- Może najpierw poszukamy narzędzia zbrodni?- Zapytał Michael siedzący w oknie.
- A ty do cholery co tu robisz?- Krzyknęła zdezorientowana Catty.
- Ja?
- Nie ten za tobą...
- No wiecie... Ja tylko poszedłem się przewietrzyć.
- Mniejsza z tym, ale to dobry pomysł.- Zmieniłam temat.
- Zrobimy tak... Carmel zbada zwłoki.
- Zaraz czemu ja!?
- Jesteś z fioletowych, więc widok krwi i takich tam cię nie odstraszy.
- Pozwólcie że dokończę, Catty poszuka narzędzia zbrodni, a Michael i ja przesłuchamy ludzi.
- Ej nie mieszaj mnie w to!
- Zaraz wy się znacie?!
- Tia, jakoś tak wyszło.
- Czekam na wyjaśnienia!
- Nie wszystko musisz wiedzieć, przynajmniej nie teraz.
- Znowu to samo! Ciągle jakieś tajemnice! Dobra gdzie to ciało?
- Po drodze do męskiej łazienki...- Odpowiedziała Catty znudzona zaistniałą sytuacją.
Wyszłam z pokoju. Trudno nie było zauważyć ciała chłopaka. Kiedy tylko uczniowie się obudzą będzie stanowił przedmiot zainteresowań. Lepiej go ukryję. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do sali z biologi. Dzisiaj nikt tu lekcji nie będzie miał. Tylko co ja zrobię ze śladami krwi? A dobra wali mnie to, i tak od czasu wyjazdu dyrektorki widok krwi na podłodze to codzienność. Ciało wrzuciłam na stół. Okej co my tu mamy... Gardło rozcięte, tak jak mówiła Blue. Rana była głęboka. Moją uwagę przykuła starsza rana pod przecięciem. Ugryzienie? Możliwe że sprawcą jest jakiś wampir który zwyczajnie pozbył się ofiary. W sumie się nie dziwię temu komuś, musiał być spragniony. Trochę drastyczną sobie metodę wymyślił, ale skuteczną. Buty chłopaka były ubrudzone ziemią. * Co tam porabiasz? * Się w detektywa bawię. * Dziwna ta krew na podeszwach, co nie?* Faktycznie ma pobrudzone podeszwy krwią. * Ojć zepsułam ci zabawę...* Właściwie tylko mi pomogłaś. * Ty go zabiłaś?* Co to za pytanie ?! Jasne że go nie zabiłam! *Się tylko pytam.* Może ty go zabiłaś! * Gdybym wiedziała że się nadarzyła taka okazja to bym to zrobiła!* Jeszcze chwilę szukałam śladów jednak nic więcej nie było widać. Ciekawe jak reszta sobie radzi. Sięgnęłam po telefon z kieszeni. Zobaczyłam że 2 minuty temu Catty wezwała nas do pokoju. Skąd mam jej numer? Ciało chłopaka przykryłam białym materiałem i udałam się do pokoju. Michael zręcznym ruchem podrzucał nóż w ręce.
- Idioto odłóż to!
- Blue uspokój się, nic złego przecież się nie stanie.- Odpowiedział Michael z drwiną w głosie.
- Oddawaj to!
Po chwili zaczęli wyrywać sobie nóż. Nagle wyślizgnął im się z ręki i poleciał prosto na mnie, przecinając mi lewy policzek. To na pewno nie pomoże mi z bólem głowy.
- Carmelka przepraszam cie!- Podbiegła spanikowana Blue.
- Ja też, mogłem tej idiotce od razu oddać nóż.- Powiedział całując w czoło.
- A co to miało być?!
- No wiesz my... Tak jakby jesteśmy ze sobą.
Nie pamiętam żebyśmy ustalali że jesteśmy parą, ale niech mu będzie.
- Co ty z Carmel?!
- Jakiś problem?
- Oj ty wiesz już jaki!
- Hej co udało się wam ustalić? - Zapytała Catty zmieniając temat.
- Nam tylko to że zrobił to jakiś chłopak, gdyż dziewczyny miały jakąś naradę dotyczącą mundurków.
- A mi że sprawcą był wampir który pozbył się swojej ofiary. Gdyż nie chciał by Blue się zorientowała że jej chłopak był ofiarą wampira.
- Nie dziwie się mu, nikt z nas dawno nie miał przyjemności wypić świeżej krwi ludzkiej...
- Wampiry które mają mniejsze panowanie nad sobą będą zagrożeniem dla ludzi odwiedzających.
- Pewnie dla tego dyrektorka zabroniła odwiedzin...
- Ja znalazłam tylko ten nóż kuchenny.
Jednak dalej to za mało by się dowiedzieć kto jest sprawcą. Zastanawia mnie fakt że Blue tak dziwnie zareagowała na to że Michael chodzi ze mną. Mimo że to nie prawda, przynajmniej na razie...



Wkręciłam się *,* jak najbardziej rozdział mi się spodobał ^^
OdpowiedzUsuń