszcze nie zauważyłaś.
- No nie domyśliłabym się...- Warknęłam.
-Ej młoda jej chodzi o to gdzie ta baza się znajduje.- Odparł Matthew z perfidnym uśmieszkiem i pogłaskał ją po głowie jak pieska. Nie wyglądała na zadowoloną, można rzec że na głowie wręcz pulsowała jej czerwona żyłka (Czy tylko mi to coś przypomina?)
-No to jej to idioto wytłumacz.- Prychnęła jego bliźniaczka. Jego oczy stały się czarne.
-Ty siorka znowu nie zaczynaj...- Jej oczy również stały się czarne.
-Żadnych bójek, wy dwoje.- Warknęła Karina rozdzielając ich zanim doszło do rękoczynów. Nie zadowoleni burczeli coś pod nosem i Obrażeni podpierali ściany.- Bo powiem waszemu ojcu.- Ruda pokazała jej język. Na co ta przewróciła oczami.
-Znajdujemy się w miejscu gdzie kiedyś mieścił się obóz ,,Wodospady Cienia". Nazwa ta pochodzi od tajemniczych wodospadów znajdujących się na jego terenie. Podobno są one nawiedzone. O północy można tam spotkać tańczące anioły śmierci, dlatego odstraszają wiele osób. Głównie przyzywają do siebie zaklinaczy duchów...
-Tia... a ja idę zatańczyć walca z Zajączkiem wielkanocnym.- Odparłam ironicznie.
-Serio?- Zapytała Carmel.
-Nie.- Jak ja lubię niszczyć dziecięce marzenia ^^.
-Jesteś...
-Nie poprawna politycznie?- Zapytałam.- Już mi to mówili.
-Violet kazała ci tu przybyć ponieważ, to jedyne bezpieczne miejsce dla takich jak ty.- Odparła Karina.
-No toś wyjaśniła....- Mruknęłam pod nosem.
- A propo wielkości naszej rodzinki...- Zaczęła Skylar.
-To nam nie wiadomo.- Dodał Matt.- Nie tylko przed tobą chowano rejestry rodzinne.
-Tyle że u moich starych coś nie pykło.- Odparłam.- No... nie do końca.
-A co do nadnaturalnych...
-Rany.- Przerwałam Plushi.- Wy to zapisywaliście?
-Nie to się nazywa pamięć graficzna.- Odparła Carmel.
-Pamięć graficzna złotko to pamięć zapisująca obrazy w pamięci.- Poprawiłam. Pff... syndrom prymuski.
-I co z tego?- Prychnęła rozdrażniona.- Prawda Freddy?- Zapytała pluszaka. A ja albo jestem przemęczona i mam zwidy, albo ten pluszak poruszył samoczynnie łapkami. I otworzył pyszczek jakby miał coś powiedzieć, ale Kari mu przerwała.
-O nadnaturalnych powinna powiedzieć ci Skura, albo Nataniel.- Tu wskazała na chłopaka który podniósł wzrok na dźwięk swego imienia.- Ale to potem.
-Hrr..- Uderzyłam głową w kolana przy przysiadzie.-Sorry to wszystko jest nowe.
-Bo...nie.- Skrócił Matt.
-Następne pytanie!- Dodała Skylar uzupełniając bliźniaka.
-Niestety, tego samego co od innych przedstawicieli naszej rodziny.- Odparła Karina.- A z ,,głównej czwórki,, twoja mama została złapana ostatnia.
-Głównej czwórki?- Dopytałam, kładąc głowę na kolanach i kryjąc ją w dłoniach. To zbyt dużo jak na dziś. Moi rodzice zostali porwani, zostałam sama, trafiłam do jakiegoś ośrodka dla wyjętych z pod prawa i poznaję sekrety rodzinne które ryją mi obecny światopogląd. Za-je-bi-ście.
-Twoja mama, Vanessa, Vinc i Kate.- Wymieniła na palcach Cordy.
-Kate?
-No twoja ciotka, bliźniaczka twojej mamy.
-To wyjaśnia jak moja mama wytrzymała ze mną i Aidenem XD.- Podsumowałam.
-A co do późniejszych pytań...- Zaczął Matt, ale mu przerwał ten blondyn zeskakując z piedestału i podchodząc do mnie.
-Jestem Nathaniel Grey.- Podał mi rękę. Ujęłam ją zaskoczona, na moją twarz wpełzł rumiankowy odcień.- Pół na pół.- Zmarszczyłam brwi.- Później ci wyjaśnię...
-Ehem... spoko.- Skwitowałam. Chłopak podparł ścianę obok mnie. Zaczęłam mu się uważniej przyglądać. Jego włosy miały inny odcień złotego niż u mnie czy u taty, taki... jaśniejszy. Oczy zmieniały swój kolor z sekundy na sekundę. Był umięśniony, O kurde... na co ja patrzę XD. Ubrany był w luźny błękitny T-shirt i jeansy, a na nogach najeczki XD (Błagam nie pytajcie XD)
-Tak to nasz dziadzio.- Carmel przerwała mi rozpatrywanie wyglądu blondyna.- Wstrętny, niegodziwy i parszywy... Nie tak jak my oczywiście. Tak... po swojemu.- Po czym wszyscy razem odparli.
-Bez fajnej broni nie ma życia XD
-Wow jaka synchronizacja.- Mruknęłam klaszcząc na odczepne.
-Tak tu jest centrum treningowe i będziesz się tu uczyć.- Odparła Skylar ignorując mnie zupełnie.
-Właśnie ci to wszystko wyjaśniamy do cholery.- Warknął Matt.
- Bo jestem Zaklinaczką duchów.- Dodała Carmel.
-A co ma piernik do wiatraka?- Zapytałam.- I co miś do duchów?
-To nie jest miś! To Freddy.
-Tsa... Please next example.-Ziew.
-A propo Saki...- Zaczęła Skylar.
-...To wstrętna małpa której nie ufamy....- Dokończył jej brat.
-Przestańcie! Ręczę... że Sakura nie jest zła.- Odparła Karina.
-Ale nie wykluczamy że ona może być szpiclem...- Westchnęła Cordy.
-Szpiclem?- Zapytałam. Zaczęło mnie łupać w głowie.
-Ette Cordy contra me?- Zapytała Karina z nerwami w głosie.
- Podobno ...- Zaczęła Carmel.- Mamy szpiega... i nie wiemy kto to... podejrzewamy... no wszyscy poza ciocią... że to Sakura.
-Ale to nie ona.- Warknęła Karina i tupnęła niczym kapryśne dziecko.
-To ty tak twierdzisz.- Odparł Nate.
- Pff....- Warknęła.
-Oni cię próbowali chronić.... dlatego ci nic nie mówili.- Odparła Cordy.- Ja nawet na początku nie wiedziałam że mam kuzynostwo.
-Aha...- Mruknęłam bardziej skupiając się na bólu głowy niż na odpowiedzi.
- A jeśli chodzi o pizzerię... nic nam nie wiadomo na ten temat.- Odparła Carmel.
- Udało nam się uratować kilka animatroników, a co do reszty... nie wiadomo...- Mruknęła Skylar.
- Dziwnie się czuję ze świadomością że dwójka z tych zamordowanych dzieci jest częścią naszej rodziny.- Dodał Matt.
- Jak to ,, częścią naszej rodziny"?- Zapytałam. Do mych nozdrzy doszedł dziwny zapach.. jakby... słodki. Ślinka aż mi naciekła... Otrząsnęłam się z mary i dalej słuchałam ich spowiedzi.
- No naszej rodzinki^^- Odparła Carmel.
-Moja sis chciała powiedzieć że brat jej mamy to Brian Harmony, a po śmierci znany jako Bunny.- Odparła.
-Aha.- Mruknęłam wyobrażając sobie jaki jest mój wujek robot XD.
-No i siostra twojego ojca, Amy jest Chicą.- Powiedział Matt. Zamurowało mnie. Tata ma siostrę? Czemu mi nie powiedział! W moim sercu zaczęły się kłębić nie znane mi dotąd uczucia. Poczucie zdrady, kłamstwa.... czuję się oszukana przez najbliższe mi osoby. W moich oczach błysnęły perliste krople smutku, by po chwili wypłynąć po policzkach, z dal od innych. Nie. Nie ukorzę się. Nie pokarzę innym słabości, muszę być silna, nie wzruszona. Jak skała, tego nauczyło mnie życie ,,na ulicy,,. Moje życie to szkoła przetrwania. Dzieciństwo miałam raptem do 7 roku życia, później zaczęła się apokalipsa.
-Powróćmy do tematu tych niezgodnych.- Odparłam.
-Nadnaturalnych.- Poprawiła mnie Cordy.- Nate?- Przywołała chłopaka. Dopiero teraz przypomniałam sobie że stoi obok. Uśmiechał się do mnie delikatnie unosząc kąciki ust w uśmiechu.
- Tsa... To my może was zostawimy samych.- Zaśmiał się Matt za co oberwał kuksańca w bok od siostry.
-Zamknij się pacanie.- Po chwili dodała z chamskim uśmiechem.- Lepiej idź się zajmij Sophie.- Znów musieli zostać rozdzieleni, bo by się pozabijali. Tym razem z użyciem noży. Skąd oni mają noże? Ja też chcę!
-Wracając do tematu...- Posłał wredne spojrzenie bliźniakom. Nie wiem czemu ale zdaje mi się że on chce im coś udowodnić.- Na pewno czytałaś bądź słyszałaś o wampirach i różnych takich.
-Tsa... Zombi... łuuu...- Parsknęłam.- Kit, ściema i żenada.
-Szkoda że nawet w takiej żenadzie jest ziarno prawdy.- Mruknęła Skylar.
-To znaczy?- Uniosłam jedną brew.
-Wilkołaki, Wampiry, Fae, Czarownice... i tym podobne istnieją.- Okej... czy może być dziwniej?- Kumasz?
-Mhm...
-Dobra... tobie to trzeba bardziej szczegółowo objaśnić.- Mruknął, posłał mi jeden z tych swoich urzekających uśmiechów. Delikatnie musnął ręką moje ramię przez co poczułam falę spokoju... czy... to przez niego?
-Słucham uważnie.- Odparłam siląc się na uśmiech, choć serce podpowiadało mi smutek i rozpacz.
-Nadnaturalni to właśnie te istoty które wymieniłem. Ja jestem Kameleonem.
-Jaszczurką?- Zapytałam. Posłał mi spojrzenie w stylu nie przerywaj.- No co? Lubię jaszczurki! Oglądałam raz na żywo jak jedna zjada pająka.... Ale ty nie jesz pająków nie?
-Nie. Wracając po raz któryś do tematu.- Posłał wrogie spojrzenie rozchichotanej reszcie.- Każdy z nas ma wzór mózgu, niektórzy ludzie są podobni do nadnaturalnych bo mają nie wykrytego guza mózgu, ale nadnaturalni mają inne wzory. No... może poza zmiennokształtnymi podczas przemiany. Większość z nas jest po prostu potomkami bogów z różnymi mocami. Gen przechodzi najczęściej po dominującym z rodziców. Carmel na przykład.- Małą się wyprostowała.- Jest nadnaturalną po mamie. Nie wiadomo dokładnie czym jest.- Znów się zgarbiła.- A ty... nie masz wzoru takiego jak normalny człowiek. Masz ... nieokreślony wzór.
-Dobra... to jakiś żart, tak? Po prostu próbujesz mi wmówić że jestem wielką chodzącą pijawką.
-Nie powiedziałem że jesteś wampirem, zresztą nie wszystko co czytałaś o takich istotach jest prawdą. Na przykład Sakura jest zmiennokształtną. Potrafi zmieniać swój kształt, na przykład w jakieś zwierzęta. Wampiry wcale nie muszą unikać słońca, to wszystko mity...
-Dobra... ale mówiłeś że gen jest dziedziczny, ale moi rodzice takiego czegoś nie mieli.- Odparłam zakładając rękę na rękę.
-Czasem gen przechodzi co drugie pokolenie, jest teraz tyle nowych gatunków że można się pogubić.
-Dobra... ale to nadal nie logiczne.- Oznajmiłam. Głowa zaczęła mnie jeszcze mocniej boleć. O zgrozo...
-Podejrzewamy że twoja mama jak jej rodzina jest nadnaturalna, tyle że to skakało przez pokolenia więc twój dziadek nim nie jest. Dlatego stworzył gen. Możliwe że twój ojciec też nim jest.- Odparł, nie... to za dużo... Dobrze się czujesz?- Zapytał.- Pobladłaś.- Świat zaczął się nagle szybko kręcić i nim wpadłam w objęcia Morfeusza zobaczyłam ich zaskoczone i zatroskane miny...
Bardzo was przepraszam. Od jakiś 3 dni chcę napisać ten rozdział... ale coś nie pykło XD Ci nadnaturalni to z książki z serii ,,Wodospady cienia" Tak się zaczytałam że nie mogłam nie wpleść tego wątku!Nio... teraz dopiero się zacznie.... heheheh jak myślicie kto jest zdrajcą? Czym jest Atena? Jak się zaaklimatyzuje? To w następnym odcinku! XD zapraszamy na reklamy...





Zajebisty rozdział :D a zapytam....najeczki xD? Eee... nie wiem czym może być Atena xD a zdrajcą według mnie jest Skylar lub Nathaniel XD Nwm czemu ale im nie ufam XD
OdpowiedzUsuńHuehue, ja popieram Skyler (TO SIĘ PISZE PRZEZ "E" ;-;) i Matta - Sakura :P
OdpowiedzUsuńA mój komentarz do tekstu masz na GG XD
Hmm ... Rozdział był zajebiaszczy, epicki i ... O jaka piękny pajank , dam go plushi pod poduszkę SPODOBA SIĘ JEJ he he
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń