Ciemna noc owinęła się wkoło mej wątłej
postury. Na mojej twarzy wikwitł złoweszczy
uśmiech. Na mej pelerynie niczym wyszyte
błyszczały gwazdy. Księżyc kłaniał mi się niczym
królowej. Odrzuciłam pelerynę i stanęłam
na ośnieżonych kamieniach. Obok mnie stanął
wilk. Utuliłam łuk do piersi. Moje włosy
opadały swobodnie na ramiona. Zimno smagało
moje nagie ramiona i nogi. Cudna noc, pełnia.
-Pani Artemido?- Za mną klęczała dziewczyna z fioletową
przepaską na ramieniu.
-Tak Thalia?
-Z szacunkiem, ale pani brat Apollin przyjechał...



Ale ty wszystko ładnie opisujesz *-* ja tak nie umiem xD
OdpowiedzUsuńnein XD
OdpowiedzUsuń