Wybrana- Rozdz.3 Ograni.....

Per. Clary -Nio to mam taką propozycję. Małe zawody. Co ty na to Scottie?- Zapytałam pewna siebie. Ten neandertal, uwielbia poza swoim telefonem rywalizację. Nawet jeśli przeciwnik ma większe szanse na wygraną. -To brzmi ciekawie.....-Oznajmił zamyślony.-No pewnie!- A widząc moją minę tyumfu dodał.-Czego chcesz. -Ranisz mnie.-Udawałam oburzoną.- No dobra..... -Heh robi się coraz ciekawiej...-Dodał Vinc. -To ja się chyba oddalę na bezpieczną odległość....-Oznajmiła ciota XD. -Macie pop corn XD- Mike i te jego pytania na temat XD. -Coś mi się to źle widzi...-Oznajmił Kevin, a Fritz...... TRZYMAŁ W RĘKACH PLUSZOWEGO LISA (FOXIEŁ XD) ?! Nie no żal...... nie wierzę XD pluszaczek XD żena........ Tak czasami jestem wredna, taka zmienność charakteru. To..... po mamie, dużo dziwnych zdolności, i nadprzyrodzonych, i zwyczajnych mam po niej. Eh..... bywa różnie. -To mam takie wymogi.....-Karina mi przerwała ręką i powiedziała do Scotta z chamskim uśmiechem. -Lepiej zapisuj, bo to NASZA Clary, więc lista będzie dłuuuuuga.-O matko Karina to jedna z nie wielu osób które tak perfekto mnie zna. Ale ona raczej też nie jest zwykłym człowiekiem, dziwny jest ten świat, nie? Dwie ponad przeciętne osoby w jednym pomieszczeniu. No dobra...... inni w MNIEJSZYM stopniu też się do tego zaliczają XD, ale w mniejszym XD. -Nio to tak: 1)Ja wybieram grę, 2) Jeśli wygram to wbrew twoim oporom, zrobię to o czym ostatnio nawijaliśmy przez telefon, (Gdybyście teraz widzieli jego minę) -A co jeśli przegrasz?-Odparł równie pewny siebie. -Porzucę tę myśl, na stałe. -A o czym nawijaliście XD.- Reflex Mika powala na kolana XD. -Ona chce pracować w pizzerii.-Oznajmił powitany donośnym CO?! -No to cioły, obecnie mam wolne, TAK JAKBY, w pracy. -A gdzie pracujesz....- Zapytał Vinc, Karina położyła dłoń kuzynowi na ramieniu. -Uwierz lepiej nie pytaj. Mnie też tam chcieli, ale tam nie ma wy tchnienia.- Karina, błagam nie wypaplaj o N.C.I.S PROSZĘ!? Matko, jakby Scott (moja jedyna rodzina) znał prawdę to nie patrzał by na mnie jak na zwykłą dziewczynę, przeciętną. I całe moje przebranie wzięłoby licho, nio bo kto teraz uwierzy że chuda, blada, brzydka dziewczyna z brązowymi loczkami i dziwnymi oczami jest agentką, a może nawet i mordercą? Poza tym jak by na mnie patrzał wiedząc że nie boję się widoku krwi i śmierci. Że moja psychika jest tak, zaawansowana, że nie boję się okrutnej prawdy świata. Nie jestem kruchą dziewczynką która boi się byle cienia, ale kobietą która mierzy się z mordercami na co dzień.- Clary jest przyzwyczajona do nocnych zmian.- Zbrodnia nie śpi. Więc ja najczęściej też nie. Hm.... może właśnie po to to wolne bym sobie odpoczęła XD. No mówi się trudna, odpoczynek jest nuuuudny. -To.... jaka gra?- Zapytał Kevin. -Zagadki. Wy mi mówicie zagadki, a ja jeśli zgadnę wszystkie to idę na posadę strażnika.- Hehe w zagadkach (zwłaszcza kryminalnych) jestem mistrzem XD. -Ja pasuję!- Odparli równocześnie (no co za przypadek XD) Vinc i Karina. -Skoro oni pasują to ja też.- Oznajmił Kevin. -To ja jak mówiłem odsunę się na bezpieczną odlleeeeegłoooość.....- Bum! Jaki piękny wyrąb na kafelkach, na prostej drodze.- Auć. Pas. -My nie w karty gramy idioto XD- Mike chyba nie jest zbyt inteligentny, albo udaje. -Chyba ...... mogę grać.- Odparł Fritz odkładając tego swojego SŁODKIEGO, PLUSZOWEGO LISKA na stolik. -Nio to dawajcie mi te rozmyślania, zapisane szyfrowanym pismem literackim.- Oznajmiłam podając złożoną definicję słownikową. -Sorry za pytanie ale ŻE CO?!- Mike udaje takiego głupiego czy jest taki od urodzenia ?! -Mamy jej podać pierwszą zagadkę.-Oznajmił skupiony Scott, pewno wymyśla oryginalną zagadkę. -ACHA.....-Facepalm lvl. Hardcore. Czytaj wszyscy strzeliliśmy face palma.-No co? Co ja takiego powiedziałem?! -Ja zacznę.- Oznajmił Fritz.- Co to jest: Widzi co dzień cie, choć czasem ty nie. Za mgłą snuje, z obłoczków w zimę się nie wysnuje. -O kurde. Co on wiersze komponuje XD Żenada. Czytaj pomiędzy wierszami..... Za mgłą..... W zimę..... Wiem!!! -Łatwizna, to słońce XD.- Pokiwał głową na tak. Podskoczyłam na kanapie z radości i przybiłam piątkę z Vincem, Kevem i Kariną. Jeremy pokazał mi kciuka w górę z podłogi. Jeszcze nie wstał ? -Teraz ja!- Krzyknął Mike.- Pędzi jak sto koni, nic go nie dogoni. Nic go nie zatrzyma. Jedynie godzina, jedynie minuta, o co chodzi tutaj?!- Okeee tego się po nim nie spodziewałam, chyba zbyt pochopnie go oceniłam. On po prostu zżyna głupa XD. Ale emmm..... to trzecie zdanie jest bardzo pod chwytliwe. Jakby nie dopasowane. Minuta, godzina, sekunda...... -To czas!- Oznajmiłam dumnie. A Mike aż się palił ze złości. -Moja najlepsza zagadka! Jeszcze nikt, nawet moja dziewczyna jej nie zgadała.- Patrzymy na niego jak na kosmitę. -Ło, ło,ło..... masz dziewczynę?!- Zapytał Vinc. - No nie pamiętacie Lulu (Marvel zadowoleni XD)?- Zapytała Karina.- Wiecie ta Crayzy XD i świrnięta. -A..... nadal się jej boję, ciebie zresztą czasami też.- Oznajmił Jeremy wreszcie wstając z podłoża XD. -Nio to czekam na ostatnią zagadkę, Scottie mam nadzieje że nie zaniżysz poziomu. Zrób to dla mnie i daj coś nad czym mogę się pogłowić. -To bardziej zagadka logiczna, niż łamigłówka. -No to jedziesz Phone Guy, na telefonie szybciej ględzisz XD.- Naburmuszony kontynuował swoją wypowiedź. -Możesz zadawać pytania, a odpowiadać tak lub nie.- Pokiwałam głową.- Trzech bandytów z jednej szajki udało się do sauny. Jeden z nich zdradził. Nie wyszedł z sauny żywy. Przy nich znaleziono tylko metalowy termos i i starego disc mena z płytą. Denat miał ranę kłutą. Który zabił ten z termosem czy disc menem? - Zaczęłam się zastanawiać a inni pożerali ten morderczy pojedynek na umysły wzrokiem. Vinc chyba zaczął wyciągać podobne wnioski do mnie bo zapytał. -Można jej pomagać?- Scott odparł że można choć nie zgadniemy, pewny siebie jest. Szkoda że zagadki kryminalne to mój konik. -Czy w termosie była gorąca woda?- Zapytałam. -Nie. -Acha, czyli lodowata.- Coś mi się tworzy w głowie. -Znaleziono narzędzie zbrodni?- Zapytał Vinc. -Nie. -Czy wokół była rozlana chłodna woda?- Zapytała Karina. -Tak, et te brutti contra me?- Zapytał Scott, udając smutnego. -Sorry Scottie dopinguję wygranej stronie.- Oznajmiła Karina.- Nie smuć się innym razem stanę po twojej stronie. -Czy w termosie był lód? Taki no wiesz..... sopel?!- Zapytałam. Przypomniałam sobie jak pewnego razu przeglądałam stare akta i znalazłam podobną sprawę. -T..TAK.-Odparł chyba po raz pierwszy, martwiąc się o to że wygram. -Zabił ten z termosem.- Odparłam dumnie. Patrzeli na mnie jak na kosmitę.- No co?! Sopel był ukryty w termosie a po wykonanej zbrodni. W saunie jest ciepło więc zamienił się w lodowatą plamę wody. Koniec. No.... i chyba wygrałam. -A nich cię....- Przerwałam kuzynowi. -Tak,tak ja też cię kocham. Nio ale muszę się zbierać miło było nara! - Pożegnałam się, ubrałam kurtkę i buty po czym z uśmiechem na ustach wyszła. Jutro staram się o pracę. Zapowiada się dłuuuugi dzień XD.