Białe ściany szpitala jarzyły w oczy swą bielą. Blondyn o fiołkowych oczach niespokojnie wędrował od ściany do ściany. Strasznie się przy tym spinając. Nie daleko o próg drzwi opierał fioletowo włosy chłopak o fiołkowych oczach. Włosy miał związane w kitkę swobodnie opadająca na koszulę. Obok niego dziewczyna o takiej samej twarzy i oczach. Długie włosy miała spięte w warkocz. Widać że bliźniaki. Podrzucała nóż w dłoni. Obok nich jeszcze jedna fioletowa, widać że młodsza, ręce miała ułożone w geście zniecierpliwiona. Pół długie fioletowe włosy spadały na plecy lekkimi falami. Fioletowo włosy podszedł do blondyna.
-Kevin wszystko będzie dobrze zobaczysz...- Nagle drzwi do oddziału stanęły otworem. Wyszedł stamtąd zadowolony lekarz.
Ekipa otoczyła go pół okręgiem.
-Państwo są rodziną pacjentki?- Zapytał speszony.
Swobodnie pokiwali głowami. Lekarz chciał coś powiedzieć ale blondyn go uprzedził.
-Co z Violet?- Lekarz podniósł na niego swój wzrok.
-A pan to kto? Nie wygląda pan na członka tej rodziny.- Lekarz ten miał pewną wadę. Uwielbiał plotki i zawsze mieszał się w nie swoje sprawy.
-Jestem jej partnerem.- Odparł głucho.
-A jakiś problem?- Zapytał fioletowo włosy. Vincent był już znudzony całą tą maskaradą.
-Skądże znowu!-Zaczął się plątać lekarz. Po czym znów zwrócił do blondyna.- Gratuluje! Został pan ojcem!- Lekarz uśmiechnął się promiennie, to jego specialistyka i jest zadowolony z wykonanej pracy.
-Można już odwiedzać ją?- Zapytała Kate, bardzo chciała zobaczyć bliźniaczkę.
-Oczywiście.- Lekarz uznał że to wszystko i odszedł.Sala w której leżała Violet była tak samo biała i nudna tyle że było tam wiele sprzętów medycznych. Jedna z pielęgniarek właśnie wywoziła igły, i Kate z Vincem chowali się za Van. Vi leżała na łóżku szpitalnym i trzymała w rękach dwa zawiniątka. W Kevina wstąpiła jakby nowa siła i szybko znalazł się obok niej. Po chwili dołączyli inni. Fioletowo włosa trzymała w rękach chłopca i dziewczynkę podobnych do siebie jak dwie krople wody.
-Bliźniaki...-Szepnęła.- No kto by pomyślał nie?- Zapytała głośniej.
-Podobni do ciebie.- Oznajmiła Kate.
-Jak ich nazwiesz?- Zapytała Van.
-Nie mam bladego pojęcia. Proponujesz coś?- Zwróciła się do Kevina.
-Może... coś na V? Jak u was?- Zapytał.
-Nie...Trzy osoby na V już wystarczą.- Mruknął Vincent.
-Będą dla niego łatwo rozpoznawalni... A chcesz chyba żeby one miały dzieciństwo, nie tak jak my...- Urwała Kate.
-Zawsze mi się podobało imię Verenica. No trudno...- Odparła Violet patrząc w małe, ledwo otwierające się fiołkowe oczka dzieci.
-Możesz jej tak dać na drugie....- Oznajmiła Van. Zerkała na zegarek wcaaaale się nie spiesząc XD.
- Może Cassidy ? Albo Hope?- Zapytała.
-Pamiętaj że masz jeszcze drugie dziecko...- Mruknął Vinc.
-No nie gadaj...- Warknęła dziewczyna.
-A co myślisz o Atenie? To dowodziło by o jej inteligencji.- Odparł Kevin.
- No pewnie! Jeszcze tu mitologię wplątujmy...- Krzyknęła Van.
-Skoro mamy Carmel to czemu nie Cappucino?- Wszyscy strzelili facepalma.
-Może być Atena.- Oznajmiła spokojnie.- A co do chłopca?
-Raczej nie imię po dziadku...- Warknęła Van a jej oczy stały się na moment czarne. Vinc szturchnął ją w ramie.
-Van nie tutaj opanuj się.- Powiedział jej na ucho.
-Rick? Jace? Jazon?- Zapytał Kevin.
-No z tym ostatnim to zaszalałeś...- Odparła Kate przeglądając się wpatrzonym w nią maluchom z bliska.- Takie małe, a takie uprzykrzające życie.
-Kate!
-No co? Drą się po nocach jak wściekłe!- Tłumaczyła się.
-A może.... Aiden?- Zapytała Violet.
-Jak Ten z gry Beond?- Zapytała Kate, po chwili znów wszyscy strzelili facepalma.- No co? Co znowu powiedziałam...
-Może być.- Kevin nie widział w tym problemu.
-A zatem... Atena Cassidy Hope i Aiden Rihard Jackob.- Zostało ustalone.
-Nigdy ich nie znajdzie... nigdy się nie dowie...- Odparła Violet jak w transie.
-Pomożemy ci ich bronić... przed naszym ojcem.- Zakończył Vincent....



Ta piękna kłótnia rodzinna XD
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam że ktoś umiera xD a tutaj ka bum!! Czołgi! Wybuchy! Pluszaki! Oranżada ! Chodziło i narodziny dwóch małych diabłów xD i te obrazki Rin i Lena na końcu *-* Awww x3
OdpowiedzUsuńORANŻADA JEST MOJA! XD
UsuńAjdenn XD
OdpowiedzUsuńLulu... do tematu śmierci powrócimy...
OdpowiedzUsuńNo ja myślę xD bez śmierci jest zazwyczaj...po prostu nudno xD
OdpowiedzUsuńHehe i to już w 1 rozdz xd
OdpowiedzUsuńA kto zdechnie? Kevin? Nasz brat? Siostry? Kto?!
UsuńDowiesz się w swoim czasie XD tak jak większość Tutaj zgromadzonych xD
UsuńAjden XD
UsuńNieee!!!
UsuńKto zdechnie?!!!!!!!!!!! *wyciąga nóż *
UsuńAjden zdechnie... Bo tak XD
UsuńWszyscy umrą! ! Takie jest prawo natury xD coś musi umrzeć żeby następne mogło się narodzić xD
UsuńTaa XD
UsuńPS. Miałam dzisiaj Andrzejki XDD (bardzo ciekawe...)
Bardzo
UsuńHehe mi ,,kumpel wróżbita XD imieniem Macieki i jeszcze inny taki,, Wywróżyli karierę blogerki, pisarki malarki i muzyczki. Patrzcie jak mnie dobrze znają XD
OdpowiedzUsuń