Wcale to nie jest dziwne, że tu jestem... wcale...
Na to jeszcze bardziej spróbowałam się wycofać, lecz ponownie napotkałam ścianę.
Teraz wszyscy zadają sobie to samo pytanie: "O co chodzi?". O głupi eksperyment naukowy sprzed wielu lat, który zmienia ludzi w potwory bez serca. Nienawidzę za to swojej rodziny. Teraz, mój własny ojciec chce mi zrobić krzywdę. Rzadko zdążają mu się takie "ataki", ale jednak. Boję się chodzić po domu bez broni, bo w każdej chwili mogę ujrzeć jego czarne bezduszne oczy przeszywające moją duszę, jakby chciały z niej wydrzeć resztki człowieczeństwa.
Oprócz dziwnej rodziny i wielu blizn, raczej się nie różnię się od reszty nastolatek spoza strefy. Długie brązowe włosy oraz jaskrawozielone oczy patrzące z nadzieją na świat dążący ku zagładzie. Jeżeli chodzi o tak zwane strefy, to są to najpiękniejsze, jak i najspokojniejsze miejsca na naszej planecie. Największa z nich znajduję się na terenach dawnej Wielkiej Brytanii. Dlaczego dawniej? Teraz już nie ma państw, jest jedno wielkie "państwo", które żądzi losami naszego świata. Poza strefą jest rozpętane istne piekło. Ciągłe walki między rebeliantami, a robotami władzy. Jedynym celem jest walka albo dotarcie do "raju", który toczy z nami wojny. Coraz więcej z nas chce przetrwać tą długą i jakże straszną podróż, która w większości przypadków kończy się śmiercią.
Jak wcześniej wspominałam, chodzę z bronią, ale nie tylko z powodu mojego ojca. Spotkanie robota bez żadnej rzeczy do obrony, to jak podpisanie wyroku. Z tego powodu zawsze noszę cztery sztylety przy sobie, ponieważ nie posiadam broni palnej, ani żadnej innej. Zniszczenie ich nie jest znowu najprostszą rzeczą na świecie, ale jednak przy trudzie włożonym w to, można wszystko.
- Kochanie, nie ukrywaj się - wstrzymałam oddech.
W pewnym momencie drzwi wyleciały z zawiasów. Zerknęłam na okno. Przy odrobinie szczęścia uda mi się uciec.
- Tutaj jesteś - uśmiechnął się w nietypowy sposób i wyciągnął swój nóż.
- Zostaw mnie - ledwo wydusiłam z siebie, a ręce schowałam za plecami, aby móc sięgnąć sztylety w razie wypadku.
- Jestem tylko twoim tatą - ruszył w moim kierunku.
- Psycholem - powiedziałam do siebie.
- Kim? - wyczułam jak jego złość wzrosła.
- Nic nie mówiłam...
- Słyszałem! - zamachnął się nożem w kierunku mojej klatki piersiowej.
W ostatnim momencie zatrzymałam jego cios moimi sztyletami. Przez chwilę, która trwała prawie wiecznie straciłam równowagę i upadłam na ziemię. On tylko się zaśmiał i pochylił nade mną.
- I co teraz, księżniczko?
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Sztylety dalej były w moich dłoniach, a okno osiągalnym wyjściem z opresji.
- To twój koniec - ponownie zamachnął się nożem, lecz tym razem już w kierunku mojego gardła.
Udało mi się szybko uniknąć uderzenia i pozbierać z ziemi. Przeskoczyłam przez okno jednocześnie tłukąc szybę na drobny mak. Po upadku znowu musiałam błyskawicznie wstać i uciekać. Przestałam zwracać uwagę na ból, teraz liczyło się dla mnie tylko jedno - przetrwanie.

Genialne... tak jak na gg XD
OdpowiedzUsuńE:Sądzę iż miałaś poparcie o lekturę rebelianta albo inną z bestselerowych pozycji tego typu.
Czekaj czekaj... co 0.0
L:Eris wreszcie przestał ukrywać swą ponadprzeciętną inteligencję.
Acha.... czy może być jeszcze dziwniej???
Ja już myślałam że ojciec robi jej coś innego.....
OdpowiedzUsuńTrochę kojarzy mi się to z 28 weeks later.
OdpowiedzUsuń-Tochi z multikonta XD
XD
OdpowiedzUsuńMoje czarne myśli...
Usuń