Prolog
,,Co się stanie z całym światem gdy odejdziemy w zapomnienie ?
I co zrobić ze swym życiem by Ciut na lepsze świat odmienić ?"
Ranek.. Piękne płatki śniegu spadały zdobiąc chodnik swą bielą, niczym puchaty dywan. Mróz rzeźbił wzory na oknach, cudne.. Z moich ust unosiła się delikatna kryształowa mgiełka. Od szyby odbijały się moje szmaragdowe oczy. Zaraz ferie... będę mogła wreszcie zanurzyć się w tej zimnej rzeczywistości. Ale na razie..
-Pchełko! Czas do szkoły!!!- Rozległ się rozradowany głos z dołu i piski znaczące ze ta mała szkarada wstała. Zastanawiam się czy to zdrobnienie było do mnie czy do niej. Nasunęłam na swą głowę poduszkę. Życie mnie nie rozpieszcza ale jeśli ta mała spróbuje... Niestety drzwi się otwarły, a za nich po cichu myknęła dziewczyneczka. Włosy miała spięte w dwa wypłowiało rude czerwone warkocze. Twarz na tak młody wiek miała pokrytą piegami i pryszczami. A po wadze można stwierdzić że waży jakieś 100 kg. (no dobra może przesadziłam...) Gruba i pulchna marchewka, a jej rodzice uważają ją za 8 cud świata. Mnie ich ,,przybrane dziecię ,, za pomiot szatana. Wszystko co co złe na mnie. Reformy... Efekt cieplarniany... wszystko to moja wina! Wskoczyła na mnie i na łóżko i zaczęła podskakiwać na moich plecach.
-Eve, Eve Wstajeeeeemy!- Zaskrzeczała swym piskliwym głosem. Zakryłam uszy z szybkim ruchem, pozbawiając ją tej pozycji. Spadłą na podłogę, a ja, moje plecy i łóżko poczuliśmy wielką ulgę.
-Zjeżdżaj Gadzino..- Warknęłam nie przyjemnie. Moje czarne włosy zasłoniły mi twarz gdy podnosiłam się z łóżka. Ta mała flądra z swym wrednym uśmiechem rozpoczęła przedstawienie. Rozryczała się na cały dom, aż nie stanęła w drzwiach pulchna kobieta. Z włosami koloru wypłowiałego blondu. Oczy straciły blask, a grymas na twarzy nie świadczył nic dobrego.
-Evangeline! Za karę idziesz do szkoły bez śniadania!!!- Wyszły. Ten pomiot szatana zdążył mi jeszcze zaprezentować minę tryumfu. Westchnąwszy wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Długie czarne włosy spływały po mych plecach falami, zielone jadeitowe oczy błyszczały jak gwiazdy. Ubrałam swój ulubiony zielony sweter i wziąwszy plecak ruszyłam na dół, ubrałam kurtkę i pomaszerowałam do szkoły. Poczekaj no ty... ja się jeszcze zemszczę ino ich nie będzie w domu....
*Time Skip
-Dwusieczną kąta wymierzamy za pomocą cyrkla...- Mamrotała matematyca licząc na to że notujemy. Karłowata kobieta zapomniała że przerabialiśmy ten temat w zeszłym tygodniu. Jej siwy koczek skakał na wszystkie strony, a s pod kujonek można było dostrzec zmęczone szare oczy. Czemu nie zrobi przysługi nam i sobie i nas nie zwolni do domu. Miała by moją dozgonną wdzięczność. Zegar znęcał się nade mną i innymi odliczając minuty do Godziny wybawienia. Jeszcze pół godziny... Boże za co?! Z nudów zaczęłam obserwować śnieg zza okna. Płatki w powietrzu wykonywały swój taniec by spaść na podłogę z lekkością piórka. Wyrwałam kartkę i staranie zaczęłam rysować kontury płatka śniegu. Obraz tworzył się w mojej pamięci by po chwili znaleźć się za szybą. Każda linia, każdy róg...
-Panno Bloom! Co pani tu rysuje bo nie wygląda mi to na trójkąt równoramienny!- Kobieta stałą nad ławką i przyglądała mi się z zafascynowaniem. Niezdarnie wyjęłam zeszyt.
-Proszę panią... Ale ja mam już tą lekcję...- Przerwała mi wściekle.
-I jeszcze spisałaś z innej klasy! Pewnie zadanie domowe też!- Moja cierpliwość się skończyła, aż ławka zatrzęsła się w posadach. Emocje buzowały w powietrzu, a wiatr... chyba on otworzył okna. Zza których świsnął strumień lodowatego powietrza.
-Nie proszę panią! Nic nie spisałam!- Na co ta odrzekła.
-I jeszcze pyskujesz!? Do dyrektorki.- Innym zaczęło być zimno ale mi nie. Patrzyłam nauczycielce w prost w oczy i w głowie mknęła mi jedna myśl... Byle nie do dyra... byle nie do dyra...Jej wyraz twarzy w raz z wszystkimi rysami złagodniał.- Tym razem ci się upiekło młoda damo...- Dzwonek. Ave wszystkim bogom nareszcie. Jak torpeda wyleciałam z klasy gdy nagle...
-Uwaga mamy ważny komunikat.-Rozległo się w radiowęźle.- Jako że jutro ferie zimowe prosimy o stawienie się na apelu o bezpieczeństwie podczas ferii....
No chyba se jaja robią! Jeszcze czego. Już chciałam uciec ze szkoły gdy zobaczyłam woźną jak siedzi przy drzwiach. Pewnie ma łapać wagarowiczów... No to kaszana...
Takie Avengers... Tag to jest córka Lokiego ale ciii XD (ona i te jej pomysły...) cicho!

I czo?
OdpowiedzUsuńJedwabiste XD
OdpowiedzUsuńJuż masz to na wattpadzie... XD speed xd
OdpowiedzUsuńWidziałam xD
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń